HEJ ! :)
Mamy już rozdziały z Liamem, Harrym i Zaynem. Pozostał Niall i Louis, dlatego też dzisiaj pojawią się kolejne części opowiadań z ich udziałem :) Cieszę się, że ostatnie rozdziały Wam się spodobały i mam nadzieję, że te również przypadną Wam do gustu ;) Jako pierwszy part z Niallem, oto on :ROZDZIAŁ XIII
- Co jest mała ? Czemu nie tańczysz ? –
zadał pytanie zataczający się już Harry.
- Bo nie umiem a tak poza tym to nie jestem
mała - odparłam śmiejąc się i kończąc kolejną przepyszną porcję wódki z sokiem
porzeczkowym i lodem.
- Jesteś mała bo sięgasz mi ledwo do ramion
i to w szpilkach – komentował dalej zielonooki.
- Nie pozwalaj sobie olbrzymie –
odpyskowałam mu.
- No to może ty pozwolisz mi ze sobą
zatańczyć co ? – zaproponował uśmiechnięty chłopak.
- Mówiłam ci już, że nie umiem –
powiedziałam – Chcesz żebym cię skompromitowała ? – dodałam.
- Zaryzykuję – odpowiedział śmiało Harry i
pociągnął mnie za rękę na środek parkietu.
- I co mam robić ? To jest za szybkie, jak
się do tego tańczy ? – wzruszyłam bezradnie rękoma co jeszcze bardziej
rozbawiło bruneta.
- Poczuj rytm, chodź, pomogę ci – zaproponował
Harry i już po chwili dzięki niemu mogliśmy razem wirować na parkiecie.
- No widzisz ? Nieźle mała ! – krzyknął
żebym dobrze go usłyszała w tym hałasie.
- Nie jestem mała !
W tym samym
czasie…
Niall
- Jeszcze jedno piwo – powiedziałem do
barmana stojącego przede mną.
Siedziałem w
miejscu, w którym miałem widok na całą salę. Liam i Sophia chwilowo się gdzieś
zmyli, a Harry właśnie tańczył z Julią. Było jeszcze kilka minut do północy.
Niecierpliwie czekałem na tą godzinę, bo właśnie wtedy miała pojawić się ona –
moje marzenie. Boska Lisa.
- Uwaga ludzie, czas na zmianę DJ’a, pożegnajcie
się z DJ’em Samsonem a powitajcie DJ Angel ! – zapowiedział do mikrofonu jeden
z klubowiczów a wtedy pojawiła się ona. Nareszcie.
- Siema ludziska, chcecie teraz posłuchać
naprawdę dobrej muzyki ?! Jedziemy ! – krzyknęła Lisa i zajęła się odtwarzaniem
pierwszego kawałka…
Julia
- Niall długo będziesz tu tak siedzieć ?
Doczekam się w końcu jednego tańca z tobą ? – powiedziałam ledwo stojąc na
nogach. Chyba trochę przesadziłam z tym piciem.
- Taa, zaraz zaraz – machnął na mnie ręką
blondyn.
- Ej, co jest ? – zdziwiłam się jego
reakcją.
- Popatrz na DJ’kę.
Zrobiłam to o
co mnie poprosił po czym ponownie spojrzałam na Nialla.
- To właśnie Lisa – odpowiedział uradowany.
- A…aha, dobra a teraz chodź tańczyć – zachęciłam
go jednocześnie trochę lekceważąc dziewczynę, którą pokazywał mi chłopak.
- Ale Juls, chce iść zagadać – wytłumaczył.
- Ok, rób co chcesz – odparłam urażona i
wróciłam z powrotem do naszego stolika.
Tak, za dużo
wypiłam i nie powinnam się tak obrażać, ale nie mogłam jakoś przeboleć myśli,
że zamiast mną Niall interesuje się… nią.
Po kilku
minutach i dodatkowym drinku wrócili w końcu Sophia i Liam.
- Ej Julie mogę łyka ? – spytała się
dziewczyna Payne’a.
- Jasne – odparłam i podałam jej na wpół
pełną szklankę.
- Gdzie pozostali ? – zapytał Liam.
- Harry gdzieś tam pląsa a Niall… nie wiem,
nie spowiadał mi się – odpowiedziałam prychając ironicznie.
- Posprzeczaliście się ? – spytała ponownie
Sophia.
- Nie, po prostu nie wiem gdzie poszedł. A
wy ? Gdzie byliście przez tyle czasu ?
- To tu to tam – odparła z uśmieszkiem
dziewczyna.
- Dasz się porwać słońce ? – zapytał Payne i
chwycił swoją partnerkę, aby po chwili mogli dołączyć do wszystkich bawiących
się na parkiecie.
Chyba zrobiło
mi się niedobrze. Ewidentnie przesadziłam. Chciałam wstać z miejsca na którym
siedziałam, jednak tak zakotłowało mi się w głowie, że postanowiłam poczekać
jeszcze parę minut.
Kiedy udało mi
się w miarę ogarnąć, podniosłam się z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi
wyjściowych aby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.
Przed klubem
stało sporo osób więc odeszłam kawałek dalej w stronę ławki pod drzewem jednak
kiedy się tam zbliżyłam, dostrzegłam charakterystyczną blond czuprynę.
- Czemu tu siedzisz ? – spytałam.
- Odechciało mi się już imprezy.
- Coś się stało ?
- Nie no co ty, jest świetnie – odparł
ironicznie Niall.
- Gadałeś z tą swoją anielicą ? –
spróbowałam z tej strony.
- Tak, skończmy już ten temat.
- Ale co ? Co powiedziałeś ? Co ty tam
robiłeś ? – dopytywałam się.
- Obiecałem że z tobą potańczę ale nie mam
ochoty. Chyba się nie obrazisz co ?
- Nie, nie obrażę się. Zamiast tańca możemy
się jeszcze czegoś napić – powiedziałam z filuternym uśmieszkiem.
- I za to cię właśnie lubię, zawsze wiesz
czego mi trzeba – odparł Niall, i już w lepszym humorze powrócił wraz ze mną na
dyskotekę.
Godzinę
później…
- Normalnie olała mnie jak śmiecia – mówił
pijany blondyn.
- Jak to ?
- Barman ! Jeszcze raz to samo !
- Niall ! – krzyknęłam.
- No już ! Nie ma co dużo gadać, podchodzę,
zagaduję, czekam na jakąś reakcję a ona tylko na mnie patrzy, śmieje się i mówi
„takich kolesi jak ty to co najwyżej mogę wyprowadzić z tego lokalu… i to
tylnym wyjściem żeby nikt nie musiał na ciebie dłużej patrzyć”. Świetnie,
bardzo kurwa budujące.
- Nie przeklinaj – upomniałam go.
- A teraz siedzi sobie tam na górze jak
gdyby nigdy nic i w ogóle tak jakbym nie istniał – powiedział chłopak,
opróżniając już chyba z 15 kieliszek wódki.
- Może po prostu nie była ci pisana,
przynajmniej już wiesz, że nie ma się nawet co za nią zabierać – skomentowałam.
- Ale do cholery… Lisa ! Lisa !! – zaczął
krzyczeć jak opętany.
- Niall ! Niall uspokój się. Niall nie ! –
zeskoczyłam z krzesła przy barze i podbiegłam szybko do niego żeby nie zrobił
czegoś głupiego.
- Puść mnie ! Nie będzie mnie ignorować !
Lisa !! – kontynuował chłopak.
- Niall zostaw, nie rób scen słyszysz ?!
Chodź, wychodzimy stąd – zarządziłam i złapałam go za ramię starając się
opuścić z nim klub.
- Co się dzieje ? – zjawił się nagle Harry.
- Pomóż mi go stąd wyprowadzić –
odpowiedziałam i dalej trzymałam blondyna przy sobie.
- Nie chcę nigdzie iść ! – wyrywał się.
- Chodź stary, już Ci starczy – powiedział
Harry.
- Puśćcie mnie !!
- Polecę po Liama, sami nie damy rady –
stwierdził brunet i na chwilę zniknął między bawiącymi się imprezowiczami.
- Niall pójdziemy na zewnątrz ? Ej ?
Słyszysz mnie ? – starałam się do niego jakoś dotrzeć, ale alkohol całkowicie
wziął nad nim górę.
- A przytulisz mnie ? – zrobił dziwną minę
chociaż miałam świadomość, że jego zachowanie nie będzie teraz do końca
normalne.
- Tak, ale jak wyjdziemy, no chodź żesz –
tym razem szarpnęłam go mocniej, i jako że sama do najtrzeźwiejszych nie
należałam, obojgiem nas zarzuciło przez co niefortunnie nasze twarze spotkały
się ze sobą.
Niczego w
świecie tak nie zapragnęłam jak tego, aby go pocałować, ale resztki mojego
rozsądku pozwoliły mi nad tym zapanować. Szybko odsunęłam się od niego, po czym
wreszcie mogliśmy wyjść z klubu.
- Zamówiłem już taksówkę – powiedział Liam,
który stał wraz z Sophią i Harrym przy chodniku.
- Ale przecież wszyscy się nie zmieścimy –
zauważyłam.
- My z Sophią sobie poradzimy, więc wracacie
tylko we trójkę – odparł chłopak.
- Chyba się zaraz zrzygam – zakomunikował
Niall i odszedł parę metrów od nas w jakieś krzaki.
- Co go tak dzisiaj wzięło ? – spytała
Sophia.
- Pewnie chciał przyszpanować Julii ile to
on nie potrafi wychlać więc proszę bardzo, mamy efekty – zaśmiał się Harry.
- Oby tylko nie zapaskudził taksówki –
powiedział Liam.
- Ja pierdolę – zajęczał Niall, który szybko
do nas powrócił.
- Proszę cię, nie przeklinaj – upomniałam
go, ponieważ nie znosiłam przekleństw mimo iż sama czasem ich używałam.
- Dobra jedzie, chodźcie – powiedział Harry
i wraz ze mną jako pierwszego zapakował Nialla do środka pojazdu.
- Znowu puszczę pawia – oznajmił blondyn
kiedy tylko samochód ruszył.
- Panie, tylko nie na siedzenie ! – krzyknął
kierowca, ale niestety było już za późno…
Jakiś czas
później…
- No to chłopie dałeś dzisiaj popis – śmiał
się Harry otwierając drzwi apartamentu.
- Zamknij się Styles – mamrotał blondyn.
- Prowadzimy go od razu do pokoju ? –
spytałam bruneta.
- Tak tak, dawaj go – odpowiedział chłopak,
po czym przejął ode mnie Nialla, podparł go sobie na ramieniu i zaprowadził do
łóżka.
W tym czasie
usiadłam w salonie na kanapie a tak właściwie położyłam się na niej z
podkulonymi nogami bo mi też zaczęło się robić niedobrze a nie chciałam jeszcze
dodatkowo sprawiać jakiegoś problemu.
- Ok, powinien spać – oznajmił Harry, który
przekroczył próg salonu ale już po minucie znowu dobiegł go głos blondyna.
- Zaraz wracam – westchnął
chłopak i ponownie poszedł do pokoju Nialla.
Znalazłam pod ręką jakiś koc i odruchowo otuliłam się nim. Nawet nie
wiem kiedy odpłynęłam, jednak nie było mi dane na długo się zdrzemnąć, bo nagle
poczułam jak… ktoś na mnie leży ?!
- Liam ?! – podskoczyłam od
razu.
- Julia ! Co ty tu robisz ?!
– był tak samo zdziwiony.
- Spałam a ty ? I możesz ze
mnie zejść ? – spytałam.
Chłopak od razu stanął na równe nogi i był tak samo zdezorientowany co
ja. W końcu dochodziła już 5 rano a my nie przespaliśmy nawet pełnej godziny.
- No to może ty idź no mnie a
ja już zostanę tutaj – zaproponował Liam.
Speszona od razu się go posłuchałam i już po kilku minutach byłam w
stanie nareszcie spokojnie zasnąć.
Później…
- Gdzie jest moja bluzka ?! –
podskoczyłam gdy tylko się przebudziłam.
Rozejrzałam się po całym pokoju Liama w którym spałam i dopiero po
chwili dostrzegłam biały kawałek materiału zawieszony na krześle. Usłyszałam
pukanie.
- Mogę wejść ? – spytał Liam
– Chciałbym tylko wziąć jakieś ciuchy z szafy.
- Czemu się pytasz, przecież
to twój pokój – odpowiedziałam lekko skrępowana zakrywając swoją klatkę
piersiową kołdrą, na co w reakcji chłopak tylko się zaśmiał.
- Spokojnie, nic nie
widziałem – skomentował i z uśmiechem opuścił pomieszczenie.
Musiałam dorwać moje odzienie zawieszone na oparciu krzesła, więc
niczym rakieta wyskoczyłam z łóżka w samym staniku i chwyciłam szybko bluzkę.
Po tym jak w miarę doprowadziłam się do stanu używalności, niepewnie
przekroczyłam próg pokoju w celu wyjścia i przywitania się z chłopakami.
- O kurwa co to jest ?! Sam
se to pij.
- Piłbym, gdybym był tak
skacowany jak ty.
- Co to w ogóle jest ? Chcesz
żebym się porzygał ?
- Już wcześniej to zrobiłeś,
na pewno ci nie zaszkodzi, no już.
- Błeeee…
- Cz-cześć wszystkim - powiedziałam, wchodząc do kuchni przy
którego stole siedział Niall z Harrym.
- O hej, siadaj siadaj –
przywitał się Harry, Niall chyba nie był w stanie.
- Jak się czujesz ? –
spytałam blondyna.
- Jakby koń mnie kopnął w
łeb.
- Aha, rozumiem – zaśmiałam
się.
- A ty ? W końcu też sobie
wczoraj nie szczędziłaś – powiedział Harry.
- W porządku.
- Co się w ogóle wczoraj
działo ? – zapytał Niall, próbujący wrócić do życia.
- Chłopie, gdyby ci to
wszystko opowiedzieć, to chyba w połowę byś nie uwierzył – żartował sobie dalej
zielonooki.
- Nie przesadzaj, nigdy nic
nie odwalam – obruszył się blondyn.
- Niall, Harry mówi prawdę,
chyba troszkę przesadziłeś.
- Co to znaczy ?
- Pamiętasz w ogóle cokolwiek
?
- Tylko jak obrzygałem
siedzenie w samochodzie.
- To nie był twój jedyny
wybryk.
- No to mów.
- Jesteś pewien, że chcesz
żeby Harry to wszystko usłyszał ?
- Dawaj.
- Dobrze. W sumie zaczęło się
od tego jak zdecydowanie przesadziłeś z piciem – rozpoczęłam – Nabrałeś
niespodziewanie dużo odwagi i…
- Co i ?
- Podszedłeś do DJ’ki i
zacząłeś flirtować…
- Z DJ’ką ? O kur… de. Czy to
była…
- Tak – odparłam i spojrzałam
na Harry’ego, który także czekał aby usłyszeć jakieś ciekawe smaczki.
- No i wtedy…
- Dobra starczy, chyba
kojarzę.
- Ale ja nie kojarzę, powiedz
coś więcej – prosił Harry.
- Nie !
- Teraz pamiętasz? – spytałam
a on w odpowiedzi pokiwał głową.
- No dzień dobry państwu –
przywitał się Louis, który wszedł do kuchni w samych ekhem… majtkach.
- Co ty tu robisz? – zdziwił
się Harry.
- Nooo… stoję?
- I byłeś wczoraj w domu?
- Wróciłem gdzieś po północy
a co?
- Słyszałeś coś?
- A co miałem słyszeć?
Przecież spałem – zaśmiał się Lou.
- Chyba będę się już zbierać
– oznajmiłam.
- I czym wrócisz? – spytał
Harry.
- Może autobusem a jak nie,
to na pieszo, chyba nie pada.
- Zawiozę cię – zaoferował
Niall.
- Ty? Śmierdzi od ciebie na
kilometr gorzelnią, wytrzeźwiej trochę – powiedział zielonooki.
- No właśnie, spacer dobrze
mi zrobi, najwyżej się zgadamy – odparłam z uśmiechem.
- Pożegnaj się ze mną.
Blondyn wstał z krzesła po czym podszedł do mnie i obdarzył mnie
mocnym uściskiem, który oczywiście odwzajemniłam.
- Ugh, faktycznie powinieneś
się… odświeżyć – zasugerowałam.
- Zrobię to, jeśli PAN PIĘKNY
opuści łazienkę! – krzyknął, mając na uwadze to, że Zayn okupuje pomieszczenie.
- Do zobaczenia –
powiedziałam i na sam koniec cmoknęłam Nialla w policzek, po czym opuściłam
mieszkanie.
Później…
- Tato wróciłam!
Chyba nie było go w domu a zresztą czego się spodziewałam? Pewnie
siedział u mamy w szpitalu. Zachciało mi się pić, dlatego udałam się do kuchni.
Nim nalałam sobie napoju, na stole dostrzegłam kartkę zostawioną przez ojca. Po tym co na niej przeczytałam
lekko się przestraszyłam, jednak po chwili dotarło do mnie, że chyba tak trzeba
:
„Julia, dziś o 20 w posiadłości Masona odbędzie się bal charytatywny.
Obiecałem w nim swój udział, jednak nie chcę zostawiać mamy. Pójdziesz tam za mnie
z osobą towarzyszącą. Niczym się nie martw, będzie po ciebie pół godziny
wcześniej i wspólnie udacie się na bankiet. Ubierz się elegancko i przyzwoicie.
Nie zawiedź mnie.”
20. Miałam dużo czasu na wszelkie przygotowania do wyjścia, ale wcale
nie chciałam tam iść. Nie znosiłam tej sztywnej atmosfery i nudnych przemówień tych wszystkich nadzianych ludzi. Mimo
wszystko musieliśmy tam chodzić, aby ojciec mógł znajdować bogatych klientów
dla swojej firmy. Z trudem wytrzymywałam te „imprezy”, jednak nigdy nie musiałam
na żadną iść sama. Byłam raczej dodatkiem uzupełniającym pozornie idealny
wizerunek naszej rodziny. Ojciec postawił mnie w trudnej sytuacji a ponad to
miałam się wybrać z towarzyszem którego nie znam. Oby tylko nie okazał się
kolejnym dupkiem…
Kolejne części pojawią się naprawdę niedługo, jeśli zanim to nastąpi, to czas na rozdział z Louisem, który będziecie mogli przeczytać... troszkę później ;)