One Direction

One Direction

10 lutego 2013

LIAM - ROZDZIAŁ VII

 TO ZNOWU JA :)

I obiecany rozdział z Liamem , miłego czytania ;)

ROZDZIAŁ VII

Tak , byłam wściekła a nawet wkurwiona na Liama za to co odstawił. Potraktował mnie jak kompletną idiotkę zostawiając mnie samą na środku ulicy i biegnąc jak piesek z wywalonym jęzorem za tą nieszczęsną Danielle. Miałam jednak zaplanowane coś , dzięki czemu kochany Liaś zapamięta mnie na dłużej. Pytacie czemu jestem taką wredną i wyrafinowaną suką ? Po prostu jestem i już , nigdy nie pozwalałam sobie na totalne olewanie i traktowanie mnie w taki sposób , w jaki zrobił to Payne. Moja "malutka" zemsta miała tyczyć się... tak , Harrego.
Zrobiłam coś , czego mało osób mogło się po mnie spodziewać. Rozpuściłam swoje ufarbowane kruczoczarne włosy , wyjęłam wszystkie kolczyki z twarzy i na szybko zmieniłam makijaż na tzw. "dziewczęcy". Wyglądałam hmmm... tak jak przeciętna dziewczyna bez żadnych dziwactw , no może poza ubiorem. Spojrzałam jeszcze tylko na godzinę i z udawanym zapałem poleciałam na umówione spotkanie z Harrym.
   - Maya ? To ty ? - zapytał zdziwiony kiedy to zobaczył mnie "lekko odmienioną".
   - Spodziewałeś się kogoś innego ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
   - No właściwie... chyba tak , wyglądasz inaczej , lepiej ci w takim makijażu i fryzurze , jesteś piękna - uśmiechnął się zielonooki brunet.
Odpowiedziałam mu tym samym , lecz cholernie wymuszonym uśmiechem.
   - Na co masz ochotę ? - zapytał chłopak.
   - Na to co ty - szepnęłam mu zbilżając się skrajnie blisko jego twarzy.
   - W takim razie chodź , mam pomysł - powiedział i pociągnął mnie za rękę.
Wsiadliśmy do jego wypasionego według mnie auta i ruszyliśmy w tajemnicze miejsce.
Po kilkunastu minutach moim oczom ukazał się napis "Adrenaline Park".
   - Park adrenaliny ? Nie boisz się ? - zapytałam ironicznie.
   - Sprawdzimy czy ty się nie boisz - zaśmiał się Harry.
   - Ja ? Niczego , zwłaszcza takich rzeczy - odpowiedziałam pewna siebie.
Zaparkowaliśmy auto i udaliśmy się do kasy biletowej po czym już na same "atrakcje".
   - Może 100-metrowa wyrzutnia na dobry początek ? - spytał lokers.
   - Z wieeelką chęcią - odparłam - Panie przodem - zagestykulowałam kpiąc z Harrego na co ten w odpowiedzi znów się zaśmiał ignorując chyba w ten sposób moje wredne zachowanie.
Spędziliśmy ze sobą kilka dobrych godzin w tym parku ale mimo to cały czas trzymałam zielonookiego na dystans bo przecież właśnie o to chodziło , żeby zabawić się jego kosztem.
    - No proszę , dzielna dziewczynka - powiedział Hazza który widać że świetnie się bawił.
    - I tak najlepsze było bungee , dzwię się że nie uciekłeś z krzykiem - zaczęłam się śmiać.
    - Zaraz ty będziesz uciekać z krzykiem ! - rzucił i zaczął mnie gonić , co za idiota...
Po chwili :
    - No i co teraz ? - mówił zasapany trzymając mnie od tyłu w pasie.
    - Teraz to mnie puść i nie pozwalaj sobie za dużo , łapy przy sobie - warknęłam i odepchnęłam go.
    - Nie rozumiem , dlaczego się tak dziwnie zachowujesz ? Najpierw czegoś chcesz a później mnie odrzucasz , o co chodzi ? - zdziwił się.
    - Jak ci się nie podoba to twój problem - prychnęłam.
    - Jesteś okropna - stwierdził Harry.
    - Ty też - odparłam a nasze kroki przybliżały nas do siebie.
    - Podobam ci się - mówił lokers.
    - Nie , to ja ci się podobam - powiedziałam , dzieliły nas już centymetry , nasze oczy wymieniały spojrzenia...
    - Przestań - skarciłam go ponieważ przyciągnął mnie do siebie i złapał za tyłek.
    - Jedziemy do mnie czy do ciebie ? - zapytał mnie na ucho.
    - Do ciebie - odparłam a on szybko po raz kolejny dzisiaj szarnpnął mnie za sobą za rękę.
Dotarliśmy do jego mieszkania w ekspresowym tempie. W jego oczach pojawiła się jakaś dzikość co było widać w jego czynach to znaczy w szarpaniu mojej bluzki.
   - Co jest ? - zapytał chłopak kiedy chciał się już do mnie dobrać a ja kolejny raz mu na to nie pozwoliłam.
   - Hamuj się chłopcze - powiedziałam i zapięłam bluzkę którą Harry zaczął "rozpracowywać".
   - Kompletnie cię nie rozumiem - stwierdził chłopak.
   - Nie musisz - odparłam odsuwając się od niego i podążając w stronę drzwi.
   - Gdzie idziesz ? - spytał zdezorientowany.
   - No do domu a gdzie ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
   - Ale przecież... - zaczął.
