One Direction

One Direction

1 lipca 2013

POWRÓT / ZAYN - ROZDZIAŁ IX

WITAJCIE KOCHANI :)

Pojawiam się i znikam ale teraz, jako że są wakacje i duuużo wolnego czasu, będę pojawiać się często i dodawać notki na bloga. Dziękuję za miłe komentarze i doceniam wszystko co w nich piszecie :) Myślę że nie mam co tutaj pisać długich wypracowań i że kolejna część opowiadania zrekompensuje Wam w pewnym stopniu moją nieobecność :) Zapraszam na dziewiąty rozdział z Zaynem, miłego czytania ;*

ZAYN - ROZDZIAŁ IX


Nagle się przebudziłam, tak jakbym straciła orientację gdzie jestem, jaki jest dzień no i przede wszystkim która jest godzina ?!
   - Ufff... na szczęście jest sobota, kilka minut po 9 - powiedziałam sama do siebie i wstałam z łóżka.
Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na telefon by sprawdzić smsy lub połączenia. Liczyłam na jakąś wiadomość od Zayna ale dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że skoro jest w USA to dzieli nas różnica czasowa więc u nich jest pewnie środek nocy. Ubrałam się w jakieś luźne rzeczy i zeszłam na dół aby coś zjeść. O dziwo nikogo tam nie zastałam a już zawsze o tej godzinie tata był po śniadaniu i oglądał poranne wiadomości. W sumie nie musiałam długo czekać bo po kilku, może kilkunastu minutach moim oczom ukazała się… Gabriela ?!
   - Dzień dobry – powiedziała uśmiechając się chociaż chyba tak samo jak ja poczuła się nieco skrępowana. Gdybym była na jej miejscu to też pewnie bym się tak poczuła bo ta oto kobieta była w samej koszulce, na dodatek mojego taty. Domyśliłam się co robili zeszłego wieczoru.
   - Wyspała się pani ? – spytałam starając się mieć jak najbardziej łagodny i przyjazny głos bo przecież nie chciałam jej speszyć.
   - Eeem… tak, dziękuję – odpowiedziała i zrobiła się czerwona jak burak.
   - Może napije się pani kawy ? – zapytałam i uśmiechnęłam się ciepło co chyba ciut ośmieliło Gabrielę bo zgodziła się na filiżankę ciepłego napoju.
   - Długo się pani zna z moim tatą ? – kontynuowałam „przesłuchanie”.
   - Myślę, że gdzieś około dwóch tygodni – odpowiedziała przypominając sobie dokładnie.
   - Hmmm… to dosyć… krótko – stwierdziłam lekko zmieszana tym faktem.
   - Dopiero się poznajemy – powiedziała kobieta.
   - Mhm… właśnie widzę – wymamrotałam pod nosem.
Niedługo potem pojawił się tata. Tak samo jak Gabriela był chyba skrępowany zastając nas rozmawiające ze sobą.
   - A ty co ? Nie idziesz do szkoły ? – zapytał ojciec żeby jakoś wybrnąć z sytuacji.
   - Jest sobota – odpowiedziałam.
   - No a nie masz nic innego do roboty ? Nie możesz zająć się sobą ? Zmykaj stąd – podyktował mi tata a ja tylko zachichotałam, zgarnęłam swój talerz i kubek ze stołu i poszłam do siebie bo oczywiście Sandra jak zwykle spała po imprezie.
  Zaścieliłam ładnie łóżko, oparłam się o ścianę i jedząc śniadanie odpaliłam laptopa, trzeba było w końcu sprawdzić co się dzieje na świecie. Za oknem lało jak z cebra.
Jak zwykle na początku włączyłam Twittera. Przeglądałam sobie na spokojnie wpisy, kiedy to jedna rzecz przykuła moją uwagę a mianowicie wpis jakiejś Stephanie : „Twoje usta będą mi się śnić po nocach” a przy tym dodane zdjęcie… z Zaynem ?! O co chodzi ?! Na tej fotce wyraźnie blondynka całowała się z moim chłopakiem. Jak to możliwe ? Nie ma go jeden dzień, JEDEN a tu już takie coś.
 Wkurzona trzasnęłam laptopem i rzuciłam go na łóżko. Gdyby wtedy ktoś wtedy mi się napatoczył, przysięgam, zabiłabym gołymi rękoma. 
 Wściekła i sfrustrowana ubrałam się, zeszłam na dół, krzyknęłam do taty że wychodzę, i z łomotem drzwi opuściłam dom.
 Jedyne co przyszło mi do głowy to pójść do Veroniki i wyżalić jej się, powiedzieć o wszystkim i poprosić o jakąś radę żeby może mi ulżyło. 
   - Taak, zwykła dziewczynka pomyślała sobie że znalazła księcia z bajki. Ha, fajnie jest czasem dostać kubłem zimnej wody żeby w końcu przejrzeć na oczy, co za dupek. Kurwa mać ! Dlaczego dałam się nabrać ? Co we mnie wstąpiło ? Czemu mu zaufałam ? No tak, dobrze mnie podszedł. Nie wybaczę mu tego oooj nie, koniec, skończyło się. Ciekawe czy w ogóle jeszcze o mnie pamięta czy już zdążył zaprzątnąć sobie głowę kimś innym ? Jak widać zdążył. Nie zasłużyłam na takie coś, nie zasłużyłam – tyle słów i emocji plądrowało się wtedy w mojej głowie. Zayn bardzo mnie zranił. Mimo że to nie on wstawił to zdjęcie, to i tak zabolało. No jasne, przecież on nie mógłby tego opublikować bo „teoretycznie” ma dziewczynę chociaż w obecnej sytuacji, raczej miał.
 Zaczęłam wycierać pojedyncze łzy które zaczęły spadać z moich policzków. Nie chciałam płakać ale to było silniejsze ode mnie. 
Na szczęście dotarłam już do Verki. Byłam cała przemoczona bo oczywiście nie pomyślałam żeby wziąć parasolkę.
   - Lily ? A co ty tu robisz ? O tej porze ? – zdziwiła się moim widokiem Ver ale oczywiście wpuściła mnie do środka.
   - Co się stało ? – zapytała gdy usiadłyśmy już w kuchni.
   - Po prostu muszę z kimś pogadać – odpowiedziałam jej i odgarnęłam mokre włosy które przyklejały się do mojej szyi.
   - Czekaj, przyniosę ci coś suchego – powiedziała Veronica i poszła na górę po jakieś ubranie dla mnie.
Czułam się fatalnie więc położyłam ręce na stole i schowałam w nie głowę pociągając nosem.
   - Hej mała – usłyszałam. No tak, jeszcze jego mi tu teraz brakowało, David.
Nawet nie odpowiedziałam na jego słowa więc usiadł koło mnie i położył mi dłoń na plecach.
   - Zostaw – wyjęczałam szlochając.
   - Co się stało mojej królewnie ? – spytał przejęty i zaczął mnie głaskać.
   - Nie twoja sprawa – odpowiedziałam.
   - Ktoś ci zrobił krzywdę ? – kontynuował Dave.
   - Proszę cię, daj mi spokój, odejdź – jąkałam dalej.
Na te słowa chłopak przysunął się jeszcze bliżej.
   - Nie pozwolę żebyś płakała, taka dziewczyna jak ty nie ma prawa płakać z jakiegokolwiek powodu – powiedział spokojnie i uśmiechnął się do mnie.
   - David… - westchnęłam bo nie miałam najmniejszej chęci żeby znów się z nim użerać.
Brat mojej przyjaciółki delikatnie i powoli objął mnie ramieniem wybadując moją reakcję. Byłam wściekła, rozżalona i pewnym sensie taka jakby samotna dlatego nie odpychałam go od siebie na co on dalej kontynuował swoje czyny.
Drugą ręką podniósł mój podbródek i tym sposobem zaczęliśmy na siebie patrzyć.
   - Nienawidzę kiedy jesteś smutna – szepnął i zaczął powoli zbliżać swoje usta do moich.
Szybko jednak zareagowałam i nie dopuściłam do tego.
   - Przestań ! – krzyknęłam i znowu zaczęłam ryczeć opierając głowę o blat stołu.
