One Direction

One Direction

18 kwietnia 2014

ZAYN - ROZDZIAŁ XII

NO CZEŚĆ ;D

Według obietnicy, teraz czas na Zayna. Miłej lekturki ;)

ROZDZIAŁ XII


   - Jak skończysz 21 lat to pogadamy, a teraz zmykaj stąd mała – powiedział barman, który nie dał się nabrać na mój wiek.
   - A niech Cię szlag trafi – odparłam i oparłam się bezradnie o blat.
O niczym innym nie marzyłam jak o tym, żeby się napić. Prawie nigdy nie brałam alkoholu do ust a jak raz potrzebowałam tego jak powietrza, to facet mówi mi, że nie mogę. Bardziej pechowo ten dzień nie mógł się skończyć.
   - Mogę w czymś ci pomóc ?
Odwróciłam się i ujrzałam mężczyznę ok. 40-stki. Od razu wiedziałam, w czym może mi pomóc.
   - Raczej nie – powiedziałam, chociaż miałam nadzieję, że będzie dalej kontynuował rozmowę.
   - Siedzisz tu sama ? – zapytał.
   - Jestem z przyjaciółką, stoi tam – wskazałam na Veronicę bawiącą się w rytm muzyki.
   - W takim razie może pozwolisz umilić sobie czas?
   - Chętnie.
   - Co pijesz ?
   - Ekhem… jeszcze nic, niedawno tu przyszłam – odpowiedziałam.
   - No to musimy to szybko zmienić. Barman, dwa drinki. A tak w ogóle to mam na imię Rick.
   - Lily…
Zayn
Znowu siedziałem na balkonie i zaciągałem się szlugiem. Było już ciemno, powietrze zrobiło się bardziej rześkie, co dodatkowo podkręcało smak fajki. Louis i Niall poszli gdzieś na miasto, Harry zszedł na dół na basen, więc został tylko Liam i ja.
   - Co tak tu siedzisz? – zapytał się i oparł tak jak ja o barierkę.
   - Nic, jaram. Chcesz?
Payne wziął ode mnie jednego papierosa, odpalił go, po czym spytał :
   - Może chcesz pogadać? Jesteśmy sami a w samochodzie mówiłeś, że to nieodpowiedni moment, więc może właśnie teraz? Co jest grane? Już od kilku dni chodzisz jak struty.
   - Cały czas się truję – zaśmiałem się i wskazałem na szluga.
   - Powiedz co się dzieje – nalegał Liam.
Przeczesałem dłonią włosy, głośno wypuściłem powietrze i usiadłem na jednym z krzeseł stojących obok, kumplowi poradziłem to samo.
   - To będzie dłuższa historia, więc nie stój tak nade mną…
Lily
   - Co cię sprowadza aż z Londynu? – dopytywał się Rick, cały czas uzupełniając moją szklankę odpowiednią cieczą.
   - No jak to co ? Plaże i drinki z palemką – zachichotałam.
   - To wybrałaś najlepsze miejsce na świecie – odparł mężczyzna.
   - A tak na serio, to zrobiłam z siebie kompletną idiotkę, i przyleciałam tu za facetem – dodałam i dopiłam swój „napój”.
   - No jasne - powiedział Rick – Zapomniałem, że tak piękna dziewczyna jak ty na pewno kogoś ma.
   - Nie ma ! – poprawiłam go i zatoczyłam się na krześle.
   - Przecież mówiłaś…
   - On ma mnie gdzieś, koniec z nami ! Wracam jutro do domu – odparłam przybierając pijacki ton.
   - Pewnie nie dojrzał do tego, aby mieć przy sobie taki skarb – powiedział i położył dłoń na moim kolanie.
   - No ba ! N-niech teraz siedzi i żałuje… gupek jeden.
   - A może zgodzisz się, żebym pokazał ci, jak piękna potrafi być plaża nocą? – zaproponował.
   - Nieee, przecież nie zostawię tu samej Very. Będzie za mną tęsknić, prawda Vercia? Veraa !
   - Za chwilę wrócimy, chodź, znam naprawdę świetne miejsce – nalegał.
   - Taaaa, i pewnie zaciągniesz mnie tam gdzie nie ma ludzi i… i… tego… no… kurde… eee… o, wykorzystasz!
   - Nic z tych rzeczy, skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? – zaśmiał się.
   - Hmmm, ok! Ale jak spróbujesz, to będę musiałaaaa użyć siły !
   - Oczywiście – uśmiechnął się – Zapraszam.
Zayn
   - Wow stary, nie miałem kompletnie pojęcia, nic nie mówiłeś – powiedział Liam.
   - Wiem. Nie chciałem robić sensacji. I tak już po wszystkim – odparłem.
   - Dlaczego? Już ci na niej nie zależy?
   - Pff, jasne, że zależy, ale za dużo się stało. Już tego nie skleję.
   - No jak będziesz tak siedział, to na pewno nie. Czemu nie pogadałeś z nią dzisiaj za kulisami kiedy miałeś okazję?
   - Nie wiedziałem o czym. Poza tym widziałeś jak się zachowywała, jakby miała mnie w dupie.
   - Co ty gadasz za głupoty. To ty się tak zachowywałeś, słowem się nawet do niej nie odezwałeś. No nic, kompletne zero.
   - I co mam teraz zrobić? Telefonu ode mnie nie odbierze a nawet nie mam pojęcia gdzie jest.
   - Spokojnie, chyba mam pewien pomysł, ale musisz zrobić dokładnie to, co ci powiem.
Lily
   - No faktycznie fajnie, tylko trochę zaczyna być zimno – powiedziałam, kiedy staliśmy na jednym z klifów.
Rick zdjął swoją marynarkę i narzucił mi ją na plecy, jednak po chwili jego ręce zaczęły schodzić w dół.
   - Co ty robisz? – spytałam.
   - Nic takiego, próbuję cię ogrzać.
   - Nie trzeba, marynarka wystarczy.
   - Zobacz, mam bardzo ciepłe dłonie – powiedział i położył mi je na biodrach.
   - Weź ręce – zamruczałam.
   - Nie podoba ci się?
   - Nie, poza tym mieliśmy wracać więc może już chodźmy – odparłam i zaczęłam iść w stronę lokalu z którego wyszliśmy.
   - Poczekaj! – zawołał za mną i ponownie złapał mnie za biodra – Przecież dopiero przyszliśmy.
   - Ale już chcę wracać, puść.
Niespodziewanie mężczyzna przyciągnął mnie do siebie i szepnął mi do ucha :
   - Pozwól mi się poznać.
Następnie złapał mnie mocno na pośladki, a ustami przywarł do mojej szyi nieumiejętnie próbując ją całować, co w efekcie powodowało to, że byłam cała obśliniona.
   - Puszczaj mnie!
Zdjął ze mnie swoją marynarkę, po czym próbował dostać się do mojego biustu, jednak byłam tak wściekła, że z całym impetem uderzyłam go w twarz i dołożyłam kopniaka w pewne miejsce.
   - Świnia ! – krzyknęłam i zaczęłam biec, byle jak najdalej znaleźć się od tego obleśnego typa.
Bardzo szybko znalazłam się w naszym hotelu. To było trochę chamskie z mojej strony że zostawiłam Veronicę samą w klubie, ale nie byłam w stanie tam wrócić. Gdy tylko przekroczyłam próg pokoju, od razu położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Strasznie trzęsły mi się ręce i nie mogłam tego opanować. Poczułam, że jest mi niedobrze. Od razu zerwałam się na równe nogi i popędziłam do toalety, gdzie spędziłam chyba resztę nocy.
Rano…
   - Lily? Lily jesteś tam? Lily?
Podniosłam ociężałe powieki i zorientowałam się, że leżę na podłodze oparta o drzwi łazienki. Z trudem udało mi się wstać i otworzyć je Veronice, która to właśnie dobijała się do mnie.
   - Jezus Maria Lilo nic ci nie jest?!
   - Nie. Wczoraj grubo przesadziłam – odparłam i złapałam się za bolącą głowę.
   - Okropnie wyglądasz – stwierdziła Ver.
   - Dzięki za szczerość – wymamrotałam, po czym podeszłam do lustra i odkręciłam wodę chcąc umyć twarz.
   - Co się z tobą wczoraj działo? Czemu wyszłaś i nic mi nie powiedziałaś? Martwiłam się.
   - Przepraszam, źle się poczułam. Wiesz jak działa na mnie alkohol – odpowiedziałam.
   - A co wczoraj robiłaś z jakimś starszym gościem przy barze? – zapytała Veronica.
   - Kupował mi drinki, sama przecież nie mogłam.
   - I nie próbował się do ciebie dobierać?
I właśnie przez to pytanie wszystko mi się przypomniało. O mało co nie zostałam… zgwałcona? Wszystko chyba to tego zbliżało gdyby nie moja ucieczka. Wstrząsnął mną ogromny dreszcz, ale udało mi się odpowiedzieć :
   - N-nie, nie próbował. Był tylko alkohol.
   - Na pewno?
   - Mhm, tak – odparłam i uśmiechnęłam się sztucznie do przyjaciółki.
   - Zrób coś ze sobą, weź prysznic czy coś, jakby co to siedzę w pokoju przed TV – powiedziała Verka i opuściła łazienkę abym mogła zostać sama.
Obejrzałam dokładnie swoje ciało. Odsłoniłam zlepione włosy z szyi, i zobaczyłam lekkie zaczerwienienia. To samo było na ramionach i nadgarstkach. Gdy dotknęłam lekko szczypało. Musiałam koniecznie wejść pod prysznic, zmyć z siebie to wszystko i spróbować zapomnieć o tym, co wydarzyło się zeszłej nocy.
Zayn
   - Chłopaki za 10 minut wyjeżdżamy ! – krzyknął Paul.
Dzisiaj mieliśmy udzielić kolejnego wywiadu, tym razem w jakimś programie śniadaniowym. Chętnie znów bym został w pokoju, jednak musiałem już tym razem jechać, gdyż wszyscy chcieli widzieć zespół w komplecie.
   - Pamiętasz wszystko? – spytał Liam ubierając buty.
   - Taaa.
   - Coś nie widzę entuzjazmu – zaśmiał się.
   - No to ciekawe czy ty byś tak kurwa zrobił – zdenerwowałem się.
   - Nie muszę bo nie mam takiej sytuacji – odparł – Wyluzuj – i poklepał mnie po ramieniu.
   - Styles ! Ile można cisnąć kloca?! – krzyczał Niall, któremu znowu chciało się lać.
   - Nie popędzaj mnie bo nie mogę się skupić ! – odpowiedział przez drzwi.
   - 5 minut ! – przypomniał Paul – Ruchy ruchy.
Lily
   - No nareszcie wyglądasz jak człowiek – zaśmiała się Verka – Siadaj, zjemy coś i pooglądamy – dodała.
   - Nie chcę jeść, jeszcze mnie mdli.
   - W takim razie ja zjem a ty jak zechcesz, to masz na stole – odparła i zaczęła skakać po kanałach, po czym zatrzymała się na jednym :
   - „A dziś naszym gościem będzie zespół, której nazwy chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Porozmawiamy z nimi o trasie, nowych piosenkach i tym, co o tym wszystkim myślą ich najbliżsi. Zostańcie z nami, zobaczymy się po przerwie.”
   - Przełączyć? – zapytała przyjaciółka.
   - Nie, możesz zostawić.
   - Przykro mi, że ci się nie udało – powiedziała.
   - Trudno – odparłam i wzruszyłam ramionami ale tak naprawdę to znowu chciało mi się wyć. Postanowiłam jednak, że nie będę się rozklejać na byle myśl o nim.
Zayn
   - Dobra panowie, jesteście gotowi? – zapytał gościu, który wszedł do pomieszczenia, w którym zajmowali się naszym wyglądem.
Wszyscy odpowiedzieliśmy zgodnie, po czym on powiedział, że za chwilę wchodzimy na antenę.
Zacząłem jak to zwykle miałem w zwyczaju przygryzać dolną wargę. Nigdy nie musiałem powiedzieć tego przy tylu ludziach. Zawsze byłem tylko ja i ona.
   - One Direction !
Podnieśliśmy się z naszych siedzeń i zgodnie, jednym rządkiem opuściliśmy pomieszczenie, aby móc skierować się do studia, w którym wszystko miało się zadziać.
Później…
   - Dobrze, czyli stawiacie teraz na mocniejsze brzmienie, pozostając jednocześnie sobą tak? – zapytała dziennikarka prowadząca rozmowę.
   - Oczywiście, zawsze jesteśmy sobą, nikogo nie udajemy i stawiamy na szczerość, a to, że nasze brzmienie nieco się zmieniło nie oznacza, że my się zmieniliśmy – odpowiedział standardowo Louis.
   - Myślę, że to jacy jesteśmy zawdzięczamy przede wszystkim naszym bliskim i otoczeniu w jakim się znajdujemy za co ogromnie dziękuję – dodał Harry.
   - A jeśli już zacząłeś temat bliskich wam osób, to oczywiście muszę zadać standardowe pytanie, aby mieć jasność, że nic się nie zmieniło, albo na co się zmieniło – powiedziała dziennikarka – Ok, którzy z was mają dziewczynę?
Kurwa, teraz jest ten moment. Denerwowałem się chyba jeszcze gorzej niż przed występem w X-Factorze, niż przed pierwszym koncertem z chłopakami, niż przed pierwszą randką z Lily. Pierdolę, raz się żyje.
   - Zayn? – zdziwiła się kobieta a wraz z nią w studio rozbrzmiał dźwięk publiczności. Wszyscy chłopacy oprócz Liama również popatrzyli na mnie z wytrzeszczonymi oczami – Z tego co wiemy, to chyba jeszcze do niedawna byłeś jeszcze singlem, prawda? – zapytała.
   - Nie. Od jakiegoś czasu spotykam się ze świetną dziewczyną. Ma na imię Lily i jestem w niej cholernie zakochany. Nie ważne, że teraz uważa mnie na największego kretyna i być może a nawet na pewno tego teraz nie ogląda, ale muszę to powiedzieć : kocham cię wariatko i kiedy tylko wrócę do Londynu, to będę w stanie stać do usranej śmierci pod twoimi oknami, tylko po to, abyś przez nie wyjrzała i uśmiechnęła się do mnie.
Od razu w całym pomieszczeniu rozległo się tradycyjne „aww” i nagle wszyscy zaczęli bić brawa. Zrobiłem się chyba bardziej czerwony od buraka ale czułem, jak nagle zrobiło mi się lżej. Popatrzyłem się ponownie na chłopaków, po czym spuściłem wzrok na podłogę. Ciekawe co teraz będzie.

Zayn, chłopie zaszalałeś ! ;D A czy Niall i Louis również, przekonacie się już niedługo ;) 

2 komentarze:

  1. awwww końcówka najlepsza! <3 ale się porobiło hoho całe szczęście, że Lilly udało się uciec przed tym parszywym zbokiem xd Teraz czekam na Nialla <3
    Daria

    OdpowiedzUsuń
  2. Super że znowu piszesz...mam nadzieje że dodasz teraz rozdział z Louisem ;p

    OdpowiedzUsuń