   - Słuchaj , to że ty czegoś chciałeś to tylko i wyłącznie twoja sprawa rozumiesz ? Nie będziesz mi pieprzył moich planów - warknęłam i już przechodziłam przez próg jego apartamentu w celu wyjścia.
   - Jakich planów ? - dziwił się dalej Harry który podszedł do mnie.
   - Dowiesz się w swoim czasie , pa - szepnęłam , posłałam mu buziaka i z szyderczym uśmiechem opuściłam jego mieszkanie zostawiając go pewnie w nie lada zakłopotaniu.
Resztę dnia i wieczora spędziłam w domu starając się nie popaść w konflikt z ciotką a jakoś po 2 w nocy zasnęłam.
Obudziła mnie ciotka. Była 6 rano i miałam ochotę ją zatłuc bo jako dobra ciocia postanowiła obudzić mnie do szkoły , sama miała wolne , idiotka.
   - Dziękuję ci bardzo - burknęłam i poczłapałam do łazienki przyszykować się do tej durnowatej szkoły. Na dodatek tego wszystkiego jeszcze dzisiaj musiałam iść do Areny o2 odpracować ostatnie 2,5 godziny mojej kary. Po 7 wyszłam z domu i wolnym , niespiesznym krokiem poszłam do szkoły. Po jaką cholerę ? Sama nie wiem. Miarka się przebrała po 3 lekcji. Niejaka szmata Kate z elity plastików i wszystkowiedzących chodzących piękniś głośno skomentowała mój ubiór i inne znaczące dla mnie rzeczy. Nie spodobało mi się to więc podeszłam do niej i...
   - Maya Bendarek !! Już nie mam na ciebie siły !! - grzmiał dyrektorek.
   - Żadna wywłoka nie będzie gadać na mój temat ! - odparowałam mu.
   - Ale to nie jest powód żeby zaraz rzucać się do bicia !! - kontunuował.
   - Dla mnie jest - powiedziałam uśmiechając się pod nosem ciesząc się z tego , że wyrwałam tej zdzirze przynajmniej garść jej wstrętnych blond kłaków.
   - 60 godzin prac społecznych - zarządził dyrektor.
   - Nie ! - krzyknęłam.
   - Posłuchaj mnie uważnie dziecko - powiedział - Albo 60 godzin pracy albo już dzisiaj możemy się pożegnać a licz się z tym , że do następnej szkoły tak łatwo cię nie przyjmą - dodał.
Zastanowiłam się nad jego słowami po czym zapytałam tylko :
   - Gdzie ?
   - A gdzie teraz odrabiasz swoją karę ? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
   - W o2 - wycedziłam przez zęby.
   - Możesz powtórzyć ? - spytał dyrektor.
   - W Arenie o2 ! - odpowiedziałam podnosząc głos.
   - Poczekaj tu chwilę , muszę zatelefonować - powiedział i wyszedł na chwilę z gabinetu. Gdy wrócił , oznajmił mi tylko :
   - Pani Hall została już poinformowana , do odrobienia zostało ci 62,5 godziny w Arenie o2.
Nic nie powiedziałam tylko siedziałam wkurzona ze spuszczonym wzrokiem.
   - To wszystko , możesz już iść - powiedział a ja po prostu wtałam i wyszłam trzaskając popisowo drzwiami. Reszta lekcji przebiegła w miarę spokojnie. Po zajęciach udałam się oczywiście do o2 aby zaharować się na śmierć zasuwając z mopem po całym budynku. "Zameldowałam" się wstrętnej i spasionej pani Hall i poszłam do składzika po rzeczy potrzebne do sprzątania. Tak jak poprzednim razem zarzuciłam na uszy słuchawki , włączyłam na full odtwarzacz i zajęłam się robotą. Myślałam że to sprzątanie nigdy się nie skończy ale to dopiero był początek , musiałam tu jeszcze długo posiedzieć. Jakie wielkie było moje zdziwienie kiedy dostrzegłam że przez drzwi kolejno wchodzą Liam , Harry , ten taki z grzywką , blondyn i mulat. Gdy tylko ich zobaczyłam od razu się we mnie zagotowało.
   - Cześć Maya - przywitał mnie uśmiechnięty Liam ale ja od razu odwróciłam się do niego plecami.
   - Hej Maya - teraz podszedł Harry lecz z nim postąpiłam tak samo.
   - O co ci chodzi ? - zapytał zdziwiony moją reakcją Liam.
   - Mi ? O nic - odparłam jak to już zwykle miałam w zwyczaju sarkasycznie - Dajcie mi obydwoje spokój bo mam robotę - dodałam i oddaliłam się od nich. Kątem oka tylko zobaczyłam , że cała piątka gramoli się na scenę a za nimi jeszcze wchodzą jacyś kolesie. Olałam to i zajęłam się pracą. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek , dochodziła 20 a idioci dalej sterczeli na tej scenie i udawali wielkich gwiazdorów. Na szczęście ktoś wypowiedział zbawienne dla mnie zdanie :
   - No to jeszcze "Little Things" i kończymy.
   - Tak , ja też już kończę - powiedziałam sama do siebie i zaczęłam pomału wszystko zbierać. Wtem wybrzmiała melodia piosenki i głos mulata :
   - Your hand fits in mine like it's made just for me
      But bear this in mind it was meant to be.
      And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
      And it all makes sense to me...

Później "głos zabrał" Liam a ja stanęłam jak wryta i po prostu zaczęłam słuchać :

   - I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
     You've never loved your stomach or your thighs.
     The dimples in your back at the bottom of your spine.
     But I'll love them endlessly...


Potem śpiewał każdy po kolei : ten z grzywką , Harry i blondyn. Gdy skończyli dopiero wtedy wyszłam z hali ocierając ukradkiem jedną z łez która mimowolnie spłynęła po mojej twarzy. 

   - Cholera jasna , boysbandzik jeden kurwa mać - szłam i klnęłam pod nosem bo byłam sama na siebie zła , że przez tych idiotów uroniłam łzę. Tak , wzruszyłam się ale nie będę z tego powodu padać na kolana i zachwycać się nimi , co to to nie. Zamknęłam za sobą składzik , powiedziałam pani Hall że na dziś skończyłam i opuściłam budynek. Nie obyło się oczywiście bez "atrakcji" , na zewnątrz stał Liam.
   - Możemy poromawiać ? - zapytał grzecznie uśmiechając się.
   - Nie , idź do domu ! - warknęłam na niego.
   - Chciałbym cię przeprosić i jednocześnie podziękować - powiedział.
   - W dupie mam te twoje przeprosiny a dziękować nie masz za co - odparłam i zaczęłam iść do domu. Chłopak nie dawał za wygraną.
   - Rozumiem że poczułaś się urażona ale dzięki tobie ja i Danielle wróciliśmy do siebie - powiedział i uśmiechnął się wypowiadając to zdanie.
   - Jak to przeze mnie ? - zatrzymałam się - Przecież ja nic nie zrobiłam - dodałam.
   - Bezpośrednio nie ale w dużym stopniu tak - wytłumaczył Liam.
   - Nie rozumiem - powiedziałam szczerze.
   - Bo to trochę skomplikowane ale może właśnie dasz to sobie wyjaśnić ? - spytał.
   - Nie obchodzi mnie ani twoja dziewczyna ani ty , zeszliście się ? Super ale mnie nic do tego - zaczęłam się rozkręcać.
   - Myślałem... - chciał coś powiedzieć ale weszłam mu w słowo.
   - No to źle myślałeś , żle myślałeś i źle myślisz - mówiłam - Żyj sobie tą bajeczką i złudzeniami o prawdziwej miłości , przyjaźni i szczęściu tylko żebyś na końcu się nie rozczarował , powodzenia - powiedziałam i w końcu poszłam do domu mając jakiś dziwny i nieokreślony humor.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam zastanawiać się nad tym co powinnam ze sobą właściwie zrobić , ze sobą i swoim życiem. Myślałam też mimowolnie o Liamie i to do czego doszłam trochę mnie zdziwiło , no dobra nie trochę ale bardzo. Coś chyba do niego poczułam , nagle. Nie wiem czy to była złość lub nienawiść albo może fascynacja i zauroczenie , tego drugiego w ogóle nie dopuszczałam do wiadomości. Pomyślałam też o Harrym ale w tym przypadku dalej chciałam kontynuować to co zaczęłąm. Nagle się zagubiłam , stanęłam na rozdrożu i kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić i jaką drogę wybrać. Oprócz mnie nikt tego nie wie ale na razie postanowiłam nic nie zmieniać i być dalej taką jaka jestem teraz. Bo przecież nie chcę być normalną dziewczyną , prawda ?

O Matko jakaś filozofia z tej końcówki wyszła xD Kolejny rozdział z Liamem będzie bardziej staranny i dopracowany bo ten jest taki sobie :) Kolejna notka pojawi się w czwartek więc mam czas żeby pomyśleć co dodać chyba że macie jakieś prośby i pomysły ? Piszcie w komentarzach co ma się pojawić w czwartek a ja postaram się to zrealizować ;) Na dziś to wszystko , życzę Wam dobrej nocy i miłego jutrzejszego dnia :)

Trzymajcie się kochani , buziaki , Aga :*






1 komentarz:

  1. Jejuu ja już czekam na następny :D Właśnie ! Dodasz następny z Liamem ? PLissss a i mogłabym dostać dedyka ? xd Pozdrawiam , trzymaj sie ciepło i weny życzę ! :D

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

    Liamkowa♥

    OdpowiedzUsuń