   - Przepraszam, myślałem że chcesz – tłumaczył się.
   - Nie, nie chcę ! Dajcie mi spokój ! Wszyscy jesteście tacy sami ! – wydarłam się i mijając moją przyjaciółkę która akurat wróciła z ubraniami wybiegłam z ich mieszkania.
Nie byłam w stanie wrócić do swojego domu więc idąc tak w deszczu i marznąc przemieszałam ulice miasta. Nawet nie było widać że płaczę bo krople deszczu mieszały się z moimi łzami. Czułam się jakbym była sama na tym świecie, jakby nic nie sprawiało mi radości i nie mogło poprawić mi nastroju.
Przez 2 miesiące dałam mu tyle szans. Pozwoliłam się kochać i sama go pokochałam, mimo że znamy się tylko od tych dwóch pieprzonych miesięcy. To chyba stało się za szybko, ludzie się tak szybko nie zakochują. Może jestem jeszcze za młoda ? Może nie byłam wystarczająco dobra ? Czego mi brakuje ? Nigdy ale to nigdy więcej się nie zakocham. NIGDY !
Nie wiem ile czasu spędziłam poza domem ale uznałam, że trzeba by było w końcu do niego wrócić. Miałam takie szczęście, że kiedy przyszłam to nikogo nie było. I dobrze, wcale tego nie potrzebuję.
Zdjęłam mokre ubrania, przebrałam się w jakąś suchą bluzkę i spodnie, zrobiłam herbatę i usiadłam na moim kochanym parapecie gapiąc się przez okno na to co dzieje się na zewnątrz.
Po chwili usłyszałam dźwięk smsa. Zabrałam telefon z łóżka i wróciłam z powrotem na parapet. Na wyświetlaczu były 3 smsy. Zayn.
Pierwszy sms : „Hej księżniczko, jak się spało?” 16:07
Drugi sms : „Mamy dziś ciężki dzień ale znajdę czas żeby zadzwonić, love ya” 16:08
No i ostatni sms, ten co przyszedł teraz : „Możesz rozmawiać?” 19:54
Dosłownie minutę po tym usłyszałam dzwonek telefonu. Nacisnęłam zieloną słuchawkę ale nie odzywałam się.
   - Cześć księżniczko – powiedział – Halooo ?
Cisza.
   - Jesteś tam ? – spytał.
   - Tak się bawimy ? – zaśmiał się – Niegrzeczna dziewczynka – dodał.
Tym ostatnim zdaniem ożywiłam się.
   - Ja niegrzeczna ?! Ja ?! – krzyknęłam.
   - No ty ty, nieładnie się tak nie odzywać jak ktoś dzwoni – odpowiedział chłopak dalej myśląc że to żart.
   - Wiesz co dupku ?! Nie dzwoń do mnie więcej i zajmij się swoją nową dziewczyną ! Pa ! – powiedziałam zdenerwowana i rozłączyłam się.
Zayn znowu zaczął dzwonić ale tym razem już nie odbierałam. W końcu wyłączyłam telefon i powróciłam do swojego bardzo interesującego zajęcia czyli picia herbaty na parapecie. Czułam wielką kluskę w gardle ale za nic w świecie nie chciałam już płakać bo uznałam że nie warto.
Korzystając z okazji że w dalszym ciągu w domu poza mną nie było ani jednej żywej duszy, skorzystałam z łazienki, wzięłam długi prysznic i wykąpana położyłam się do łóżka. Nie było jeszcze nawet 21 ale co tam, chciało mi się spać więc zasnęłam.
Porównując do zeszłego dnia pogoda dzisiaj była piękna. Pojedyncze promienie słońca wdzierały się przez  okna docierając także do moich policzków. Od razu poczułam przypływ energii. Podniosłam się jednym ruchem z łóżka i jeszcze w piżamie zeszłam na dół, witając nowy dzień.
   - Siemanko – przywitała się moja siostra która buszowała w lodówce szukając pewnie czegoś zimnego aby ukoić kaca.
   - O której wczoraj wróciłaś ? – spytałam się.
   - Dzisiaj, po 3 – odpowiedziała.
