One Direction

One Direction

25 listopada 2012

NIALL - ROZDZIAŁ VIII

HEJ HEJ ;)

Przygotowałam dla Was rozdział z Niallem , dawno go nie było prawda ?? Mam nadzieję że się spodoba i... proszę , oto on :)

ROZDZIAŁ VIII

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy i w ogóle cała jakaś taka obolała. Pamiętałam ze szczegółami co się działo zeszłego wieczoru. Chciałabym móc to wszystko cofnąć ale niestety , jest to niemożliwe. Byłam kompletnie zrezygnowana i nie miałam na nic ochoty więc tak jak stałam , ubrana w piżamę , z rozwalonym kokiem na głowie i rozmazanym makijażu przypominającym w tym momencie twarz pandy zeszłam do kuchni mając gdzieś moich rodziców i to wszystko. Na dole wcale nie panowała miła atmosfera , wręcz przeciwnie , jak zwykle...
   - Cześć córcia - powiedział tata który chyba jako jedyny był w tym domu całkowicie normalny.
Nie odpowiedziałam mu jednak i po prostu zignorowałam kierując się do lodówki.
   - Ogłuchłaś ? Ojciec coś powiedział - zakomunikowała mi mama.
   - Od twoich wrzasków pewnie już niedługo tak się stanie - rzuciłam i wyjęłam wodę której miałam zamiar się napić.
   - Przypominam ci , że masz zakaz na wszystko i obowiązuje cię on do czasu , aż nie nauczysz się godnego zachowania - powiedziała matka z wyczuwalną satysfakcją w głosie. Przestało mnie nawet już obchodzić to że jest w ciąży i że może w każdej chwili umrzeć. Wiem , nie miałam prawa tak myśleć ale czasami tego chciałam , mimo że była moją mamą i gdzieś tam w głębi serca ją kochałam.
Na jej komentarz też nie odpowiedziałam i z butelką wody w ręce zaczęłam iść w stronę salonu z telewizorem ale usłyszałam :
   - Na wszystko ! - więc przekierowałam się ostatecznie do swojego pokoju , w którym przynajmniej nie musiałam znosić tego całego cyrku i być sama ze sobą.
Rozejrzałam się dookoła i nie zauważyłam tego , za czym ciąglę podążałam wzrokiem : telefonem , laptopem a nawet wszelkimi urządzeniami typu wieża stereo , mp3 , mp4 , nie było nic. Poczułam się jak w więzienu , więzieniu w którym jestem tylko ja , łóżko i puste meble otoczone czterema ścianiami , to dołowało mnie jeszcze bardziej. Odtworzyłam sobie poraz kolejny już dzisiaj wczorajszą sytuację i odczułam wielki wstyd , zażenowanie a nawet bezsilność bo doskonale wiedziałam , że co się stało to się nie odstanie. Straciłam tak wiele w oczach innych : rodziców , samej siebie , znajomych którzy pewnie widzieli mnie w telewizji , pana Paula , Nialla...
Przy tym ostatnim miałam największe wyrzuty sumienia , ponieważ obdarzył mnie zaufaniem , myślał że jestem normalną dziewczyną a tu taka akcja. Wiecie co jest najgorze ? To , że nie mogłam się z tego wytłumaczyć a przynajmniej spróbować to zrobić. Nie miałam na to najmniejszej szansy bo byłam więźniem we własnym domu. Nagle wpadło mi coś do głowy , może jest to największa bzdura jaka tylko istnieje , ale była jedyną metodą jakiegokolwiek skontaktowania się z Niallem i przeproszenia go za wszystko...list.
   "Niall , wiem że pewnie wyrzucisz ten list do kosza kiedy tylko zobaczysz od kogo on jest , ale w nadziei że jednak tego nie zrobisz , chciałabym Cię z całego serca przeprosić. Wiem , że przeze mnie skomplikowało Ci się mnóstwo spraw nie tylko w życiu ale przede wszystkim w karierze i nie mam nawet słów żeby określić to , jak bardzo czuję się z tego powodu winna. Mimo że znamy się niedługo , mogę stwierdzić , że chwile spędzone z Tobą i Twoimi zakręconymi przyjaciółmi były dla mnie najlepszymi w życiu i za to Ci dziękuję jednocześnie mając nadzieję , że wybaczysz mi to , co zdarzyło się ostatniej nocy. Przepraszam i całuję mocno."
                                                                                            - Julia
Moje nieszczęsne wypociny zapakowałam do śnieżnobiałej koperty którą przygotowałam do wysłania Niallowi. Musiałam jeszcze tylko obmyślić , jakim sposobem to zrobić nie mogąc przecież wychodzić z domu. Postanowiłam przekonać jednak rodziców a tak właściwie tatę bo to z nim można było o czymkolwiek rozmawiać , abym mogła opuścić dom pod pretekstem np. pójścia do biblioteki.
   - Nie - usłyszałam chóralną odpowiedź rodziców.
   - Czy według was mam spędzać cały czas gapiąc się w sufit ? Nie róbcie ze mnie wariatki - powiedziałam.
   - Sama ją z siebie robisz - skwitowała matka.
   - Tato ? Przecież chyba nie chcesz żebym tu oszalała , nie utrudniaj mi tego , proszę - skierowałam swoje słowa do niego.
Po chwili zastanowienia odpowiedział :
   - Dobrze
Uradowana już zgodą usłyszałam jeszcze jej dalszy ciąg :
   - Ale pojedziesz ze mną samochodem , wejdziesz i wyjdziesz zrozumiano ? - zapytał.
Kiwnęłam twierdząco głową.
   - W takim razie za 3 minuty w aucie - oznajmił.
3 miuty a ja w piżamie ?! W te pędy poleciałam do pokoju narzucić na siebie byle co , dorwałam okulary przeciwsłoneczne i wybiegłam przed dom gdzie czekał już mój tata , punktualność zawsze była u niego na pierwszym miejscu.
   - Mogłabyś chociaż przebrać kapcie na normalne obuwie - powiedział patrząc na mnie a właściwie na moje stopy kiedy siedziałam już w samochodzie - Szybko , 2 minuty - pogonił mnie.
Tym razem naprawdę ekspresowym tempem wbiegłam do domu i po prostu chwyciłam pierwsze lepsze buty które ubrałam później w aucie. Żeby zatuszować moje oczy pandy , nałożyłam na nos okulary przeciwsłoneczne oraz poprawiłam włosy żeby nie wyglądać jak istne straszydło.
   - Ile to potrwa ? - zapytał tata kiedy byliśmy już koło biblioteki.
   - Niedługo - odparłam - I jeszcze gdybyś nie miał nic przeciwko to wskoczę na pocztę dobrze ? - spytałam go.
   - Po co na pocztę ? Słyszałem tylko o bibliotece - powiedział ojciec.
   - Muszę wysłać list , daj mi 10 minut - poprosiłam.
   - Czekam tutaj - odpowiedział i rozsiadł się na miejscu kierowcy.
Do biblioteki weszłam tylko po to żeby zaraz z niej wyjść a moim głównym celem była poczta.
   - Dzień dobry , poproszę priorytetem - poinstruowałam starszej pani która serdecznie się uśmiechała.
Do taty zdążyłam "przed czasem".
   - A gdzie książki ? - zapytał o czym nawet nie pomyślałam.
   - Eeem... nie było tych które akurat chciałam - wymyśliłam na szybkiego.
   - No to wracamy do domu - oznajmił.
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Kiedy weszliśmy do domu , roznosił sie miły zapach gotowanego obiadu.
   - Chodźcie póki ciepłe - powiedziała mama.
   - Ja nie chcę jeść , zjem później - odparłam i "oddelegowałam" się do siebie.
W rezultacie nie zeszłam już ani później ani w ogóle dzisiaj bo zwyczajnie zasnęła , widocznie ten dzień zbyt mnie znużył. Przetarłam z rana zaspane oczy i pewnie spałabym jeszcze dalej gdyby nie jakiś zamęt na dole :
   - Proszę mnie wpuścić
   - Ona nie będzie się z tobą widywać , żegnam młodzieńcze.
   - To dla mnie ważne , bardzo panią proszę.
   - Do widzenia.
Zerwałam się z łózka i o mało co się nie zabiłam zbiegając ze schodów bo po głosie usłyszałam że moja matka kłóci się z... Niallem !!
   - Mamo co tu się dzieje ?! - spytałam poddenerwowana.
   - Nie wtrącaj się , ten chłopak już wychodzi - warknęła.
   - Niall - powiedziałam.
   - Julia - on też.
   - A ja jestem Barbara i żegnam ! - wtrąciła się i bezczelnie z pełną premedytacją zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.
Odepchnęłam ją od drzwi i wybiegłam za nim z domu.
   - Poczekaj ! - krzyknęłam zasapana ponieważ musiałam go dogonić.
   - O co tutaj chodzi ? - zapytał zdezorientowany Niall.
   - Muszę ci wszystko wyjaśnić ale nie wiem jak - mówiłam starając się złapać równy oddech.
   - Czytałem twój list , przyszedł dziś z rana - odparł chłopak - Wszystko rozumiem - dodał.
   - Chciałabym to jakoś naprawić , źle się z tym czuję - powiedziałam.
   - Jest dobrze , nie mam żalu - odpowiedział i przytulił mnie pocierając moje plecy rękoma.
   - Myślę że to koniec naszej znajomości , nie możemy się normalnie spotykać , mamy zakaz - powiedziałam patrząc mu w jego błękitne duże oczy.
   - Coś wymyślę , nie martw się - powiedział Niall.
   - Nie musisz... - odparłam.
   - Ale chcę , spotkamy się dziś , zobaczysz - oznajmił tajemniczo chłopak - Teraz lecę , nie chcę żeby nas nakryli , wybacz - dodał i szybko zniknął mi z oczu.
Ja natomiast wróciłam do domu tylnym wejściem i niepozornie po cichu udałam się do pokoju w którym od pewnego czasu przesiadywałam praktycznie non stop. Oczywiście od razu wparowała tu moja matka i z dziką furią zaczęła krzyczeć i rzucać moimi wszystkimi rzeczami które miała pod ręką. Podeszłam do niej , złapałam za nadgarstki i powiedziałam :
   - Spokojnie mamo , uspokój się - i... tak , prztuliłam ją co znakomicie się sprawdziło , rodzicielka się uspokoiła i zapytała :
   - Dlaczego jesteś taka rozwydrzona ? Co to za chłopak ? Czemu nie robisz tego co ci każę ? - rozpłakała się.
   - Mamo , wcale nie jestem rozwydrzona a ten chłopak to Niall i jest cudowny - powiedziałam rumieniąc się.
   - Kochasz go ? - spytała co bardzo mnie zaskoczyło.
Po krótkim namyśle odpowiedziałam :
   - Nie , to tylko mój przyjaciel i fajnie by było gdybyś to zaakceptowała.
   - Nie chcę go tu więcej widzieć rozumiesz ? Nigdy więcej - powiedziała , otarła łzy i wyszła z mojego pokoju trzaskając drzwiami. Dla mnie jej zachowanie było wyraźnym sygnałem na to , że jej stan się pogarsza co jakby na potwierdzenie moich słów udowodnił głośny huk na korytarzu...

Hmmm... wiecie co ?? Nie za bardzo mnie to zadowala ponieważ chciałam zrobić to trochę inaczej ale jeśli Wam się podoba no to ogromnie się cieszę :) Myślę że jeszcze dziś uda mi się dodać imaginowe gify a gdyby nie no to może jutro lub pojutrze. Na pewno kolejną notką będą gify więc bądźcie uważnymi czytelnikami i śledźcie bloga na bieżąco , oczywiście w miarę możliwości :)
Po raz kolejny dziękuję Wam również za to że jesteście i doceniacie moją "pracę" , naprawdę jesteście cudni ;)
Cóż , pozostaje mi na razie pożegnać się z Wami i życzyć udanej końcówki weekendu :)

Buziaki kochani , Aga :*





4 komentarze:

  1. świetne, boskie, ws[aniałe, błagam dodaj kolejny rozdział jak najszybciej ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. ej no, dodaj kolejną część
    proszę ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam Twojego bloga nałogowo i straszniee mi się on podoba zapraszam też na mojego bloga http://czasonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział po prostu cudo!<3 zakochalam się, potrzebuję więcej xD a wgl to jestem na innym komputerze i przez pół dnia szukałam Twojego bloga, na szczęście znalazłam:) Daria;*

    OdpowiedzUsuń