One Direction

One Direction

13 listopada 2012

HARRY - ROZDZIAŁ II

CZEŚĆ WSZYSTKIM ;)

Dzisiejszy tytuł wskazuje na rozdział z Harrym a więc - oto i on , miłego czytania ;)

ROZDZIAŁ II

Kolejny dzień...
Zaczął się on prawie identycznie jak ten wczorajszy a dlaczego prawie ? Bo dzisiaj było jeszcze lepiej - wręcz cudownie.
   - Nie kłóćmy się więcej - powiedziałam Philowi i pocałowałam go w usta.
   - Nigdy więcej - odparł , po czym wstał , poszedł do kuchni i wrócił ze "śniadankiem do łóżka".
   - Kochanie ale ja mam ręce , sama mogłam zrobić coś do jedzenia - stwierdziłam.
   - Nie dyskutuj tylko jedz - powiedział Philip - a ja tym czasem wychodzę - dodał.
   - Dokąd idziesz ? - zapytałam.
   - Eeem... muszę załatwić kilka rzeczy w mieście - odpowiedział.
   - Ale jest niedziela , co ty chcesz załatwiać ?? - zdziwiłam się.
   - Wrócę nim się obejrzysz , jedz bo ci wystygnie - powiedział i wskazał na mój talerz z jajecznicą po czym ubrany szybko zniknął z mojego pola widzenia.
Zrobiłam to o co mnie poprosił i w końcu ruszyłam tyłek z łóżka. Zastanawiałam się , jak tam wczoraj poszło Sue i czy jest coś o czym powinnam wiedzieć , w końcu wczoraj została z tym swoim Harrym sam na sam. Moja ciekawość wzięła górę i już po chwili czekałam aż Suzie odbierze moje połączenie. Czekałam czekałam , ale się nie doczekałam bo miała najprawdopodobniej wyłączony telefon.
   - Widocznie też się dobrze bawili , tak jak ja z Philem - powiedziałam na głos i sama do siebie się zaśmiałam.
Nie minęło dużo czasu , rapten z 10 minut , kiedy Sue do mnie oddzwoniła.
   - No i jak tam się miewa moja zakochana Susan ? - zapytałam wesoło.
   - Cudooownie , to najlepszy facet jaki mi się do tej pory trafił - odparła cała w skowronkach.
   - No to może do mnie wpadniesz i opowiesz mi o wszystkim ze szczegółami co ?? - zaproponowałam jej.
   - W sumie to czemu nie ale jest taki malutki problemik - powiedziała.
   - To znaczy ?? - spytałam.
   - Nie ma mnie w domu , jestem u Harrego w apartamencie i nie mam jak się za bardzo dostać - wytłumaczyła mi chyba trochę zawstydzona.
   - Nie gadaj , przespaliście się ze sobą ?! - zapytałam zszokowana chociaż przyznam , że spodziewałam się takiego czegoś.
   - Nie będę ci opowiadać o takich rzeczach przez telefon , jak chcesz to przyjedź po mnie i pojedziemy od razu do ciebie - powiedziała Sue.
   - Dobra , podaj adres - odpowiedziałam i już zaczęłam się ubierać.
Po prostu zżerała mnie ciekawość więc jak najszybciej zebrałam się do drogi , zabrałam swoje auto z garażu i udałam się pod wskazany przez Suzie adres. Na miejscu zrobiłam po prostu wielkie "wow" , sam budynek zapierał dech w piersi a jak dopiero musiało wyglądać mieszkanie Harrego ??
   - Dzień dobry pani do kogo ? - zapytał mnie ochroniarz pilnujący tego , aby nie kręcili się tu przypadkowi ludzie.
   - Harry... - chciałam odpowiedzieć ale nie wiedziałam jak on ma na nazwisko więc zaczęłam się plątać.
   - Harry Styles ? - dopowiedział mężczyzna.
   - Chyba tak , mogę ? - spytałam chcąc wjechać na parking.
   - Nie , nie wpuszczamy tu byle kogo - odpowiedział szorstko.
   - Ale ja tu jestem umówiona z przyjaciółką , miałam po nią przyjechać - tłumaczyłam mu ale zupełnie bezskutecznie.
   - Nie interesuje mnie to , proszę nie blokować wjazu , do widzenia - odprawił mnie chamsko ochroniarz , wkurzyłam się.
   - Suzie ? Jestem na miejscu ale nie mogę wjechać na parking bo jakiś facet mnie nie wpuścił - powiedziałam jej dzwoniąc do niej.
   - Kurczę a tak chciałam żebyś zobaczyła jak tu jest pięknie , szkoda , no nic zaraz się zbieram i wyjdę do ciebie - odpowiedziała Sue ale widocznie ktoś (czyt. Harry) jej przerwał i powiedział coś do niej.
   - Am , jednak wejdziesz , Harry zaraz po ciebie wyjdzie , zostaw gdzieś auto i podejdź do ochroniarza , Harry już idzie - powiedziała Susan.
Tak też zrobiłam. Znowu skierowałam się w stronę tego okropnego dryblasa a ten znowu zaczął wyjeżdżać z tymi swoimi tekstami :
   - Samochodem czy bez i tak się tu pani nie dostanie - oznajmił.
   - Zaraz to wyjaśnimy - odparłam.
   - Dlaczego pani jest taka uparta ? Żadna napalona fanka nie ma szans żeby się tu przedostać , nikt nikogo nie będzie nachodził , na pewno nie na mojej zmianie - zaczął robić się chamski i zaraz zaraz... jaka napalona fanka ? Co on plecie ? Dziwny typ...
   - Dzień dobry panu - powiedział uprzejmie Harry , który po krótkiej chwili się pojawił - Cześć Amelie - przywitał się i ze mną.
   - Czyli ta dziewczyna nie kłamała ? Znasz ją Harry ? - zrobił wielkie oczy ochroniarz.
   - Nie do końca ale może wejść - odpowiedział zielonooki brunet z lokami.
   - Cóż... przepraszam za nieporozumienie , proszę - przepuścił mnie "milutki" już dryblas.
   - Dzięki - odparłam i udałam się za Harrym do wewnątrz budynku.
   - Chcesz wchodzić na 7 piętro po schodach czy wybieramy windę ? - zaśmiał się chłopak.
   - Wiesz , nie jestem typem sportowca więc 7 pięter to dla mnie za dużo , winda - odparłam śmiejąc się z samej siebie.
   - Hahaha ok , tędy , panie przodem - powiedział i przepuściwszy mnie przed sobą weszliśmy do windy.
   - Strasznie ciężko się tu do ciebie dostać , twoi znajomi też przechodzą taką rewizję za każdym razem kiedy cię odwiedzają ? - zapytałam.
   - Nie , nie mają takich problemów , przepraszam że dzisiaj trafiło na ciebie - odpowiedział Harry.
W tym samym momencie usłyszałam , a raczej usłyszeliśmy jakieś stukanie , warkot i trzaski a na samym końcu - zauważyliśmy brak prądu. Winda stanęła.
   - Co się stało ? - spytałam lekko przestraszona.
   - Nie mam pojęcia , mam nadzieję że to tylko chwilowa awaria - odparł Harry...

Hmmm... trochę krótki ale jutro dodam kolejny rozdział o którymś z chłopców i postaram się , aby był on dłuższy , w końcu musicie mieć co czytać prawda ?? ;)

Życzę Wam dobrej nocy i miłego jutrzejszego dnia , Directionowych snów :)
Buziaki , Aga :*



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz