One Direction

One Direction

25 kwietnia 2013

NIALL - ROZDZIAŁ X

HEJKA :)

Męczyłam się i nie mogłam nic wymyślić aleee... coś jednak powstało ;) Oto dziesiąta część Nialla, życzę miłej lektury :)

ROZDZIAŁ X


   - Przecież on mnie nawet nie wpuści - zaczęłam panikować stojąc już pod drzwiami z Harrym.
   - Oj przestań , więcej odwagi dziewczyno - zaśmiał się chłopak i nacisnął klamkę od drzwi , były zamknięte.
   - Ej co jest ? - wyraźnie się zdziwił - No tak , oczywiście... Tomlinson otwieraj !!! - zaczął się drzeć waląc w drzwi , po chwili zostały otwarte.
   - Chłopcze a czy nikt cię nie nauczył używać dzwonka do drzwi a najlepiej to brać klucze ze sobą ? - zapytał go rozbawiony Louis który otworzył nam drzwi , Harry nic nie mówiąc walnął go "w pewne miejsce" i ciągnąc mnie ze sobą , wszedł do środka.
   - A kogóż to moje oczy widzą ? - spytał Lou który po krótkiej chwili doszedł do nas - Niall jest u siebie i właśnie tworzy - zaśmiał się po raz kolejny chłopak , nie wiem jak on to robił , jak mógł mieć przez cały czas taki dobry humor , kochany głupolek.
   - Idź do niego - zachęcił mnie Harry a ja posłusznie zrobiłam to o co poprosił i już stałam pod pokojem Nialla pukając niepewnie w drzwi.
   - No właź po co pukasz ?! - usłyszałam i powolnym krokiem weszłam do pokoju w którym był Niall.
   - Hej - powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie.
   - Julia ? Co ty tu robisz ? - zapytał naprawdę zdziwiony moim widokiem Niall.
   - Przyszłam porozmawiać - odparłam.
   - Cóż za zmiana , raz chcesz a raz nie chcesz , zastanów się w końcu o co ci chodzi dziewczyno - powiedział blondyn.
   - Cały czas chcę , nigdy nie myślałam inaczej - zaczęłam się tłumaczyć.
   - Mam ci odświeżyć pamięć ? - spytał ironicznie chłopak.
   - Ten list to jakieś bzdury , wyssane z palca bzdury , ja tego nie napisałam i nie mam pojęcia jak ktoś mógł ci coś takiego napisać - powiedziałam.
   - Proszę cię nie kłam , nienawidzę kłamstwa - odpowiedział.
   - Jak mam ci udowodnić że nie kłamię ? Niall , w życiu bym cię nie odrzuciła , w pewnym stopniu zmieniłeś moje życie i nie mogłabym cię w taki sposób potraktować , uwierz mi - powiedziałam już prawie ze łzami w oczach.
   -  W takim razie kto to napisał ? - zapytał ponownie chłopak.
   - Nie mam zielonego pojęcia ale obiecuję że się dowiem i wyjaśnię sobie to na poważnie z tą osobą - odparłam - Proszę , nie miej do mnie żalu - dodałam.
Blondyn podszedł do mnie , uśmiechnął się pięknie i... przytulił mnie mocno do siebie. W tym momencie kamień spadł mi z serca , ucieszyłam się że go nie straciłam i że wszystko mu wyjaśniłam bo śmiało mogę powiedzieć , że jest on dla mnie najlepszym przyjacielem.
   - Jesteś może głodna ? - zaproponował wesoło Niall.
   - Muszę wracać do domu - odparłam.
   - Oj tam , odwiozę cię , nie daj się prosić bo i tak cię nie wypuścimy , bynajmniej ja - zaśmiał się blondynek.
    - Ok , parę minut - odpowiedziałam również ze śmiechem i wspólnie podążyliśmy w stronę kuchni jednak zanim tam dotarliśmy to minęliśmy całą bandę która po tym jak zapewne nas podsłuchiwała nie wiedziała co ma ze sobą zrobić i podpierała niezgrabnie ścianę.
   - Nie zwracaj na nich uwagi , to idioci – powiedział wesoło Niall.
