One Direction

One Direction

27 lipca 2013

LIAM - ROZDZIAŁ X

JAKBY TO RZEKŁ MARCEL : "TA-DAA" ;D

Dużo osób prosiło mnie o nexta Liama. Nie mogłam tej prośby zignorować więc napisałam kolejny rozdział. W związku z tym że wyjeżdżam i nie miałam zbytnio czasu żeby się dobrze rozpisać, ta część jest króciutka, no ale jest, to najważniejsze :) Nie przedłużając, Liam ;)

ROZDZIAŁ X


Chyba się pogubiłam. Już sama nie wiem o co chodzi i czego w ogóle chcę, chyba naprawdę lubię komplikować sobie to pieprzone życie. Najgorsze jest to, że kompletnie nie wiem jak mam się teraz zachowywać. Pięćset pomysłów na minutę i kurwa ani jednego normalnego. Zajebiście.
Na drugi dzień…
   - Maya – powiedział dyrcio żeby nie pocić się z moim nazwiskiem – Myślałaś może o tym, żeby zostać w swojej obecnej pracy na dłużej niż czas wyznaczonej kary ? – zapytał. Dziwne.
   - No jeszcze nie zamierzam robić z siebie robola więc raczej nie, kończę karę i spadam stamtąd – odpowiedziałam zgodnie z prawdą – A czemu pan o to pyta ?
Przez chwilę jakby układał w głowie to co chce mi powiedzieć ale w końcu powiedział :
   - Bo wiesz, sam się nawet zdziwiłem, ale dostałem dziś rano telefon z biura areny w której pracujesz społecznie, i kobieta która tam urzęduje, strasznie cię wychwalała i poprosiła mnie, abym pozwolił ci kontynuować tam pracę ale w godzinach lekcji, to znaczy ostatniej godziny lekcyjnej. Pytanie tylko : co ty na to i jakim cudem tak sobie na to zasłużyłaś ?
Co ?! To jakiś żart ?! O co do jasnej cholery mu chodzi ?
   - Jak to ? Chcą żebym dalej szorowała tam podłogi ? – zapytałam zdziwiona.
   - Też nie wiem jak to możliwe, ale pani Hall z biura wręcz nalegała abyś mogła poświęcać więcej swojego czasu na pracę w tym miejscu, tylko w dalszym ciągu nie odpowiedziałaś mi na pytanie : co ty na to ? Czy chciałabyś ? – spytał.
W sumie nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć więc nie powiedziałam nic konkretnego i wyszłam z jego gabinetu zastanawiając się co jest grane i o co chodzi z tą areną i pracą.
Po południu…
   - Niall zostaw już te chipsy ! I tak ci ich nikt nie zabierze.
Kurwa znowu. To są chyba najgłośniejsi i najbardziej nieogarnięci ludzie jakich spotkałam. Starałam się ich ignorować jak tylko mogę, no ale przez to że ciągle tak drą te swoje japy, po prostu się nie da.
Skupiłam się na swojej robocie i myłam tą zasraną podłogę już od 2 godzin. Normalnie zdarzyłby się cud gdyby KTOŚ mnie nie zaczepił :
   - Czy ty naprawdę myślisz że ja nie mam nic do roboty i będę tu tylko ciągle stać i czekać aż któremuś z was przyjdzie ochota żeby sobie z kimś pogadać ?! – spytałam, tym razem Harry’ego.
   - Ej no sorry nie unoś się tak ale właściwie to chciałem cię o coś zapytać – odpowiedział chłopak.
   - O co ?
   - Chodzi o Liama – oznajmił.
   - Ja pierdolę czy… - chciałam już coś powiedzieć ale lokers przerwał mi.
   - Czy powiedziałaś mu wczoraj coś przykrego albo zrobiłaś coś no wiesz… nieodpowiedniego ? – zapytał.
   - Chłopie, ja ciągle robię nieodpowiednie rzeczy i ciągle mówię przykre rzeczy no a że ten ćwok może przypadkiem coś usłyszał no to już nie mój problem – powiedziałam.
   - No bo dziwnie się dzisiaj zachowuje, jakoś tak… jak nie on… jakby zrobił coś czego teraz żałuje – stwierdził Harry.
O cholera. Od razu przypomniało mi się to co wczoraj zaszło. U mnie, na klatce schodowej. Oboje byliśmy jak opętani i chyba nie do końca wiedzieliśmy co robimy, i ja i Liam. Nie miałam zamiaru mówić o tym zielonookiemu no ale musiałam go jakoś zbyć żeby w końcu się odczepił.
   - Jak ZNOWU macie z nim jakiś problem to pogadajcie z NIM a nie ze mną, co ja jestem ? Ja tu tylko sprzątam – powiedziałam.
   - A właśnie a propos sprzątania… rozmawiałaś ze swoim dyrektorem ? – spytał ni stąd ni owąd.
   - Skąd wiesz ?
   - Sam go o to poprosiłem, to znaczy pani Hall, przeze mnie – wytłumaczył.
   - A co ty masz z tym wspólnego ?! – zaczęłam się pienić.
   - Pomyślałem, że fajnie by było gdybyś pojawiała się tu częściej i na dłużej więc zagadałem z panią Hall że jesteś świetna i że powinnaś tu jeszcze popracować – odpowiedział uśmiechając się.
   - Co ty powiedziałeś ?! Niech ja cię tylko dorwę ! – krzyknęłam i zaczęłam go gonić po arenie.
Chłopak wskoczył na scenę i zaraz koło niego pojawili się chłopcy, którzy zaczęli się z śmiać.
   - Jesteś jakiś pierdolnięty człowieku ! Myślisz że będę przez całe życie ganiać z miotłą w tę i z powrotem bo TY tak chcesz ? Kim ty kurwa jesteś ? Co ty sobie w ogóle myślisz ?!!!! – darłam się roznosząc echo po budynku.
   - Ma… - usłyszałam początek swojego imienia ale nie wiedziałam kto to więc odruchowo odwróciłam się i pacnęłam go w twarz, Liama.
   - Ałaa ! – krzyknął chłopak.
   - Sorry – wydukałam.
   - Ej no kobieto dlaczego bijesz mojego kumpla co ? – zapytał Louis który w błyskawicznym tempie pojawił się koło nas.
   - Idź mi stąd bo dostaniesz tak jak on tylko specjalnie – odgroziłam się.
   - Słuchajcie, weźcie się trochę ogarnijcie bo atmosfera tutaj zaczyna się robić coraz bardziej kwaśna, nie możecie się dogadać ? – spytał Zayn który jako jedyny z tej całej bandy mnie aż tak nie drażnił, może dlatego że był trochę podobny do mnie – cichy, skryty i tajemniczy.
   - Ale to wszystko ona nakręca – powiedział Louis a ja rzuciłam się na niego z rękoma ale chłopaki mnie odciągnęli.
   - Spokój ! – krzyknął Harry.
Nikt go jakoś specjalnie nie posłuchał i z paru nieprzyjemnych zdań wybuchła kłótnia w której jeden przekrzykiwał drugiego. Trwało to przez jakąś chwilę ale nagle usłyszeliśmy Liama :
   - Zerwałem z Danielle !
Na te słowa wszyscy się uciszyliśmy.
   - Co ?! – zapytał chyba zszokowany Zayn.
   - No nie jesteśmy już razem, zerwaliśmy wczoraj wieczorem – odpowiedział tym razem normalnym głosem.
   - Dlaczego ? – spytał Niall.
   - No właśnie, dlaczego ? – zawtórował mu Louis.
Proszę tylko im nie mów, proszę tylko im nie mów.
   - Po prostu uznaliśmy że to nie ma sensu. Nie ma sensu tego ciągnąć bo tylko byśmy na tym oboje ucierpieli. Cały czas się mijamy, niedługo jedziemy w trasę, nie wyobrażaliśmy sobie tego dalej – wytłumaczył spokojnie Liam a ja odetchnęłam z ulgą. Bałam się że powie o pocałunku a wtedy to chyba rozszarpali by mnie na kawałki.
   - Szkoda stary, naprawdę szkoda – poklepał go Harry i wrócił ponownie na scenę.
   - Jest coś jeszcze – powiedział Zayn.
Ups.
   - Co ? – zapytałam i chyba trochę się zestresowałam.
   - Liam nam jeszcze czegoś nie powiedział, widzę to w jego oczach, potrafię rozpoznać gdy ktoś nie mówi całej prawdy – odparł mulat.
   - Chodź Zayn, daj mu żyć, niech się chłopak oswoi – odciągnął go Niall i również dołączyli do Harry’ego.
   - Nie zjedz mnie – powiedział „zabawny” Louis, który także się od nas oddalił.
Liam nie powiedział nic tylko mijając mnie po prostu się uśmiechnął.
Po całej zadymie wszyscy wróciliśmy do swoich obowiązków i reszta czasu aż do wieczoru upłynęła bez żadnych spięć no a wieczorem :
   - Liam ! – krzyknęłam żeby go zatrzymać.
   - O co chodzi ? – zapytał gdy podszedł do mnie.
   - Payne chodź już ! – zawołał Louis ponieważ odwoził chyba wszystkich do domów.
   - Dobra jedźcie beze mnie – powiedział i machnął ręką chłopak.
Samochód odjechał a ja zostałam sama z Paynem. Musiałam wyjaśnić z nim wczorajszą akcję i upewnić się czy to aby nie przeze mnie zerwał z tą swoją Danielle.
   - Nie, to nie przez ten wczorajszy pocałunek – odpowiedział mi na moje dręczące pytanie.
   - W takim razie przez co ? Jeszcze niedawno świata poza nią nie widziałeś – prychnęłam.
   - Czasami niektóre rzeczy się zmieniają, zostaliśmy przyjaciółmi bo Dani to świetna dziewczyna tylko po prostu nam nie wyszło, zdarza się – powiedział – A dlaczego się tak tym przejmujesz ? – spytał.
   - Z tego co pamiętam to wczoraj wieczorem leciałeś ze mną w ślinkę więc chyba mogę czuć się winna prawda ?
   - A co do tego to… - zaczął Liam.
   - Dobra, udam że nie pamiętam i nikomu nie wygadam, dzięki że ty też trzymałeś język za zębami bo ci twoi kolesie chyba by mnie zatłukli – zaśmiałam się – No i sorki za tego ciosa, to było niechcący – dodałam.
   - Spoko, jak na kobietę to masz naprawdę dobry ten zamach – również zaśmiał się chłopak – Odprowadzić cię ? – spytał.
   - Skoro ci się tak bardzo nudzi, i tak już wiesz gdzie mieszkam – odparłam i wspólnie z nim skierowaliśmy się ku mojemu mieszkaniu.

Tą notką rozstaję się z Wami na dwa tygodnie ale wrócę ! Obiecuję że wrócę z nowymi pomysłami i rozdziałami ;) Na pewno będziecie mieli co czytać :) Jeśli macie jakieś specjalne życzenia lub prośby - proszę o pozostawienie ich w komentarzach ;*

A tak w ogóle jak rozdział ? Ujdzie ? :)
Na razie to tyle, trzymajcie się kochani !
Buziaki, Aga ;*

6 komentarzy:

  1. świetne czekam na następny :) iza :P

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle genialne :) nie komentuję często, ale wszystko pięknie czytam :) czekam na następny ♥

    zapraszam do mnie :)
    http://onedirection-nobody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to *.*

    http://diamonds-are-foreverx.blogspot.com/
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. http://moje-1d.blog.onet.pl/
    Sory za spam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń