One Direction

One Direction

27 kwietnia 2014

NIALL - ROZDZIAŁ XIII

HEJ ! :)

Mamy już rozdziały z Liamem, Harrym i Zaynem. Pozostał Niall i Louis, dlatego też dzisiaj pojawią się kolejne części opowiadań z ich udziałem :) Cieszę się, że ostatnie rozdziały Wam się spodobały i mam nadzieję, że te również przypadną Wam do gustu ;) Jako pierwszy part z Niallem, oto on :

ROZDZIAŁ XIII


   - Co jest mała ? Czemu nie tańczysz ? – zadał pytanie zataczający się już Harry.
   - Bo nie umiem a tak poza tym to nie jestem mała - odparłam śmiejąc się i kończąc kolejną przepyszną porcję wódki z sokiem porzeczkowym i lodem.
   - Jesteś mała bo sięgasz mi ledwo do ramion i to w szpilkach – komentował dalej zielonooki.
   - Nie pozwalaj sobie olbrzymie – odpyskowałam mu.
   - No to może ty pozwolisz mi ze sobą zatańczyć co ? – zaproponował uśmiechnięty chłopak.
   - Mówiłam ci już, że nie umiem – powiedziałam – Chcesz żebym cię skompromitowała ? – dodałam.
   - Zaryzykuję – odpowiedział śmiało Harry i pociągnął mnie za rękę na środek parkietu.
   - I co mam robić ? To jest za szybkie, jak się do tego tańczy ? – wzruszyłam bezradnie rękoma co jeszcze bardziej rozbawiło bruneta.
   - Poczuj rytm, chodź, pomogę ci – zaproponował Harry i już po chwili dzięki niemu mogliśmy razem wirować na parkiecie.
   - No widzisz ? Nieźle mała ! – krzyknął żebym dobrze go usłyszała w tym hałasie.
   - Nie jestem mała !
W tym samym czasie…
Niall
   - Jeszcze jedno piwo – powiedziałem do barmana stojącego przede mną.
Siedziałem w miejscu, w którym miałem widok na całą salę. Liam i Sophia chwilowo się gdzieś zmyli, a Harry właśnie tańczył z Julią. Było jeszcze kilka minut do północy. Niecierpliwie czekałem na tą godzinę, bo właśnie wtedy miała pojawić się ona – moje marzenie. Boska Lisa.
   - Uwaga ludzie, czas na zmianę DJ’a, pożegnajcie się z DJ’em Samsonem a powitajcie DJ Angel ! – zapowiedział do mikrofonu jeden z klubowiczów a wtedy pojawiła się ona. Nareszcie.
   - Siema ludziska, chcecie teraz posłuchać naprawdę dobrej muzyki ?! Jedziemy ! – krzyknęła Lisa i zajęła się odtwarzaniem pierwszego kawałka…
Julia
   - Niall długo będziesz tu tak siedzieć ? Doczekam się w końcu jednego tańca z tobą ? – powiedziałam ledwo stojąc na nogach. Chyba trochę przesadziłam z tym piciem.
   - Taa, zaraz zaraz – machnął na mnie ręką blondyn.
   - Ej, co jest ? – zdziwiłam się jego reakcją.
   - Popatrz na DJ’kę.
Zrobiłam to o co mnie poprosił po czym ponownie spojrzałam na Nialla.
   - To właśnie Lisa – odpowiedział uradowany.
   - A…aha, dobra a teraz chodź tańczyć – zachęciłam go jednocześnie trochę lekceważąc dziewczynę, którą pokazywał mi chłopak.
   - Ale Juls, chce iść zagadać – wytłumaczył.
   - Ok, rób co chcesz – odparłam urażona i wróciłam z powrotem do naszego stolika.
Tak, za dużo wypiłam i nie powinnam się tak obrażać, ale nie mogłam jakoś przeboleć myśli, że zamiast mną Niall interesuje się… nią.
Po kilku minutach i dodatkowym drinku wrócili w końcu Sophia i Liam.
   - Ej Julie mogę łyka ? – spytała się dziewczyna Payne’a.
   - Jasne – odparłam i podałam jej na wpół pełną szklankę.
   - Gdzie pozostali ? – zapytał Liam.
   - Harry gdzieś tam pląsa a Niall… nie wiem, nie spowiadał mi się – odpowiedziałam prychając ironicznie.
   - Posprzeczaliście się ? – spytała ponownie Sophia.
   - Nie, po prostu nie wiem gdzie poszedł. A wy ? Gdzie byliście przez tyle czasu ?
   - To tu to tam – odparła z uśmieszkiem dziewczyna.
   - Dasz się porwać słońce ? – zapytał Payne i chwycił swoją partnerkę, aby po chwili mogli dołączyć do wszystkich bawiących się na parkiecie.
Chyba zrobiło mi się niedobrze. Ewidentnie przesadziłam. Chciałam wstać z miejsca na którym siedziałam, jednak tak zakotłowało mi się w głowie, że postanowiłam poczekać jeszcze parę minut.
Kiedy udało mi się w miarę ogarnąć, podniosłam się z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych aby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.
Przed klubem stało sporo osób więc odeszłam kawałek dalej w stronę ławki pod drzewem jednak kiedy się tam zbliżyłam, dostrzegłam charakterystyczną blond czuprynę.
   - Czemu tu siedzisz ? – spytałam.
   - Odechciało mi się już imprezy.
   - Coś się stało ?
   - Nie no co ty, jest świetnie – odparł ironicznie Niall.
   - Gadałeś z tą swoją anielicą ? – spróbowałam z tej strony.
   - Tak, skończmy już ten temat.
   - Ale co ? Co powiedziałeś ? Co ty tam robiłeś ? – dopytywałam się.
   - Obiecałem że z tobą potańczę ale nie mam ochoty. Chyba się nie obrazisz co ?
   - Nie, nie obrażę się. Zamiast tańca możemy się jeszcze czegoś napić – powiedziałam z filuternym uśmieszkiem.
   - I za to cię właśnie lubię, zawsze wiesz czego mi trzeba – odparł Niall, i już w lepszym humorze powrócił wraz ze mną na dyskotekę.
Godzinę później…
   - Normalnie olała mnie jak śmiecia – mówił pijany blondyn.
   - Jak to ?
   - Barman ! Jeszcze raz to samo !
   - Niall ! – krzyknęłam.
   - No już ! Nie ma co dużo gadać, podchodzę, zagaduję, czekam na jakąś reakcję a ona tylko na mnie patrzy, śmieje się i mówi „takich kolesi jak ty to co najwyżej mogę wyprowadzić z tego lokalu… i to tylnym wyjściem żeby nikt nie musiał na ciebie dłużej patrzyć”. Świetnie, bardzo kurwa budujące.
   - Nie przeklinaj – upomniałam go.
   - A teraz siedzi sobie tam na górze jak gdyby nigdy nic i w ogóle tak jakbym nie istniał – powiedział chłopak, opróżniając już chyba z 15 kieliszek wódki.
   - Może po prostu nie była ci pisana, przynajmniej już wiesz, że nie ma się nawet co za nią zabierać – skomentowałam.
   - Ale do cholery… Lisa ! Lisa !! – zaczął krzyczeć jak opętany.
   - Niall ! Niall uspokój się. Niall nie ! – zeskoczyłam z krzesła przy barze i podbiegłam szybko do niego żeby nie zrobił czegoś głupiego.
   - Puść mnie ! Nie będzie mnie ignorować ! Lisa !! – kontynuował chłopak.
   - Niall zostaw, nie rób scen słyszysz ?! Chodź, wychodzimy stąd – zarządziłam i złapałam go za ramię starając się opuścić z nim klub.
   - Co się dzieje ? – zjawił się nagle Harry.
   - Pomóż mi go stąd wyprowadzić – odpowiedziałam i dalej trzymałam blondyna przy sobie.
   - Nie chcę nigdzie iść ! – wyrywał się.
   - Chodź stary, już Ci starczy – powiedział Harry.
   - Puśćcie mnie !!
   - Polecę po Liama, sami nie damy rady – stwierdził brunet i na chwilę zniknął między bawiącymi się imprezowiczami.
   - Niall pójdziemy na zewnątrz ? Ej ? Słyszysz mnie ? – starałam się do niego jakoś dotrzeć, ale alkohol całkowicie wziął nad nim górę.
   - A przytulisz mnie ? – zrobił dziwną minę chociaż miałam świadomość, że jego zachowanie nie będzie teraz do końca normalne.
   - Tak, ale jak wyjdziemy, no chodź żesz – tym razem szarpnęłam go mocniej, i jako że sama do najtrzeźwiejszych nie należałam, obojgiem nas zarzuciło przez co niefortunnie nasze twarze spotkały się ze sobą.
Niczego w świecie tak nie zapragnęłam jak tego, aby go pocałować, ale resztki mojego rozsądku pozwoliły mi nad tym zapanować. Szybko odsunęłam się od niego, po czym wreszcie mogliśmy wyjść z klubu.
   - Zamówiłem już taksówkę – powiedział Liam, który stał wraz z Sophią i Harrym przy chodniku.
   - Ale przecież wszyscy się nie zmieścimy – zauważyłam.
   - My z Sophią sobie poradzimy, więc wracacie tylko we trójkę – odparł chłopak.
   - Chyba się zaraz zrzygam – zakomunikował Niall i odszedł parę metrów od nas w jakieś krzaki.
   - Co go tak dzisiaj wzięło ? – spytała Sophia.
   - Pewnie chciał przyszpanować Julii ile to on nie potrafi wychlać więc proszę bardzo, mamy efekty – zaśmiał się Harry.
   - Oby tylko nie zapaskudził taksówki – powiedział Liam.
   - Ja pierdolę – zajęczał Niall, który szybko do nas powrócił.
   - Proszę cię, nie przeklinaj – upomniałam go, ponieważ nie znosiłam przekleństw mimo iż sama czasem ich używałam.
   - Dobra jedzie, chodźcie – powiedział Harry i wraz ze mną jako pierwszego zapakował Nialla do środka pojazdu.
   - Znowu puszczę pawia – oznajmił blondyn kiedy tylko samochód ruszył.
   - Panie, tylko nie na siedzenie ! – krzyknął kierowca, ale niestety było już za późno…
Jakiś czas później…
   - No to chłopie dałeś dzisiaj popis – śmiał się Harry otwierając drzwi apartamentu.
   - Zamknij się Styles – mamrotał blondyn.
   - Prowadzimy go od razu do pokoju ? – spytałam bruneta.
   - Tak tak, dawaj go – odpowiedział chłopak, po czym przejął ode mnie Nialla, podparł go sobie na ramieniu i zaprowadził do łóżka.
W tym czasie usiadłam w salonie na kanapie a tak właściwie położyłam się na niej z podkulonymi nogami bo mi też zaczęło się robić niedobrze a nie chciałam jeszcze dodatkowo sprawiać jakiegoś problemu.
   - Ok, powinien spać – oznajmił Harry, który przekroczył próg salonu ale już po minucie znowu dobiegł go głos blondyna.
   - Zaraz wracam – westchnął chłopak i ponownie poszedł do pokoju Nialla.
Znalazłam pod ręką jakiś koc i odruchowo otuliłam się nim. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam, jednak nie było mi dane na długo się zdrzemnąć, bo nagle poczułam jak… ktoś na mnie leży ?!
   - Liam ?! – podskoczyłam od razu.
   - Julia ! Co ty tu robisz ?! – był tak samo zdziwiony.
   - Spałam a ty ? I możesz ze mnie zejść ? – spytałam.
Chłopak od razu stanął na równe nogi i był tak samo zdezorientowany co ja. W końcu dochodziła już 5 rano a my nie przespaliśmy nawet pełnej godziny.
   - No to może ty idź no mnie a ja już zostanę tutaj – zaproponował Liam.
Speszona od razu się go posłuchałam i już po kilku minutach byłam w stanie nareszcie spokojnie zasnąć.
Później…
   - Gdzie jest moja bluzka ?! – podskoczyłam gdy tylko się przebudziłam.
Rozejrzałam się po całym pokoju Liama w którym spałam i dopiero po chwili dostrzegłam biały kawałek materiału zawieszony na krześle. Usłyszałam pukanie.
   - Mogę wejść ? – spytał Liam – Chciałbym tylko wziąć jakieś ciuchy z szafy.
   - Czemu się pytasz, przecież to twój pokój – odpowiedziałam lekko skrępowana zakrywając swoją klatkę piersiową kołdrą, na co w reakcji chłopak tylko się zaśmiał.
   - Spokojnie, nic nie widziałem – skomentował i z uśmiechem opuścił pomieszczenie.
Musiałam dorwać moje odzienie zawieszone na oparciu krzesła, więc niczym rakieta wyskoczyłam z łóżka w samym staniku i chwyciłam szybko bluzkę.
Po tym jak w miarę doprowadziłam się do stanu używalności, niepewnie przekroczyłam próg pokoju w celu wyjścia i przywitania się z chłopakami.
   - O kurwa co to jest ?! Sam se to pij.
   - Piłbym, gdybym był tak skacowany jak ty.
   - Co to w ogóle jest ? Chcesz żebym się porzygał ?
   - Już wcześniej to zrobiłeś, na pewno ci nie zaszkodzi, no już.
   - Błeeee…
   - Cz-cześć wszystkim  - powiedziałam, wchodząc do kuchni przy którego stole siedział Niall z Harrym.
   - O hej, siadaj siadaj – przywitał się Harry, Niall chyba nie był w stanie.
   - Jak się czujesz ? – spytałam blondyna.
   - Jakby koń mnie kopnął w łeb.
   - Aha, rozumiem – zaśmiałam się.
   - A ty ? W końcu też sobie wczoraj nie szczędziłaś – powiedział Harry.
   - W porządku.
   - Co się w ogóle wczoraj działo ? – zapytał Niall, próbujący wrócić do życia.
   - Chłopie, gdyby ci to wszystko opowiedzieć, to chyba w połowę byś nie uwierzył – żartował sobie dalej zielonooki.
   - Nie przesadzaj, nigdy nic nie odwalam – obruszył się blondyn.
   - Niall, Harry mówi prawdę, chyba troszkę przesadziłeś.
   - Co to znaczy ?
   - Pamiętasz w ogóle cokolwiek ?
   - Tylko jak obrzygałem siedzenie w samochodzie.
   - To nie był twój jedyny wybryk.
   - No to mów.
   - Jesteś pewien, że chcesz żeby Harry  to wszystko usłyszał ?
   - Dawaj.
   - Dobrze. W sumie zaczęło się od tego jak zdecydowanie przesadziłeś z piciem – rozpoczęłam – Nabrałeś niespodziewanie dużo odwagi i…
   - Co i ?
   - Podszedłeś do DJ’ki i zacząłeś flirtować…
   - Z DJ’ką ? O kur… de. Czy to była…
   - Tak – odparłam i spojrzałam na Harry’ego, który także czekał aby usłyszeć jakieś ciekawe smaczki.
   - No i wtedy…
   - Dobra starczy, chyba kojarzę.
   - Ale ja nie kojarzę, powiedz coś więcej – prosił Harry.
   - Nie !
   - Teraz pamiętasz? – spytałam a on w odpowiedzi pokiwał głową.
   - No dzień dobry państwu – przywitał się Louis, który wszedł do kuchni w samych ekhem… majtkach.
   - Co ty tu robisz? – zdziwił się Harry.
   - Nooo… stoję?
   - I byłeś wczoraj w domu?
   - Wróciłem gdzieś po północy a co?
   - Słyszałeś coś?
   - A co miałem słyszeć? Przecież spałem – zaśmiał się Lou.
   - Chyba będę się już zbierać – oznajmiłam.
   - I czym wrócisz? – spytał Harry.
   - Może autobusem a jak nie, to na pieszo, chyba nie pada.
   - Zawiozę cię – zaoferował Niall.
   - Ty? Śmierdzi od ciebie na kilometr gorzelnią, wytrzeźwiej trochę – powiedział zielonooki.
   - No właśnie, spacer dobrze mi zrobi, najwyżej się zgadamy – odparłam z uśmiechem.
   - Pożegnaj się ze mną.
Blondyn wstał z krzesła po czym podszedł do mnie i obdarzył mnie mocnym uściskiem, który oczywiście odwzajemniłam.
   - Ugh, faktycznie powinieneś się… odświeżyć – zasugerowałam.
   - Zrobię to, jeśli PAN PIĘKNY opuści łazienkę! – krzyknął, mając na uwadze to, że Zayn okupuje pomieszczenie.
   - Do zobaczenia – powiedziałam i na sam koniec cmoknęłam Nialla w policzek, po czym opuściłam mieszkanie.
Później…
   - Tato wróciłam!
Chyba nie było go w domu a zresztą czego się spodziewałam? Pewnie siedział u mamy w szpitalu. Zachciało mi się pić, dlatego udałam się do kuchni. Nim nalałam sobie napoju, na stole dostrzegłam kartkę zostawioną  przez ojca. Po tym co na niej przeczytałam lekko się przestraszyłam, jednak po chwili dotarło do mnie, że chyba tak trzeba :
„Julia, dziś o 20 w posiadłości Masona odbędzie się bal charytatywny. Obiecałem w nim swój udział, jednak nie chcę zostawiać mamy. Pójdziesz tam za mnie z osobą towarzyszącą. Niczym się nie martw, będzie po ciebie pół godziny wcześniej i wspólnie udacie się na bankiet. Ubierz się elegancko i przyzwoicie. Nie zawiedź mnie.”
20. Miałam dużo czasu na wszelkie przygotowania do wyjścia, ale wcale nie chciałam tam iść. Nie znosiłam tej sztywnej atmosfery i nudnych przemówień  tych wszystkich nadzianych ludzi. Mimo wszystko musieliśmy tam chodzić, aby ojciec mógł znajdować bogatych klientów dla swojej firmy. Z trudem wytrzymywałam te „imprezy”, jednak nigdy nie musiałam na żadną iść sama. Byłam raczej dodatkiem uzupełniającym pozornie idealny wizerunek naszej rodziny. Ojciec postawił mnie w trudnej sytuacji a ponad to miałam się wybrać z towarzyszem którego nie znam. Oby tylko nie okazał się kolejnym dupkiem…

Kolejne części pojawią się naprawdę niedługo, jeśli zanim to nastąpi, to czas na rozdział z Louisem, który będziecie mogli przeczytać... troszkę później ;)

1 komentarz:

  1. awww<3 tyle czekałam na ten rozdział, nawet nie masz pojęcia jak się cieszę ;) w pewnym momencie nawet myślałam, że już tu nigdy nie wrócisz, ale jednak moje marzenie się spełniło i znowu piszesz! ;D a rozdział taki idealny, że aż nie wiem jak to napisać ajsjkakskask i tak super piszesz! ja tam się cieszę, że ta cała Lisa olała Nialla, bo teraz będzie mógł być z Julią(taką mam nadzieję) ale to się wszystko okaże i mam nadzieję, że już niedługo. Pisz szybciutko nexta słońce, bo ja już go wyczekuję;D
    Daria;*

    OdpowiedzUsuń