   - Eeeej !! – obruszył się Lou z udawaną złością.
   - Tak Lou, ty w szczególności – przytaknął blondynowi Harry szturchając go.
Wszyscy oczywiście musieli wybuchnąć śmiechem ze mną na czele i wszystko byłoby dobrze gdyby nie mój dzwoniący telefon a właściwie to nie mój tylko jakiś służbowy telefon taty bo mój oczywiście został mi zabrany :
   - Tak słucham ?
   - Julia ? Co robisz ? Śpisz już ? – usłyszałam głos taty.
   - Nie tato, jest przecież dopiero 20 – odparłam.
   - A no tak, przepraszam – powiedział mój ojciec.
   - Coś się stało że dzwonisz ? – spytałam.
   - Mama gorzej się poczuła więc za jakieś pół godziny będziemy w domu – odpowiedział tata.
   - Ok, nie ma sprawy, do zobaczenia – powiedziałam i rozłączyłam się. Cholera.
   - To na co masz ochotę ? – zapytał wesoło Niall kiedy skończyłam rozmawiać przez komórkę. Nie mogłam tu dłużej zostać, jak najszybciej musiałam znaleźć się w domu żeby wyprzedzić rodziców więc uśmiechając się tylko nerwowo odpowiedziałam :
   - Przepraszam ale muszę wracać do domu, teraz – dodałam.
   - Ok rozumiem – powiedział blondyn – W takim razie chodź, odwiozę cię – dodał i zarzucił na siebie rozpinaną bluzę.
   - Trzymajcie się chłopaki – powiedziałam tylko na odchodne do reszty a później w ekspresowym tempie pobiegłam za Niallem do jego auta.
   - Nie możesz tak w nieskończoność uciekać – skwitował chłopak kiedy byliśmy już w drodze.
   - Wiem ale niedługo już z tym skończę – odpowiedziałam.
   - Sorry ale twoja rodzina jest naprawdę nieźle pokręcona – stwierdził blondyn.
   - Kiedyś tacy nie byli, to znaczy mama – powiedziałam.
   - To wszystko co się dzieje w twoim domu źle na ciebie wpływa – odparł Niall.
   - Za kilka miesięcy się stamtąd wyprowadzę i wszystko się zmieni – powiedziałam.
   - Dokąd chcesz się wyprowadzić ? – spytał chłopak spoglądając na mnie.
   - Jeszcze nie wiem ale coś wymyślę – odpowiedziałam.
   - Zawsze możesz na mnie liczyć, jakbyś czegoś potrzebowała to mów – uśmiechnął się.
   - Pamiętasz drogę ? – zapytałam się ot tak.
   - Chyba tak, mam nawigację więc na pewno się nie zgubimy – zaśmiał się chłopak a ja wyjrzałam przez szybę aby popatrzyć w ciemne i o dziwo gwieździste niebo.
Niall prowadził w skupieniu ale mimowolnie zaczął nucić sobie jakąś piosenkę, spodobało mi się to, wydawał się taki beztroski i szczęśliwy.
   - Co to za piosenka ? – spytałam.
   - „It’s a beautiful day” Michaela Buble, uwielbiam gościa – odpowiedział.
   - Słyszałam – powiedziałam.
   - Domyślam się – odparł.
   - Eeem… Niall ? Jesteś pewien że dobrze jedziemy ? – zmieniłam temat bo było już ciemno a ja nie kojarzyłam tej ulicy przez którą właśnie teraz przejeżdżamy .
   - Raczej tak, GPS pokazuje mi tą trasę – odpowiedział chłopak.
   - Ale on może się mylić – powiedziałam.
   - Mam prawko od niedawna więc nie znam jeszcze tak dobrze dróg – wytłumaczył się.
   - I co teraz ? – spytałam.
   - Spokojnie, zaraz wyjedziemy na jakąś główną – uspokoił mnie jednak ja nie myślałam tak pozytywnie jak on.
Minęło parę minut. Zaczynałam się już denerwować że zabłądzimy i nie wrócę do domu na czas a to skończy się niezłą jazdą. Niall starał się zachować spokój ale chyba też zaczynał pomału panikować.
   - Cholera – powiedział i wystukiwał coś na tej swojej nawigacji.
   - Co jest ? – ożywiłam się.
   - Nie wiem jakim cudem, ale właśnie wyjechaliśmy z miasta – odpowiedział zdezorientowany a mi od razu zrobiło się gorąco.
   - Co?!
   - Jesteśmy kilka kilometrów za miastem – wytłumaczył Niall.
   - Żartujesz prawda ? To taki żarcik na rozluźnienie atmosfery tak ? Niall to nie jest śmieszne – panikowałam.
W końcu zjechaliśmy na jakieś pobocze. Było bardzo ciemno i jedyne co nas oświetlało to auta przejeżdżające obok nas.
   - Co teraz zrobimy ? – spytałam cała dygocząc z nerwów, strachu i trochę też z zimna.
   - Spokojnie – odpowiedział chłopak – Zaraz zadzwonię po Louisa albo Harry’ego, któryś z nich tu przyjedzie i pokaże nam jak stąd wyjechać a potem od razu odwiozę cię do domu, obiecuję – powiedział.
Wiedziałam że nie mogę czekać, że już powinnam być u siebie. Wiedziałam jak się skończy mój powrót do domu. Mój szlaban będzie trwał chyba wieczność. A już tak dobrze szło.
   - Proszę, trzymaj – z rozmyślań wyrwał mnie Niall który podał mi swoją pachnącą bluzę, na pewno zauważył że zmarzłam.
   - Dziękuję – odpowiedziałam i mimo całego stresu uśmiechnęłam się do niego najszczerzej jak tylko potrafiłam.
   - Potrzebujesz jeszcze czegoś ? – zapytał chłopak.
   - Dzwoń – ponagliłam go.
   - No już już – odparł i wybrał odpowiedni numer, po chwili ktoś odebrał.
   - Zayn ? Czemu odbierasz telefon Harry’ego ? – zdziwił się blondyn – I zostawił telefon w domu ? To gdzie on polazł ?! No dobra okej… a Louis ? No to zawołaj go. To wejdź do łazienki i mu powiedz. Zapukaj. Tak. Nie. Właściwie tak ale ty nie możesz pomóc. Wlazłeś ? Każ mu otworzyć. To krzyknij ! Niech nie robi sobie jaj, to poważna sprawa. No nareszcie. Louis ? No przepraszam cię bardzo że przeszkodziłem w kąpieli. Jaką gumową kaczkę ?! Przestań i posłuchaj. Odwoziłem Julię do domu… ale daj mi skończyć. Nie. Zbok ! A więc odwoziłem ją do domu… TAK ! I tak jakoś wyszło że zboczyliśmy niechcący z trasy. Nie łap mnie za słówka. Tak, zboczyliśmy i nie wiemy jak wrócić albo jechać dalej. Jest już ciemno a to jakieś przedmieście. Dzwonię bo chcę żebyś tu przyjechał i pomógł nam trafić do domu Julii a później mi do nas. Harry zostawił telefon przez który teraz zresztą gadasz ze mną. To ubierz gacie i spodnie i przyjedź ! Louis… gdzie jesteśmy ? Poczekaj.
Po długiej dyskusji Niall wytłumaczył Louisowi drogę a ten powiedział że postara się dotrzeć mniej więcej w ciągu pół godziny. Wiedziałam że już po mnie ale nie to było teraz najważniejsze. Mimo wszystko chciałabym się już znaleźć w swoim domu a najlepiej w swoim łóżku.
   - No, niedługo będzie a w razie czego będzie dzwonić – powiedział blondyn.
   - Super – odpowiedziałam bez emocji.
   - Jesteś na mnie zła ? – spytał chłopak.
   - Nie nie jestem, naprawdę nie jestem – uśmiechnęłam się w odpowiedzi – Przecież to nie twoja wina, w końcu chciałeś dobrze – dodałam.
   - Dalej ci zimno ? – zapytał ponownie bo mimo jego bluzy dalej troszkę się trzęsłam. Niall musiał zgasić silnik żeby nie wyczerpywać akumulatora więc siedzieliśmy po ciemku i w zimnym no ale tak musiało być. W sumie nie było nawet najgorzej.
   - Chodź – powiedział blondyn.
   - Gdzie ? – spytałam śmiejąc się.
   - Ogrzeję cię – odpowiedział i przy tym słodko się zarumienił.
   - Jak ? – zapytałam niepewnie.
Niall odsunął siedzenie kierowcy do tyłu tak żeby było więcej miejsca i powiedział:
   - Siadaj na kolana.
Bez słowa otworzyłam drzwi, obeszłam auto dookoła i podeszłam do drzwi od strony blondyna. On mi otworzył i powiedział :
   - Wskakuj.
Po czym wgramoliłam się z powrotem do samochodu tym razem usadawiając się na kolanach Nialla. Trochę głupio się czułam, to była niezręczna sytuacja ale było mi ciut cieplej. A żeby było jeszcze lepiej, chłopak przytulił mnie mocno do siebie i zaczął pocierać plecy rękoma.
   - Teraz jest dobrze – odpowiedziałam i zarumieniłam się jak burak.
   - Tak, idealnie – powiedział.
Ciemno, zimno a do domu daleko – tak to można podsumować. Czekaliśmy na Louisa no ale to trochę trwało. Z nudów zaczęliśmy sobie rozmawiać by po chwili wybuchnąć śmiechem. Niall ma kosmiczne poczucie humoru.
   - No gdzie on do cholery jest ? – zbulwersował się chłopak ale zrobił przy tym taką minę, że nie mogłam się powstrzymać od chichotu.
   - Zaraz będzie, uspokój się – odpowiedziałam przez śmiech – Aż tak ci tu źle ? – spytałam.
   - No nie ale myślałem że zależy ci na czasie –odpowiedział.
   - Hmmm wiesz co ? W sumie to już nie – stwierdziłam i zsunęłam się z blondyna aby wrócić na swoje miejsce ale złapał mnie za ramię tak, że z rozpędu zderzyliśmy się czołami. Ała.
   - Dokąd uciekasz ? – zapytał stykając się z moją głową.
   - Już mi ciepło więc nie muszę dłużej siedzieć ci na kolanach, pewnie ci ciężko – odpowiedziałam.
   - Wcale nie, nie odchodź – wyszeptał, zamknął oczy i zbliżył swoje wargi do moich.
   - Schodzę, puść mnie – droczyłam się z nim lekko chichocząc.
   - Nie – odpowiedział.
   - T… - nie zdążyłam powiedzieć bo zamknął mi usta pocałunkiem, słodkim i delikatnym pocałunkiem przez który kompletnie się rozpłynęłam. Nagle poczułam chęć na coś lepszego więc objęłam dłońmi jego twarz i już miałam przystępować do działania ale nagle… ktoś zapukał głośno w naszą szybę. Jezu, jak ja się wystraszyłam.
   - O Matko ! – aż podskoczyłam.
   - Ty kretynie ! – krzyknął Niall.
Okazało się że to Louis przybył „z odsieczą” i przyłapał nas. Zkumulowały się we mnie chyba wszystkie możliwe emocje, z Niallem było chyba tak samo.
   - Tak właśnie myślałam że tak wygląda to wasze „zabłądzenie” – skomentował żartobliwie Louis.
   - Cicho ! Nie gadaj tyle tylko lepiej pojedź przed nami i pokaż jak stąd wyjechać, najpierw dom Julii, znasz drogę prawda ? – zapytał blondyn.
   - No cóż, najwyżej znowu się „zgubicie” – odpowiedział z naciskiem na ostatnie słowo.
   - Idź do siebie i prowadź – powiedział Niall – Grabisz sobie Tomlinson – pogroził mu palcem.
Po kolejnej przekomarzance chłopców ruszyliśmy w dalszą drogę. Blondynek puścił na full radio i znów zaczął coś śpiewać. Przez chwilę myślałam o tym co się między nami wydarzyło ale później zeszło to jakoś na drugi plan. Teraz zaczęłam się bać powrotu do domu.
Kilkanaście minut później dotarliśmy na miejsce. Louis się sprawdził. Odjechał gdzieś zaparkować a w tym samym czasie Niall zaproponował, że odprowadzi mnie pod same drzwi żeby było mi raźniej.
   - Kiedy znowu się spotkamy ? Mam nadzieję że nie po dwóch tygodniach tylko troszkę szybciej – powiedział chłopak.
   - Wiesz jak jest – odpowiedziałam – Mimo wszystko postaram się coś wykombinować – dodałam i uśmiechnęłam się.
   - Trzymam cię za słowo, śpij dobrze – powiedział blondyn i cmoknął mnie w policzek.
   - Ty też, pa – odparłam i przytuliłam go.
Niall zdążył kawałeczek odejść a ja nacisnęłam klamkę szykując się na najgorsze. Dziwne. Dom był zamknięty a dopiero po ułamku sekundy zauważyłam, że wszystkie światła są pogaszone. Przecież mieli wrócić. A może jednak zostali ? Albo chcieli mnie sprawdzić ?
   - Coś nie tak ? – spytał Niall który się wrócił.
Nic mu nie odpowiedziałam tylko od razu sięgnęłam po komórkę którą dał mi tata i wykręciłam numer do niego.
   - Tak słucham ? – odezwał się zachrypnięty i cichy głos.
   - Tato ? Gdzie jesteście ? Mieliście już chyba wracać do domu prawda ? – spytałam.
Po krótkiej ale konkretniej rozmowie z ojcem już wszystko było jasne. Stałam jak wryta przy zamkniętych drzwiach i patrzyłam tępo w jeden punkt przed sobą.
   - Julia ? – „obudził” mnie Niall.
   - Muszę jak najszybciej dostać się do szpitala, przepraszam cię ale muszę iść, do zobaczenia – powiedziałam jak w jakimś transie i nie patrząc na nic, ruszyłam przed siebie prawie biegiem.
   - No nie wygłupiaj się, wsiadaj do auta – dogonił mnie blondyn.
   - Muszę być w szpitalu, muszę być w szpitalu – powtarzałam jak mantrę.
   - I zaraz będziesz, wchodź do samochodu – powiedział chłopak i poprowadził mnie do auta.
Usiadłam, zapięłam pasy ale dalej nie za bardzo kontaktowałam.
   - Co się stało ? – spytał Niall.
Nie odpowiedziałam.
   - Julia ? Czy coś się stało ? – zapytał ponownie.
   - Moja mama… - zaczęłam ale nie mogłam dokończyć bo w gardle powstała mi gula a łzy napłynęły do oczu.
   - Co twoja mama ? – kontynuował blondyn.
   - Muszę być w szpitalu, muszę być w szpitalu – zamiast odpowiedzieć to w kółko powtarzałam swoją mantrę myśląc że, coś w ten sposób zdziałam…

Tak więc do dodania został mi tylko rodział z Zaynem a później to może jakieś gifowe imaginy bo dawno ich nie było ;D Jeśli tylko moja wyobraźnia mi na to pozwoli to dodam Zayna jeszcze dziś a jeśli nie, pojawi się najpóźniej jutro wieczorem :)

Na razie to tyle, dziękuję za odziedziny :)
Buziaki, Aga :*

6 komentarzy:

  1. jaaak zawsze świeetny! Czeekam na następne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. super piszesz, świetnie ci wyszedł ;) zapraszam do mnie http://imaginy1dopowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie :) Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie : http://zgonboonedirection.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny blog. czekam na kolejny post. Informuj mne o nowym rozdziale na twiterze @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  5. *.* *.* *.* *.* nic więcej nie jestem w stanie napisać ♥

    zapraszam do mnie :D

    http://onedirection-nobody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham kocham kocham ! ♥ pisz więcej i częściej i wgl :D

    zapraszam do mnie i liczę na komentarze :)

    http://onedirection-nobody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń