One Direction

One Direction

18 lutego 2013

LIEBSTER AWARD

HEJ HEJ ;)

Chciałabym podziękować za nominację do Liebster Award temu oto blogowi : http://opowiadania-onedirectiono.blogspot.com/ :)
Jest to bardzo miłe z Waszej strony dziewczyny i jeszcze raz bardzo Wam dziękuję , jesteście kochane :*
Teraz odpowiem na Wasze pytania a później nominuję 11 blogów :)

1. Ile masz lat ??
   - 17 :)


2. Jak masz na imię ??
   - Agnieszka ale wolę po prostu Aga ;)


3. Czym się interesujesz ??
   - Lubię podróże , nie mogę żyć bez muzyki i 1D, kocham zwierzęta i jestem wielką fanką skoków narciarskich - to tak w skrócie :)


4. Jak długo jesteś Directioner ??
   - 5 kwietnia minie równo rok ;)


5. Który z chłopaków jest Twoim ulubieńcem ??
   - Harry :)


6. Ulubione danie ??
   - Bardzo lubię pizzę ale tak poza tym uwielbiam wszystkie sałatki ;)


7. Twój ulubiony film ??
   - Nie mam jednego typu , lubię filmy które wzruszają :)


8. Ulubiony tatuaż któregoś z chłopców to ??
   - Tatuaż Harry'ego : napis "Won't Stop 'Till We Surrender..." ;)


9. Jaki jest Twój ulubiony kolor ??
   - Zdecydowanie niebieski :)

10. Jaki jest Twój ulubiony przedmiot ?? 
   - Ogólnie języki obce - niemiecki i angielski ;)


11. Do jakich fandomów należysz ??
   - One Direction Polska i Little Mix Polska (tak , oprócz 1D bardzo lubię zespół Little Mix) :)

A oto moje nominacje innych blogów ;)

1. http://everydayabnormal-1d.blogspot.com/
2. http://blogoonedirectionbloganki.blogspot.com/
3. http://imagine-with-1d.blogspot.com/
4. http://and-be-with-me.blogspot.com/
5. http://marzeniaopowiadanieo1d.blogspot.com/
6. http://1dopowiadania.blogspot.com/
7. http://opowiadanie-one-direction.blog.pl/
8. http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.com/
9. http://www.photoblog.pl/proxy.php?to=b5897081ee0cc6284733ecea16ef2247&h=WTJNMVlUaGxNMkkwWk9EdDNPS1RpcE1WNFBLcXQzcWdKdz09&backUrl=http%3A%2F%2Fwww.photoblog.pl%2Fkissonme%2F144611283
10. http://fefa-opowiadaniaoonedirection.blogspot.com/
11. http://www.photoblog.pl/proxy.php?to=455349f1daedca134b07abe9f79d1cdf&h=WVdJeU9HRmtOV05qT0pNaTJKZkxWM3lsaWwrRXVJL0ozQT09&backUrl=http%3A%2F%2Fwww.photoblog.pl%2Fkissonme%2F144611283

Według mnie te blogi są naprawdę świetne :)

P.S - Jak widać notka nie pojawiła się w sobotę. Wybaczcie ale przez cały weekend włącznie z dzisiaj byłam "chora" , zatrułam się i nie mogłam nawet palcem ruszyć. Obiecuję nadrobić wszelkie braki w środę a ewentualnie w czwartek :) Dziękuję że jesteście :*

Dobrej nocy , buziaki , Aga :*


14 lutego 2013

LIAM - ROZDZIAŁ VIII

HEJ HEJ :)

Mamy czwartek , dzień świętego Walentego ale mimo to rozdział z Liamem nie będzie walentynkowy bo przecież nasza bohaterka nie może się nagle zmienić i stać się uczuciowa i miła prawda ? A może jednak może ? ;) Zobaczcie sami...