   - Czyli tak jak zawsze – zaśmiałam się.
   - No – rzuciła i zaczęła upijać kolejno łyki wody którą znalazła na jednej z półek lodówki.
   - Gdzie ojciec ? – zadałam ponownie pytanie.
   - Nie wrócił na noc, pewnie siedzi u tej babki – powiedziała wzruszając ramionami.
   - Aha, nie mówił kiedy wróci ?
   - On nie ma 10 lat, jak wróci to będzie – odparła Sandra i człapiąc swoimi kapciami powędrowała w stronę swojego pokoju.
   - Nie mów że znowu się kładziesz.
   - Dobranoc – w odpowiedzi Sandi przeciągle ziewnęła i już zniknęła z mojego widoku.
Zrobiłam sobie kawę i rozsiadłam się w salonie popijając ją i oglądając jakiś śniadaniowy program w telewizji. Nie mogłam przestać myśleć o Zaynie. Chciałam się do niego przytulić albo chociaż zobaczyć ale od razu przypomniał mi się wpis „Twoje usta będą śnić mi się po nocach”. Wzburzyła we mnie złość bo mimo że to on nawalił to MI było głupio za to jak potraktowałam go wczoraj przez telefon. Ciekawość wzięła górę. Wróciłam do swojego pokoju, włączyłam komórkę i sprawdziłam smsy. Były tylko dwa z czego jeden od Veroniki – „Co się wczoraj stało ?”. Nadawcą drugiej wiadomości był Zayn i napisał „ Ej o co chodzi ? Czemu się rozłączasz ? Coś nie tak ? Zadzwoń !”.
Postanowiłam zdzwonić do Ver i uspokoić ją, że wszystko w porządku.
   - Na pewno ? – spytała pod koniec rozmowy.
   - Na sto procent, nie musisz się martwić – powiedziałam.
   - Jakie masz plany na dzisiaj ? – zapytała ponownie przyjaciółka.
   - Pewnie ty mi zaraz powiesz jakie – zaśmiałam się.
   - Za pół godziny u mnie ?
   - Jasne – odpowiedziałam – Do zobaczenia – dodałam i wyłączyłam się.
Po śniadaniu zaczęłam sprzątać a kiedy skończyłam i miałam iść do siebie przebrać się w normalne ciuchy, usłyszałam dzwonek do drzwi. Moja pierwsza myśl ? Tata. A jednak to nie był on.
   - O Boże co ty tu robisz ? – zapytałam kompletnie zaskoczona.
   - Cześć – uśmiechnął się i chciał mnie pocałować ale odsunęłam się.
   - Skąd się tu wziąłeś ? – dopytywałam dalej zszokowana.
   - Przyleciałem do ciebie – odpowiedział jak gdyby nic.
   - No to widzę ale po co ? Mówiłam ci żebyś dał mi spokój i w tamtym momencie nie żartowałam – powiedziałam chłodno.
   - No i tego właśnie nie kumam, co w ciebie wstąpiło ? – zapytał Zayn.
   - We mnie ? Wiesz, ze mną wszystko w porządku, to nie ja wyjeżdżam cholernie daleko i to nie ja całuję się z jakimiś dziewuchami po JEDNYM dniu ! – wybuczałam.
   - Co ? Jakie „całuję” ? Lilo ? O czym ty kurwa mówisz ?! – wkurzył się.
   - Dobra o niczym, ty nic nie wiesz i jesteś niewinny, tak tak znam to – powiedziałam – Niepotrzebnie marnowałeś tylko czas, trzeba było zostać w tych Stanach i nie zawracać sobie głowy – dodałam.
   - Ej, nie po to leciałem z drugiego końca świata żebyś zbywała mnie jednym zdaniem, nie tłumacząc w dodatku o co chodzi, nie jestem jakimś pieskiem którego można kopnąć w tyłek jak coś się nie podoba ! – oburzył się.
   - Sorry Zayn ale to koniec, możesz stąd wyjść ! – krzyknęłam.
   - A pierdol się ! – również krzyknął i wyszedł trzaskając za sobą drzwiami.