ROZDZIAŁ VIII ( z decykacją dla Paulinyyy) :*

Kolejny dzień , dzień jak codzień. Znów musiałam wstać , przyszykować się do szkoły , pójść do niej no i oczywiście odrabiać następne karne godziny społeczne. Super. Normalnie zajebiście się cieszę. Do końca roku szkolnego zostały już tylko 4 miesiące , wielkimi krokami zbliżały się wakacje a ja musiałam coś wymyślić aby nie spędzić kolejnych dwóch miesięcy w tej dziurze i gdzieś się stąd ruszyć , odpocząć od wszystkich i tego wszystkiego.
   - Dobry - przywitałam się jak zwykle od niechcenia z panią Hall i ruszyłam w stronę kanciapy ze środkami czystości. Po wzięciu tego co mi potrzeba do sprzątania , udałam się na halę.
Przychlasty już tam były ale zaraz zaraz... nie wspominałam o tym że One Direction mają próby do jakiejś tam swojej trasy koncertowej i jeszcze przez parę dni będziemy się niestety spotykać ? Owszem , będziemy jednak podczas ich pobytu w tym budynku strałam i staram się ich usilnie unikać i nawet na nich nie patrzeć , dotyczyło to szczególnie Liama i Harry'ego zresztą jak i wszystkich , cały ich zespół działał mi na nerwy , banda kretynów.
Zostało mi jeszcze niecałe pół godziny "pracy". Przez ten cały czas odpuściłam sobie słuchanie muzyki z odtwarzacza bo muzykę miałam na wyciągnięcie ręki , i to dosłownie.
   - Zayn co się dzieje ? - usłyszałam nagle stojąc odwrócona plecami do NICH.
   - Spoko zaraz mi przejdzie - odpowiedział.
   - Chodź , zrób sobie na chwilę przerwę - powiedział ktoś tam.
Wtedy z ciekawości odwróciłam się i ujrzałam mulata schodzącego ze sceny , po chwili pijącego wodę.
   - Ok no to partie bez Zayna - zarządził Harry.
   - Nie , poczekajmy na niego , przecież bez niego to zupełnie inaczej brzmi - odezwał się święty Liam.
   - Musimy kontynuować - powiedział blondyn.
   - Ale brakuje nam głosu - wtrącił się "grzywiasty" szatyn.
   - Czasu też nam brakuje - stwierdził blondyn.
   - No to co robimy ? - zapytał Harry.
   - A może by tak ? - zaczął Liam ale reszty już nie usłyszałam bo gadał coś szeptem do pozostałych.
Dosłownie po minucie usłyszałam swoje imię ale kompletnie na to nie reagowałam , nie dam się wyprowadzić z równowagi. Po kolejnych 10 nawoływaniach nie wytrzymałam i wybuchnęłam :
   - No czego do cholery ?!! - wydarłam się tak że echo rozniosło się chyba po całej hali.
   - Masz rację , nada się - zaśmiał się "grzywa".
   - O co ci chodzi co ?! - podeszłam do niego szybkim krokiem z podniesionym głosem.
   - Spokojnie , tylko spokojnie , opanuj się - śmiał się dalej.
   - Przestań się szczerzyć skurwielu !! - skarciłam go.
   - To nie było miłe - powiedział już bardziej przygaszony.
   - Nie miało być - odpowiedziałam też bardziej opanowana.
   - Chcielibyśmy się o coś poprosić - powiedział blondyn w granatowych dresach.
   - O co ? Nie martwcie się , posprzątam po was , to moja kara - warknęłam.
   - Nie o to nam chodziło - wtrącił się Harry.
   - To o co ? - spytałam.
   - Chodzi nam o to , właściwie chcielibyśmy cię zapytać... - nie mógł skleić zdania Liam.
   - Może w końcu powiesz ? Chyba cię nie pogryzę - powiedziałam.
   - No nie wiem - odezwał się znów szatyn z grzywką.
   - A ty morda w kubeł ! - krzyknęłam.
   - Po prostu chcemy cię poprosić o to czy możesz na dwie , trzy piosenki zastąpić Zayna bo źle się poczuł - wypalił w końcu blondyn.
   - Jak to zastąpić ? - zdziwiłam się.
   - Zaśpiewałabyś jego partie - wytłumaczył Harry.
Na to zdanie wybuchnęłam głośnym i nieopanowanym śmiechem. Trwało to przez chwilkę.
   - Maya proszę - uśmiechnął się Liamek.
   - Nie będę śpiewać waszych durnych pioseneczek , nawet nie znam tekstów , nie róbcie ze mnie wariatki - mówiłam dalej śmiejąc się.
   - Ale to tylko dwie piosenki - powiedział blondyn.
   - Nie , nie nie nie nie i jeszcze raz nie - oznajmiłam im.
   - Jak cię mamy przekonać ? Opócz ciebie nie ma tu nikogo - stwierdził Harry.
   - Idź oczarować panią Hall to może się zgodzi - zażartowałam sobie.
   - Maya... - powiedział Liam patrząc na mnie próbując mnie w ten sposób jakoś złamać.
   - W dalszym ciągu N-I-E - odparłam już któryś raz z kolei.
   - Co mamy zrobić żebyś się zgodziła ? - spytał Liam a ja się zastanowiłam jak by to sprytnie wykorzystać.
Po głębszym namyśle odpowiedziałam :
   - Chcę wyjechać na wakacje
Chłopaki się zdziwli kiedy to usłyszeli ale pierwszy z nich odezwał się Liam i powiedział tylko :
   - Dobrze , mogę ci załatwić wakacje , to będzie w sumie prezent za to że dzięki tobie uratowałem związek z Danielle.
   - Ok ale to nie wszystko - dodałam i powiedziałam coś co chyba wszystkich totalnie zaskoczyło - Chcę tam pojechać... z Harrym.
   - Ze mną ? - zapytał sam zainteresowany.
   - No tak , przecież ci się podobam , widzisz w tym jakiś problem ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
   - Jeśli chcesz no to w sumie... - przez chwilę się zastanawiał - może być - powiedział ale jednak trochę zmieszany.
   - Ale ty nas normalnie wykorzystujesz - odezwał się grzywiasty.  
   - Wcale nie , Liam się zgodził - odpowiedziałam po czym odeszłam od nich kawałek.
   - Kochana ale scena jest tam - wskazał mi blondyn i zaśmiał się.
   - Przecież wiem , nie jestem ślepa - syknęłam i odwróciłam się aby pójść w dobrym kierunku.
Po chwili :
   - No i co mam niby robić ? - spytałam się wszystkich.
   - Weź mikrofon do ręki i śpiewaj - powiedział Louis , z tego co usłyszałam to tak miał na imię chłopak z grzywką.
   - Wow... dziękuję że mnie olśniłeś bo normalnie nigdy bym się tego nie domyśliła - odparowałam mu , nie powiem , działał mi na nerwy ale chyba dawał się lubić przy bliższym poznaniu , mniejsza z tym.
   - Tutaj masz kartki z rozpiskami kto kiedy wchodzi ze swoją solówką i tu gdzie jest napisane "Zayn" , wchodzisz ty zamiast niego - wytłumaczył blondas , Niall bodajże.
   - No dobra ale tylko dwie piosenki tak ? - upewniłam się.
   - Tak , dwie i masz święty spokój - zaśmiał się Harry.
   - Która najpierw ? - zapytałam po raz kolejny bo było tu chyba z 20 piosenek.
   - O ta - pokazał mi uśmiechający Liam , widniał tam tytuł... "Little Things".
   - Cholera - szepnęłam i przypomniałam sobie co to za piosenka , była genialna i to przez nią się poryczałam , niech to szlag.
   - Zaczynamy ? - spytał Niall.
   - Tak - odpowiedzieli wszyscy chórem.
   - Maya ty pierwsza - poinformował mnie Harry.
   - Co ?!
   - I raz , dwa , trzy i...

I na dzisiaj to koniec :) Podoba Wam się ? Jeśli tak to bardzo się cieszę ;) Kolejna notka pojawi się w sobotę i może macie ochotę na gify ?? Odpowiedzi lub Wasze propozycje piszcie w komentarzach :)

Dobrej nocy kochani , buziaki , Aga :*
 




10 lutego 2013

LIAM - ROZDZIAŁ VII

 TO ZNOWU JA :)

I obiecany rozdział z Liamem , miłego czytania ;)

ROZDZIAŁ VII

Tak , byłam wściekła a nawet wkurwiona na Liama za to co odstawił. Potraktował mnie jak kompletną idiotkę zostawiając mnie samą na środku ulicy i biegnąc jak piesek z wywalonym jęzorem za tą nieszczęsną Danielle. Miałam jednak zaplanowane coś , dzięki czemu kochany Liaś zapamięta mnie na dłużej. Pytacie czemu jestem taką wredną i wyrafinowaną suką ? Po prostu jestem i już , nigdy nie pozwalałam sobie na totalne olewanie i traktowanie mnie w taki sposób , w jaki zrobił to Payne. Moja "malutka" zemsta miała tyczyć się... tak , Harrego.
Zrobiłam coś , czego mało osób mogło się po mnie spodziewać. Rozpuściłam swoje ufarbowane kruczoczarne włosy , wyjęłam wszystkie kolczyki z twarzy i na szybko zmieniłam makijaż na tzw. "dziewczęcy". Wyglądałam hmmm... tak jak przeciętna dziewczyna bez żadnych dziwactw , no może poza ubiorem. Spojrzałam jeszcze tylko na godzinę i z udawanym zapałem poleciałam na umówione spotkanie z Harrym.
   - Maya ? To ty ? - zapytał zdziwiony kiedy to zobaczył mnie "lekko odmienioną".
   - Spodziewałeś się kogoś innego ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
   - No właściwie... chyba tak , wyglądasz inaczej , lepiej ci w takim makijażu i fryzurze , jesteś piękna - uśmiechnął się zielonooki brunet.
Odpowiedziałam mu tym samym , lecz cholernie wymuszonym uśmiechem.
   - Na co masz ochotę ? - zapytał chłopak.
   - Na to co ty - szepnęłam mu zbilżając się skrajnie blisko jego twarzy.
   - W takim razie chodź , mam pomysł - powiedział i pociągnął mnie za rękę.
Wsiadliśmy do jego wypasionego według mnie auta i ruszyliśmy w tajemnicze miejsce.
Po kilkunastu minutach moim oczom ukazał się napis "Adrenaline Park".
   - Park adrenaliny ? Nie boisz się ? - zapytałam ironicznie.
   - Sprawdzimy czy ty się nie boisz - zaśmiał się Harry.
   - Ja ? Niczego , zwłaszcza takich rzeczy - odpowiedziałam pewna siebie.
Zaparkowaliśmy auto i udaliśmy się do kasy biletowej po czym już na same "atrakcje".
   - Może 100-metrowa wyrzutnia na dobry początek ? - spytał lokers.
   - Z wieeelką chęcią - odparłam - Panie przodem - zagestykulowałam kpiąc z Harrego na co ten w odpowiedzi znów się zaśmiał ignorując chyba w ten sposób moje wredne zachowanie.
Spędziliśmy ze sobą kilka dobrych godzin w tym parku ale mimo to cały czas trzymałam zielonookiego na dystans bo przecież właśnie o to chodziło , żeby zabawić się jego kosztem.
    - No proszę , dzielna dziewczynka - powiedział Hazza który widać że świetnie się bawił.
    - I tak najlepsze było bungee , dzwię się że nie uciekłeś z krzykiem - zaczęłam się śmiać.
    - Zaraz ty będziesz uciekać z krzykiem ! - rzucił i zaczął mnie gonić , co za idiota...
Po chwili :
    - No i co teraz ? - mówił zasapany trzymając mnie od tyłu w pasie.
    - Teraz to mnie puść i nie pozwalaj sobie za dużo , łapy przy sobie - warknęłam i odepchnęłam go.
    - Nie rozumiem , dlaczego się tak dziwnie zachowujesz ? Najpierw czegoś chcesz a później mnie odrzucasz , o co chodzi ? - zdziwił się.
    - Jak ci się nie podoba to twój problem - prychnęłam.
    - Jesteś okropna - stwierdził Harry.
    - Ty też - odparłam a nasze kroki przybliżały nas do siebie.
    - Podobam ci się - mówił lokers.
    - Nie , to ja ci się podobam - powiedziałam , dzieliły nas już centymetry , nasze oczy wymieniały spojrzenia...
    - Przestań - skarciłam go ponieważ przyciągnął mnie do siebie i złapał za tyłek.
    - Jedziemy do mnie czy do ciebie ? - zapytał mnie na ucho.
    - Do ciebie - odparłam a on szybko po raz kolejny dzisiaj szarnpnął mnie za sobą za rękę.
Dotarliśmy do jego mieszkania w ekspresowym tempie. W jego oczach pojawiła się jakaś dzikość co było widać w jego czynach to znaczy w szarpaniu mojej bluzki.
   - Co jest ? - zapytał chłopak kiedy chciał się już do mnie dobrać a ja kolejny raz mu na to nie pozwoliłam.
   - Hamuj się chłopcze - powiedziałam i zapięłam bluzkę którą Harry zaczął "rozpracowywać".
   - Kompletnie cię nie rozumiem - stwierdził chłopak.
   - Nie musisz - odparłam odsuwając się od niego i podążając w stronę drzwi.
   - Gdzie idziesz ? - spytał zdezorientowany.
   - No do domu a gdzie ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
   - Ale przecież... - zaczął.
   - Słuchaj , to że ty czegoś chciałeś to tylko i wyłącznie twoja sprawa rozumiesz ? Nie będziesz mi pieprzył moich planów - warknęłam i już przechodziłam przez próg jego apartamentu w celu wyjścia.
   - Jakich planów ? - dziwił się dalej Harry który podszedł do mnie.
   - Dowiesz się w swoim czasie , pa - szepnęłam , posłałam mu buziaka i z szyderczym uśmiechem opuściłam jego mieszkanie zostawiając go pewnie w nie lada zakłopotaniu.
Resztę dnia i wieczora spędziłam w domu starając się nie popaść w konflikt z ciotką a jakoś po 2 w nocy zasnęłam.
Obudziła mnie ciotka. Była 6 rano i miałam ochotę ją zatłuc bo jako dobra ciocia postanowiła obudzić mnie do szkoły , sama miała wolne , idiotka.
   - Dziękuję ci bardzo - burknęłam i poczłapałam do łazienki przyszykować się do tej durnowatej szkoły. Na dodatek tego wszystkiego jeszcze dzisiaj musiałam iść do Areny o2 odpracować ostatnie 2,5 godziny mojej kary. Po 7 wyszłam z domu i wolnym , niespiesznym krokiem poszłam do szkoły. Po jaką cholerę ? Sama nie wiem. Miarka się przebrała po 3 lekcji. Niejaka szmata Kate z elity plastików i wszystkowiedzących chodzących piękniś głośno skomentowała mój ubiór i inne znaczące dla mnie rzeczy. Nie spodobało mi się to więc podeszłam do niej i...
   - Maya Bendarek !! Już nie mam na ciebie siły !! - grzmiał dyrektorek.
   - Żadna wywłoka nie będzie gadać na mój temat ! - odparowałam mu.
   - Ale to nie jest powód żeby zaraz rzucać się do bicia !! - kontunuował.
   - Dla mnie jest - powiedziałam uśmiechając się pod nosem ciesząc się z tego , że wyrwałam tej zdzirze przynajmniej garść jej wstrętnych blond kłaków.
   - 60 godzin prac społecznych - zarządził dyrektor.
   - Nie ! - krzyknęłam.
   - Posłuchaj mnie uważnie dziecko - powiedział - Albo 60 godzin pracy albo już dzisiaj możemy się pożegnać a licz się z tym , że do następnej szkoły tak łatwo cię nie przyjmą - dodał.
Zastanowiłam się nad jego słowami po czym zapytałam tylko :
   - Gdzie ?
   - A gdzie teraz odrabiasz swoją karę ? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
   - W o2 - wycedziłam przez zęby.
   - Możesz powtórzyć ? - spytał dyrektor.
   - W Arenie o2 ! - odpowiedziałam podnosząc głos.
   - Poczekaj tu chwilę , muszę zatelefonować - powiedział i wyszedł na chwilę z gabinetu. Gdy wrócił , oznajmił mi tylko :
   - Pani Hall została już poinformowana , do odrobienia zostało ci 62,5 godziny w Arenie o2.
Nic nie powiedziałam tylko siedziałam wkurzona ze spuszczonym wzrokiem.
   - To wszystko , możesz już iść - powiedział a ja po prostu wtałam i wyszłam trzaskając popisowo drzwiami. Reszta lekcji przebiegła w miarę spokojnie. Po zajęciach udałam się oczywiście do o2 aby zaharować się na śmierć zasuwając z mopem po całym budynku. "Zameldowałam" się wstrętnej i spasionej pani Hall i poszłam do składzika po rzeczy potrzebne do sprzątania. Tak jak poprzednim razem zarzuciłam na uszy słuchawki , włączyłam na full odtwarzacz i zajęłam się robotą. Myślałam że to sprzątanie nigdy się nie skończy ale to dopiero był początek , musiałam tu jeszcze długo posiedzieć. Jakie wielkie było moje zdziwienie kiedy dostrzegłam że przez drzwi kolejno wchodzą Liam , Harry , ten taki z grzywką , blondyn i mulat. Gdy tylko ich zobaczyłam od razu się we mnie zagotowało.
   - Cześć Maya - przywitał mnie uśmiechnięty Liam ale ja od razu odwróciłam się do niego plecami.
   - Hej Maya - teraz podszedł Harry lecz z nim postąpiłam tak samo.
   - O co ci chodzi ? - zapytał zdziwiony moją reakcją Liam.
   - Mi ? O nic - odparłam jak to już zwykle miałam w zwyczaju sarkasycznie - Dajcie mi obydwoje spokój bo mam robotę - dodałam i oddaliłam się od nich. Kątem oka tylko zobaczyłam , że cała piątka gramoli się na scenę a za nimi jeszcze wchodzą jacyś kolesie. Olałam to i zajęłam się pracą. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek , dochodziła 20 a idioci dalej sterczeli na tej scenie i udawali wielkich gwiazdorów. Na szczęście ktoś wypowiedział zbawienne dla mnie zdanie :
   - No to jeszcze "Little Things" i kończymy.
   - Tak , ja też już kończę - powiedziałam sama do siebie i zaczęłam pomału wszystko zbierać. Wtem wybrzmiała melodia piosenki i głos mulata :
   - Your hand fits in mine like it's made just for me
      But bear this in mind it was meant to be.
      And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
      And it all makes sense to me...

Później "głos zabrał" Liam a ja stanęłam jak wryta i po prostu zaczęłam słuchać :

   - I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
     You've never loved your stomach or your thighs.
     The dimples in your back at the bottom of your spine.
     But I'll love them endlessly...


Potem śpiewał każdy po kolei : ten z grzywką , Harry i blondyn. Gdy skończyli dopiero wtedy wyszłam z hali ocierając ukradkiem jedną z łez która mimowolnie spłynęła po mojej twarzy. 

   - Cholera jasna , boysbandzik jeden kurwa mać - szłam i klnęłam pod nosem bo byłam sama na siebie zła , że przez tych idiotów uroniłam łzę. Tak , wzruszyłam się ale nie będę z tego powodu padać na kolana i zachwycać się nimi , co to to nie. Zamknęłam za sobą składzik , powiedziałam pani Hall że na dziś skończyłam i opuściłam budynek. Nie obyło się oczywiście bez "atrakcji" , na zewnątrz stał Liam.
   - Możemy poromawiać ? - zapytał grzecznie uśmiechając się.
   - Nie , idź do domu ! - warknęłam na niego.
   - Chciałbym cię przeprosić i jednocześnie podziękować - powiedział.
   - W dupie mam te twoje przeprosiny a dziękować nie masz za co - odparłam i zaczęłam iść do domu. Chłopak nie dawał za wygraną.
   - Rozumiem że poczułaś się urażona ale dzięki tobie ja i Danielle wróciliśmy do siebie - powiedział i uśmiechnął się wypowiadając to zdanie.
   - Jak to przeze mnie ? - zatrzymałam się - Przecież ja nic nie zrobiłam - dodałam.
   - Bezpośrednio nie ale w dużym stopniu tak - wytłumaczył Liam.
   - Nie rozumiem - powiedziałam szczerze.
   - Bo to trochę skomplikowane ale może właśnie dasz to sobie wyjaśnić ? - spytał.
   - Nie obchodzi mnie ani twoja dziewczyna ani ty , zeszliście się ? Super ale mnie nic do tego - zaczęłam się rozkręcać.
   - Myślałem... - chciał coś powiedzieć ale weszłam mu w słowo.
   - No to źle myślałeś , żle myślałeś i źle myślisz - mówiłam - Żyj sobie tą bajeczką i złudzeniami o prawdziwej miłości , przyjaźni i szczęściu tylko żebyś na końcu się nie rozczarował , powodzenia - powiedziałam i w końcu poszłam do domu mając jakiś dziwny i nieokreślony humor.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam zastanawiać się nad tym co powinnam ze sobą właściwie zrobić , ze sobą i swoim życiem. Myślałam też mimowolnie o Liamie i to do czego doszłam trochę mnie zdziwiło , no dobra nie trochę ale bardzo. Coś chyba do niego poczułam , nagle. Nie wiem czy to była złość lub nienawiść albo może fascynacja i zauroczenie , tego drugiego w ogóle nie dopuszczałam do wiadomości. Pomyślałam też o Harrym ale w tym przypadku dalej chciałam kontynuować to co zaczęłąm. Nagle się zagubiłam , stanęłam na rozdrożu i kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić i jaką drogę wybrać. Oprócz mnie nikt tego nie wie ale na razie postanowiłam nic nie zmieniać i być dalej taką jaka jestem teraz. Bo przecież nie chcę być normalną dziewczyną , prawda ?

O Matko jakaś filozofia z tej końcówki wyszła xD Kolejny rozdział z Liamem będzie bardziej staranny i dopracowany bo ten jest taki sobie :) Kolejna notka pojawi się w czwartek więc mam czas żeby pomyśleć co dodać chyba że macie jakieś prośby i pomysły ? Piszcie w komentarzach co ma się pojawić w czwartek a ja postaram się to zrealizować ;) Na dziś to wszystko , życzę Wam dobrej nocy i miłego jutrzejszego dnia :)

Trzymajcie się kochani , buziaki , Aga :*






NIALL - ROZDZIAŁ IX

 CZEŚĆ WSZYSTKIM ;*

Przybywam tu z kolejnym rozdziałem Nialla ;) Jest on na sprecjalną prośbę jednej z czytelniczek i mam nadzieję że i jej jak i zarówno Wam przypadnie do gustu :) Oto część dziewiąta ;)

ROZDZIAŁ IX

Wybiegłam z pokoju i szybko podbiegłam do mamy , która właśnie podnosiła się z podłogi kląc pod nosem.
   - Co się stało mamo ? - spytałam się.
   - Cholera jasna ! - usłyszałam.
   - Mamo ! - krzyknęłam.
   - Nic by się nie stało gdyby wszędzie nie walały się Twoje klamoty ! - mówiła zdenerwowana wymachując jakimś butem przed moją twarzą.
   - Eeem... mamo ? Ale to Twój but - oznajmiłam i mimowolnie zaśmiałam się pod nosem.
   - W takim razie odnieś to na miejsce , ja muszę się położyć - powiedziała mama i skierowała się do swojej sypialni.
Podniosłam but z podłogi i udałam się do garderoby rodzicielki , była ogromna.. Odłożyłam przedmiot do jednego z kartonów i już kierowałam się do wyjścia kiedy ni stąd ni z owąd , całkiem przypadkiem rzuciło mi się w oczy bardzo kolorowe , niewielkie pudełko. Zaciekawiło mnie ono więc wzięłam je do ręki i usiadłam na podłodze opierając się o ścianę. W środku znajdowały się zdjęcia , prawdopodobnie z mojego dzieciństwa. Chyba , ponieważ jeśli to faktycznie byłam ja , to na większości zdjęć byłam z jakimś chłopcem. Nie pamiętam żadnego chłopca z czasów kiedy byłam dzieckiem więc ciężko mi było stwierdzić , czy to na pewno ja. Wzięłam sobie jedną z fotek na której ja i chłopczyk siedzimy razem na malutkim kucyku , ta najbardziej mi się spodobała. Odłożyłam karton na miejsce i wraz ze zdjęciem poszłam do swojego pokoju.
Minęły dwa tygodnie...
Mój "szlaban" trwał w dalszym ciągu co pomału zaczynało mnie już denerwować. Czułam się samotna nie mając z nikim kontaktu. Mój tata ciągle pracował i wracał późno do domu a z mamą z dnia na dzień coraz gorzej się dogadywałam. Dziś nadeszła chyba chwila luzu bo mój tata podszedł do mnie i oznajmił mi :
   - Wybieramy się na bankiet
   - My ? Nasza trójka ? - spytałam.
   - Właściwie raczej tylko ja i mama , jeśli chodzi o ciebie to na razie musisz się jeszcze trochę wstrzymać z wyjściami z nami - powiedział tata.
   - Jasne , czyli co ? Zostaję w domu ? - zapytałam ponownie ciesząc się w duchu , że nie muszę iść z nimi na to sztywne party i jednocześnie pocieszcyć się trochę wolnością.
   - Tak , nie będziemy cię ze sobą brać jeszcze przez pewien czas - oznajmił tata gdzie po chwili został zawołany przez mamę a po kilku godzinach wspólnie opuścili dom.
W pierwszej chwili nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Chwilę później włączyłam radio i puściłam muzykę na full , leciało One Direction. Chyba nie wspomiałam o tym , że Niall się nie odzywał prawda ? Otóż nie , nie odzywał się ani nie dawał żadnego znaku życia. Nie mam mu tego za złe ponieważ wiem na czym polega jego praca i jakie ma wobec niej zobowiązania , rozmiałam to dlatego postanowiłam po prostu zapomnieć o nim i o tym wszystkim co mnie z nim spotkało , tak będzie lepiej i nie będę sobie robiła żadnych złudnych nadziei , życie kręci się dalej.
   - A może by tak przejść się gdzieś na zewnątrz ? - pomyślałam.
Ubrałam się , uczesałam się i lekko umalowałam po czym tylko wzięłam torebkę i wyszłam z domu.
Moim pierwszym celem okazała się galeria handlowa. Nie spieszyło mi się aby coś tam kupić ale widocznie brakowało mi kontaktu z ludźmi , 2 tygodnie w domu potrafią odosobnić człowieka. Patrzyłam się na wszystko i uśmiechałam się , poczułam się wolna , normalnie jakbym wyszła z jakiegoś więzienia. Tak jak wspomniałam wcześniej , nie chciałam niczego kupować więc przysiadłam sobie na jednej z ławeczek obok mini fontanny w centum budynku. Po chwili spokoju ktoś szturchnął mnie lekko w ramię :
   - Co ty tu robisz ? - zdziwiam się bardzo.
   - To spore miejsce więc chyba mieliśmy prawo się przypadkowo spotkać - odpowiedział.
   - Aha - powiedziałam - W takim razie cześć - dodałam i zignorowałam go.
   - Możemy pogadać ? - zapytał.
   - Nie mam za bardzo na to ochoty - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
   - Długo będziesz udawać obrażoną ? Przecież nic takiego się nie stało - stwierdził.
   - Dla mnie to jednak było coś więc naprawdę nie chcę mieć z tobą nic wspólnego - poinformowałam go.
   - Jesteś strasznie uparta - powiedział.
   - Nie jestem ale po prostu szanuje się bardziej niż ci się to wydaje - odparłam.
   - Co ci szkodzi ze mną porozmawiać ? - zdziwił się.
   - Po prostu nie i koniec , nie jesteś dla mnie kimś ważnym ani nawet znajomym Markus więc po raz ostatni cię proszę , odpuść - powiedziałam.
   - Jak sobie chcesz , jeszcze będziesz tego żałować - burknął i poszedł gdzieś przed siebie.
   - Co za gbur - stwierdziłam i w końcu wstałam żeby pomału wracać do domu , nie chcę aby rodzice mnie uprzedzili i zobaczyli że złamałam jeden z zakazów. Byłam już przy samym wyjściu kiedy to oślepiły mnie światła fleszy , nie nie robili mi zdjęć ale mimo to flesze raziły moje oczy. Z tego wszystkiego nie widziałam gdzie idę i... przywaliłam głową prosto w szklane drzwi.
   - Nic ci nie jest ? - usłyszałam po chwili czyjś głos.
   - Nie - odparłam spoglądając na... Harry'ego.
   - Też mi się to kiedyś zdarzyło - zaśmiał się.
   - Super uczucie - powiedziałam ironicznie odwzajemniając śmiech.
   - Może cię gdzieś podrzucić ? - zaproponował przyjacielsko.
   - Nie rób sobie kłopotu , przejdę się - odpowiedziałam.
   - Żaden problem a wręcz czysta przyjemność - uśmiechnął się po raz kolejny.
   - Hmmm... no dobrze - zgodziłam się i wraz z chłopakiem udałam się do jego samochodu.
Po chwili jazdy :
   - Co tam u ciebie słychać ? Dawno się do nas nie odzywałaś a tym bardziej do Nialla - powiedział Harry.
   - Wasz menager powinien więcej wiedzieć na ten temat , przecież zakazał nam kontaktów ze sobą - odparłam.
   - Eee tam , Paul już taki jest , pogada , pomarudzi i zwykle mu przechodzi - wytłumaczył chłopak.
   - Właściwie to na drugi dzień po tym incydencie Niall przyszedł do mnie do domu ale odbyła się tam taka "mała" scenka i możliwe że się zniechęcił na dobre - powiedziałam.
   - Coś wspominał ale w sumie przyczyniłaś się do tego że się zniechęcił - odpowiedział Harry.
   - Jak to ? Czymś go uraziłam ? - zdziwiłam się jego słowami.
   - No tym listem - odparł chłopak.
   - Jakim listem ? - zdziwiłam się jeszcze bardziej.
   - No tym co dostał po tym incydencie w twoim domu - tłumaczył zielonooki.
   - Że co ?! - teraz to już naprawdę byłam skołowana.
   - Nie udawaj że nic nie wiesz - powiedział Harry.
   - Przysięgam że nie , proszę powiedz mi co tam było napisane - nalegałam.
   - Tak w dużym skócie to mniej więcej to , że wasza znajomość jest już skończona , żeby nie robił sobie złudzeń , żeby się odczepił i że ma się z tobą nie kontakować bo nie będziesz się zadawać z takim "prymitywem" jak on - zacytował chłopak - Nie wiem czym sobie zasłużył na to że go tak pojechałaś , wydaje mi się że dużo ci pomógł - dodał.
    - Bo to prawda Harry ale ten list nie był napisany przeze mnie - starałam się wytłumaczyć.
   - Nie rozumiem - powiedział.
   - No właśnie ja też bo przysięgam że nigdy czegoś takiego nie napisałam a tym bardziej nie wysłałam do Nialla - odpowiedziałam.
   - Jesteś pewna ? - spytał chłopak.
   - Tak ! - odparłam zdenerwowana.
   - W takim razie jedziemy to wyjaśnić - zakomunikował zielonooki.
   - Teraz ? Nie mogę - powiedziałam.
   - Możesz a nawet musisz , jesteś to winna Niallowi - odpowiedział Harry i zawrócił auto w kierunku ich domu.
   - Co ja mam mu powiedzieć ? Pewnie nie będzie chciał mnie słuchać bo mi nie uwierzy - spanikowałam.
   - On nie jest głupi i jeśli to prawda to zapewniam cię że uwierzy - stwierdził Harry.
Po jakiś 15-20 minutach byliśmy na miejscu. Strasznie się bałam spotkania z chłopakami i tej rozmowy z Niallem tym bardziej , że nic złego nie zrobiłam a czułam się winna. Swoją drogą ciekawe kto to zrobił , miałam już nawet pewne typy a tak dokładnie jeden - moją matkę...

Po raz setny już muszę Was przeprosić. Przez pewien czas znów nie pojawiały się wpisy i jest to w dużym stopniu moja wina ponieważ nie miałam jakoś pomysłu na to co dalej napisać w rozdziałach. Myślę że teraz jest ciut lepiej i że notki będą w miarę regularne a jakiekolwiek opóźnienia nie będą trwały dłużej niż dwa tygodnie. Mam nadzieję że wybaczycie mi ten ostatni raz i dacie szansę na poprawę ;) Pamiętajcie że mimo iż nie dodaję czasami notek to i tak tu wchodzę i zawsze sprawdzam statystyki i czytam wszelkie komentarze jeśli jakieś się pojawiają :) Blog ma ponad 16 tysięcy wyświetleń a to świadczy tylko o tym , że często tu jesteście i że można na Was liczyć , bardzo Wam za to dziękuję :*

Dzisiejszy rozdział z Niallem to jedna z dwóch dzisiejszych notek a druga jaka się pojawi to rozdział z Liamem ponieważ jedna z czytelniczek poprosiła mnie o niego :)

Liam pojawi się za kilkadziesiąt minut a Wy jeśli macie ochotę - komentujcie ;)

Buziaki , Aga :*