Udałam że tego nie słyszałam i że nic się tu nie wydarzyło. Poszłam do swojego pokoju, z impetem otworzyłam szafę i tak samo ją zamknęłam, ubrałam się i skierowałam do drzwi wyjściowych. Już zamykałam je na klucz kiedy usłyszałam :
   - Przepraszam.
Odwróciłam się i spojrzałam na Zayna.
   - Za co ? – spytałam.
   - Za to przed chwilą – odpowiedział.
   - Wolałabym, żebyś przeprosił za coś innego – powiedziałam i zaczęłam pomału iść, Zayn tuż za mną.
   - Naprawdę nie mam pojęcia o co ci chodzi – odparł chłopak.
   - Nie musisz zgrywać idioty – parsknęłam.
Zatrzymał się i złapał mnie za nadgarstek tak, abym na niego spojrzała.
   - Puść mnie – zażądałam.
Puścił, a wtedy ja znów zaczęłam iść.
   - Li stój ! – krzyknął mulat.
Nie reagowałam.
   - Boże dziewczyno o co ci chodzi ?! Pogadaj ze mną i powiedz do cholery co takiego zrobiłem ! – powiedział.
Nie wytrzymałam. Podeszłam do niego i pół-szeptem odpowiedziałam :
   - Po prostu nie sądziłam, że po jednym dniu rozłąki zadowolisz się kimś innym, nie masz tu już czego szukać, skończyło się – po tych słowach ruszyłam dalej a Zayn stanął w miejscu i nie szedł już za mną.
Po kilku minutach byłam pod drzwiami domu Veroniki. Otworzył mi jej brat, no oczywiście, któż by inny ?
   - Cześć skarbie, proszę wejdź – powiedział i uśmiechnął się.
   - Gdzie Ver ? – zapytałam.
   - Zaraz przyjdzie, kończy się kąpać – odpowiedział – Siadaj – wskazał na krzesło.
   - Dzięki – odpowiedziałam.
   - Jak się czujesz ? – spytał Dave.
   - Ymm… dobrze a czemu pytasz ? – zdziwiłam się.
   - Myślałem że będziesz na mnie zła – odpowiedział.
Aha, pewnie chodziło mu o to, że był ostatnio zbyt nachalny. No cóż, normalka więc chyba nie mam się za co gniewać.
   - Nie, nie jestem zła – uśmiechnęłam się.
   - Naprawdę ? – chyba go zaskoczyłam.
   - Tak, przecież nie chciałeś niczego złego – odpowiedziałam.
   - Nie chciałem, nigdy nie chciałem – powiedział i cmoknął mnie w czoło.
   - Długo jej jeszcze tam zejdzie ? – zapytałam.
   - Dopiero weszła więc pewnie tak – zaśmiał się David – Może w tym czasie zobaczymy co dają w telewizji ? – zaproponował.
   - Jasne – odparłam i razem udaliśmy się do pokoju.
Po chwili :
   - Lily ?
   - Tak ?
   - Pytałem cię co sądzisz o moim pomyśle, nie słuchałaś mnie ? – spytał David.
   - Przepraszam – odpowiedziałam, faktycznie nie słuchałam.
   - Co się z tobą dzisiaj dzieje co ? – zeskoczył z kanapy na której siedział i dołączył na podłogę gdzie siedziałam ja, opierając się o brzeg sofy, potem objął mnie ramieniem a ja jak nigdy dotąd wtuliłam się w niego i poczułam przez chwilę jakbym była tutaj ze starszym bratem.
   - O, miłe zaskoczenie – skomentował to co zrobiłam.
   - Dave ? Czy gdybyśmy byli razem, zdradził byś mnie ? – zapytałam znienacka. Kurde, chyba zaczynałam gadać od rzeczy.
   - Skąd ci w ogóle przyszło do głowy takie pytanie ? – zdziwił się chłopak.
   - Odpowiedz – kontynuowałam.
   - Cały czas mnie zbywasz i nie pozwalasz na to abyśmy byli razem no ale jeśli już bylibyśmy parą, nigdy w życiu bym cię nie zdradził, nie mógłbym – odpowiedział David.
   - No ale wokół jest tyle pięknych dziewczyn, nie kusiło by cię ? – dociekałam dalej.
   - Co z tego ? Może być na tym świecie z milion pięknych dziewczyn i kobiet, ale żadna nie będzie tak wyjątkowa jak ty – odparł chłopak a na mojej twarz zagościł promienny uśmiech.
   - Jakie to słodkie – powiedziałam.
   - Taka jest prawda, wiesz zresztą co do ciebie czuję i nawet nie staram się tego specjalnie ukrywać – oznajmił chłopak.
   - Doceniam to – odparłam i w tym samym czasie dołączyła do nas Veronica.
   - No dzień dobry – powiedziała i zaśmiała się widząc pewnie Dave’a i mnie wtulonych w siebie.
   - Eeem… cześć Ver – odpowiedziałam i podniosłam się szybko na równe nogi.
   - Przeszkodziłam wam w czymś ? – zapytała wścibsko.
   - Nie, wiadomo że nie, przestań – zaczęłam niezręcznie gestykulować rękoma.
   - Idziemy do mojego pokoju ? Musisz mi pomóc – zmieniła temat i znów zaśmiała się Verka.
   - Tak, chodźmy – odparowałam i krok w krok poszłam za nią, zostawiając tym samym Davida na podłodze przed telewizorem.
W pokoju Ver.
   - Nie żeby coś i w ogóle, ale czy ty kręcisz z moim bratem ? – spytała bezpośrednio przyjaciółka co bardzo zbiło mnie z tropu.
   - Skąd ci to przyszło do głowy ? Oczywiście że nie, wiesz o tym… prawda ? – odpowiedziałam.
   - Dla kogoś kto by was nie znał wyglądalibyście jak urocza parka – stwierdziła Veronica – A z tego co mi wiadomo to ty masz chłopaka – dodała.
   - To skomplikowane – mruknęłam cicho.
   - To znaczy ?
   - Długa historia, może ci opowiem ale najpierw ty mów w czym mam ci pomóc – starałam się w ten sposób uniknąć tematu związanego bezpośrednio z moją i Zayna osobą.
   - Aaa tak, więc… chcę wziąć udział w przesłuchaniu – wyrzuciła z siebie Ver.
   - To świetnie a w jakim ? – zapytałam ciesząc się wspólnie z przyjaciółką, ponieważ od zawsze wiedziałam, że ma wielki talent nie tylko wokalny ale i aktorski, niejednokrotnie powtarzała mi, że w przyszłości chciałaby zostać aktorką teatralną.
   - Na razie to tylko przesłuchanie do szkolnej sztuki na zakończenie roku, no ale od czegoś trzeba zacząć co nie ? – powiedziała podekscytowana.
   - Pewnie, cieszę się że tak się angażujesz tylko w dalszym ciągu nie wiem, w czym mam ci pomóc ? – zaśmiałam się.
   - No przecież ktoś mi musi doradzić co mam zaśpiewać i przedstawić oraz w co się ubrać, nie wyobrażam sobie nikogo, kto zrobi to lepiej od ciebie – odpowiedziała i zrobiła słodziutką a zarazem śmieszną minkę.
   - Ok, załatwione– oznajmiłam a Ver rzuciła mi się na szyję dziękując i całując po policzkach, które po chwili zrobiły się różowe od jej szminki.
Przez długi czas obgadywałyśmy różne opcje wyboru kreacji, piosenek i tym podobnych spraw związanych z występem Veroniki. Bardzo nas to obie wkręciło, więc nim się obejrzałam, na dworze było już ciemno. Tak to właśnie było z moimi wizytami u Verki, zawsze zaczynały się rano a kończyły często późnym wieczorem ale nie zmieniało to tego, że uwielbiałam z nią spędzać wolny czas.
   - Odprowadzę cię – zaproponowała przyjaciółka i zaczęła ubierać buty.
   - Nie nie nie, nie trzeba, zostań w domu, sama pójdę – odpowiedziałam i ucałowałam ją tym samym żegnając się.
Veronica przystała na to a gdy dowędrowałam już do ich drzwi frontowych, nie obyło się bez spotkania z Davidem.
   - Już wychodzisz ? –spytał.
   - Już ? Chyba dopiero – zaśmiałam się.
   - Wiesz, mi to tam nie przeszkadza – odparł David.
   - Tak ale pamiętaj że ja też mam swój dom i mimo wszystko powinnam w nim spędzać więcej czasu niż w waszym – powiedziałam poprawiając kurtkę i szaliczek owijający moją szyję.
   - Pójdę z tobą, zrobiło się ciemno – zaproponował Dave.
   - Dobrze, niech ci będzie – odpowiedziałam i poczekałam chwilkę zanim chłopak założy buty i grubszy sweter, na zewnątrz było naprawdę zimno.
   - Możemy iść – uśmiechnął się i wystawił rękę abym ją uchwyciła i poszła z nim.
Kiedy już byliśmy blisko celu powiedziałam Davidowi żeby wracał już do siebie bo jeszcze zmarznie i się przeziębi a ja już sama trafię na miejsce.
   - Pod same drzwi – uparł się Dave.
   - Zobacz, już nawet widać okno mojego pokoju, możesz wracać – przekomarzałam się.
   - Chcesz się mnie pozbyć ? – spytał.
   - Nie chcę ale chcę żebyś był już w swoim CIEPŁYM domu – odparłam.
   - Jeden warunek – oznajmił.
   - No jaki ? – zatrzymałam się i spojrzałam na niego wyczekująco.
   - Mogę dostać małego buziaka na pożegnanie ? – zapytał i popatrzył na mnie tymi swoimi oczami jakby błagał mnie o zgodę.
   - I co ? Znowu skończy się tak jak ostatnio ?
   - Chodzi mi o zwykły, symboliczny buziak – odpowiedział i dalej czekał na to co zrobię.
Na ogół nie byłam mściwa i nie chciałam zemsty i czyjejś krzywdy, ale przypomniało mi się to, co ujrzałam wczoraj rano : zdjęcie, wpis i jeszcze na dokładkę dzisiejszą wizytę Zayna i nieudolne tłumaczenie całej sytuacji a właściwie to zbywanie mnie argumentami, że „nie wie o co chodzi”. Miałam teraz idealną okazję żeby się odgryźć i wyrównać rachunki. Skoro on może całować się z kim popadnie to i ja mogę zrobić to samo.
Pokiwałam głową w odpowiedzi że się zgadzam i nieznacznie zbliżyłam się do Davida.
Według umowy chłopak nastawił swój policzek i tylko czekał na mój ruch i dotyk warg na nim.
Podeszłam do niego, ujęłam dłońmi jego twarz, delikatnie nakierowałam ją prosto na mnie i zdecydowanym ruchem wpiłam się zachłannie w jego usta.
Pocałunek trwał i trwał, widocznie spodobał się nam obu a zwłaszcza Dave’owi bo na pewno się tego nie spodziewał. Przeciągałby się on jeszcze pewnie trochę dłużej, ale poczułam jak nagle chłopak odrywa się ode mnie, w zasadzie tak jakby KTOŚ go oderwał.
Nie myliłam się. Szybko zorientowałam się co jest grane i naprawdę nie wiedziałam co zrobić, jak się zachować.
   - Co ty kurwa robisz ?! Spierdalaj stąd chuju ! – wydarł się… Zayn ! Skąd on się tu w ogóle znowu wziął ?!
   - To ty spierdalaj fagasie ! – obruszył się David.
   - Przestańcie ! – krzyknęłam i oboje spojrzeli na mnie.
   - Lilo kto to jest ?! – zapytał zdezorientowany Dave.
   - Nikt – odpowiedziałam – Prosiłam cię, żebyś dał spokój i wracał tam skąd przyjechałeś więc co tu jeszcze robisz ?! – swoje słowa skierowałem do Zayna.
   - Patrzę jak puszczasz się z jakimś jebanym typem dzień po moim wyjeździe ! – odparł podniesionym głosem mulat.
   - A ty to niby co świętoszku ?! – podminowałam się – Dokładnie tak jak mówisz, nie ma cię jeden dzień i to TY puszczasz się z jakimiś pindami ! Co ? Sława uderzyła ci do głowy ?!
   - O czym wy gadacie ? Znacie się ? – wtrącił się David.
   - Zamknij się ! – uciszyliśmy go chórkiem.
   - Jakimi pindami ? Jaka sława ?! To ty się dla mnie liczysz i z nikim cię nie zdradziłem jeśli o to ci chodzi do cholery ! – mówił dalej uniesiony Zayn.
   - Jak to ? A co miało znaczyć to twoje zdjęcie z jakąś dziewuchą o imieniu Stephanie i podpisem „Twoje usta będą mi się śnić po nocach” co ?! – wyrzuciłam z siebie.
   - Zaraz, co ? – uspokoił się i jakby zaczął analizować to co powiedziałam.
   - Odpowiedz mi ! – krzyknęłam a on machnął ręką w geście żeby mnie uciszyć.
Po chwili namysłu zapytał się mnie :
   - Czy to była taka dziewczyna z długimi, jasnymi i kręconymi włosami w czarnym kapeluszu i takiej samej skórzanej kurtce ?
   - To już nawet nie pamiętasz z kim się obściskiwałeś ? – spytałam ironicznie.
   - Lily !
   - Tak – fuknęłam.
   - Lily, to była FANKA – powiedział Zayn.
   - Nie kłam – odparłam.
   - Nie kłamię, to była nasza fanka rozumiesz ?! Fanka, f-a-n-k-a – przeliterował chłopak.
   - Jak to możliwe że tak dobrze ją pamiętasz co ? Przecież robicie sobie mnóstwo zdjęć z fanami – powiedziałam.
   - Ta dziewczyna miała specjalne wejściówki, tylko kilka osób je ma więc łatwo było ją zapamiętać a chyba normalne że chciała sobie zrobić zdjęcie prawda ?
Teraz to brzmiało logicznie. Zayn mówił prawdę a ja okazałam się głupią i zazdrosną dziewczyną która… o mój Boże…
   - Zayn – szepnęłam.
   - Ale chyba niepotrzebnie ci to wszystko mówiłem bo widzę że znalazłaś sobie za mnie zastępstwo – odpowiedział i wskazał palcem na Davida.
   - Zayn – powiedziałam łamiącym się głosem i zbliżyłam się do niego ale odsunął się.
   - Miałaś rację dzisiaj rano, faktycznie to nie ma sensu i niepotrzebnie tu przylatywałem – mówił odsuwając się coraz bardziej i odwracając w przeciwnym kierunku – Szkoda że skończyło się szybciej niż zaczęło, kocham cię ale nie będziemy już razem – dodał.
   - To nie jest tak – łkałam i szłam pomału za nim.
   - Mówiłaś że mnie nie skrzywdzisz, że nie zrobisz tego co Perrie a zrobiłaś dokładnie to samo co ona – powiedział z zaszklonymi oczami.
   - Nie, proszę, proszę cię Zayn ! – zaczęłam płakać.
Chłopak przyspieszył kroku i odszedł ode mnie a ja stałam i… no właśnie sama nie wiem na co czekałam ale nie byłam w stanie nic zrobić.
Nagle po prostu zerwałam się i zaczęłam za nim biec. Nic lepszego nie przyszło mi do głowy więc zaczęłam biec.
   - Lily ?! – usłyszałam za sobą głos Davida.
   - Nie teraz, przepraszam ! – odkrzyknęłam i kontynuowałam „pogoń” za Zaynem.
   - Zayn poczekaj ! Pozwól mi to wytłumaczyć ! Zayn !...

Jak kocha to poczeka, a może nie ? Dowiecie się tego w kolejnym rozdziale :)
Jeszcze raz dziękuję za wejścia, komentarze, Waszą obecność, wspaniali jesteście :*
Na zakończenie dwa pytania :
 - co wolicie jako kolejny wpis ? gifowe imaginy, następny rozdział opowiadania (z kim ?) czy imagin ? :)
 - jak tam Wasze piękne wakacje ?! :D

Następne "coś" powinno pojawić się w przeciągu 2-3 dni, dam Wam czas na wybór ;)
Życzę Wam miłej nocy, trzymajcie się rybki, dobranoc :)
Buziaki, Aga ;*

2 komentarze: