One Direction

One Direction

27 listopada 2012

GIFOWE IMAGINY

HEJKA :)

Obiecałam dodać imaginy z gifami więc proszę bardzo kochani ;)

1. Wracasz wieczorem do domu ale wszystkie światła są pogaszone...
Jednak gdy wchodzisz do sypialni i zapalasz lampkę , zastajesz to :



2. Liam do przeziębionego Nialla : Mówiłem Ci żebyście weszli z [T.I.] do domu a nie całowali się w takim deszczu :



3. ZAYN : Harry to jest [T.I.] , moja dziewczyna , właśnie tu idzie
HAZZA : Nie gadaj , ale laska :



4. TY : Chłopaki !!! Co to za syf w kuchni ??!!
LOU : Harry kryć się ! :



5. HAZZA : Liam zaraz wychodzę z [T.I.] , jak tam moje włosy ??
LIAM : No juuuż...



6. ZAYN : Pocałuj mnie.
TY : Nie.
ZAYN :


TY : No przecież żartowałam głuptasie , chodź tutaj.
ZAYN : ...



7. Chodzisz sobie po centrum handlowym aż tu nagle wpadasz na chłopaka :



8. NIALL W MYŚLACH : [T.I] mówiła że uwielbia fortepiany więc nauczę się grać choćby nie wiem co...



9. Jesteś na koncercie chłopców i widząc Harrego zaczynasz mu machać , co on robi ?? :



10. Spotykając Louisa i Harrego powiedziałaś "cześć" a oni sprzeczają się , do kogo to było :
LOU : To było do mnie.
HARRY : Wcale nie bo to było do mnie.
LOU : Nie.
HARRY : Tak.
LOU : ...
HARRY : ...



11. ZAYN : [T.I.] chcesz poszaleć ??
TY : Eeem... a o co Ci konkretnie chodzi ?
ZAYN :



No i Nasz kochany Zayn kończy notkę i ma nadzieję na pozytywne oceny i może jakiś komentarzyk ?? ;)
Jutro pojawi się... rozdział ale z kim , dowiecie się jutro :)
Życzę Wam miłej nocy , śnijcie o Naszych przystojniakach i do jutra kochani ;)

Buziaki , Aga :*















25 listopada 2012

NIALL - ROZDZIAŁ VIII

HEJ HEJ ;)

Przygotowałam dla Was rozdział z Niallem , dawno go nie było prawda ?? Mam nadzieję że się spodoba i... proszę , oto on :)

ROZDZIAŁ VIII

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy i w ogóle cała jakaś taka obolała. Pamiętałam ze szczegółami co się działo zeszłego wieczoru. Chciałabym móc to wszystko cofnąć ale niestety , jest to niemożliwe. Byłam kompletnie zrezygnowana i nie miałam na nic ochoty więc tak jak stałam , ubrana w piżamę , z rozwalonym kokiem na głowie i rozmazanym makijażu przypominającym w tym momencie twarz pandy zeszłam do kuchni mając gdzieś moich rodziców i to wszystko. Na dole wcale nie panowała miła atmosfera , wręcz przeciwnie , jak zwykle...
   - Cześć córcia - powiedział tata który chyba jako jedyny był w tym domu całkowicie normalny.
Nie odpowiedziałam mu jednak i po prostu zignorowałam kierując się do lodówki.
   - Ogłuchłaś ? Ojciec coś powiedział - zakomunikowała mi mama.
   - Od twoich wrzasków pewnie już niedługo tak się stanie - rzuciłam i wyjęłam wodę której miałam zamiar się napić.
   - Przypominam ci , że masz zakaz na wszystko i obowiązuje cię on do czasu , aż nie nauczysz się godnego zachowania - powiedziała matka z wyczuwalną satysfakcją w głosie. Przestało mnie nawet już obchodzić to że jest w ciąży i że może w każdej chwili umrzeć. Wiem , nie miałam prawa tak myśleć ale czasami tego chciałam , mimo że była moją mamą i gdzieś tam w głębi serca ją kochałam.
Na jej komentarz też nie odpowiedziałam i z butelką wody w ręce zaczęłam iść w stronę salonu z telewizorem ale usłyszałam :
   - Na wszystko ! - więc przekierowałam się ostatecznie do swojego pokoju , w którym przynajmniej nie musiałam znosić tego całego cyrku i być sama ze sobą.
Rozejrzałam się dookoła i nie zauważyłam tego , za czym ciąglę podążałam wzrokiem : telefonem , laptopem a nawet wszelkimi urządzeniami typu wieża stereo , mp3 , mp4 , nie było nic. Poczułam się jak w więzienu , więzieniu w którym jestem tylko ja , łóżko i puste meble otoczone czterema ścianiami , to dołowało mnie jeszcze bardziej. Odtworzyłam sobie poraz kolejny już dzisiaj wczorajszą sytuację i odczułam wielki wstyd , zażenowanie a nawet bezsilność bo doskonale wiedziałam , że co się stało to się nie odstanie. Straciłam tak wiele w oczach innych : rodziców , samej siebie , znajomych którzy pewnie widzieli mnie w telewizji , pana Paula , Nialla...
Przy tym ostatnim miałam największe wyrzuty sumienia , ponieważ obdarzył mnie zaufaniem , myślał że jestem normalną dziewczyną a tu taka akcja. Wiecie co jest najgorze ? To , że nie mogłam się z tego wytłumaczyć a przynajmniej spróbować to zrobić. Nie miałam na to najmniejszej szansy bo byłam więźniem we własnym domu. Nagle wpadło mi coś do głowy , może jest to największa bzdura jaka tylko istnieje , ale była jedyną metodą jakiegokolwiek skontaktowania się z Niallem i przeproszenia go za wszystko...list.
   "Niall , wiem że pewnie wyrzucisz ten list do kosza kiedy tylko zobaczysz od kogo on jest , ale w nadziei że jednak tego nie zrobisz , chciałabym Cię z całego serca przeprosić. Wiem , że przeze mnie skomplikowało Ci się mnóstwo spraw nie tylko w życiu ale przede wszystkim w karierze i nie mam nawet słów żeby określić to , jak bardzo czuję się z tego powodu winna. Mimo że znamy się niedługo , mogę stwierdzić , że chwile spędzone z Tobą i Twoimi zakręconymi przyjaciółmi były dla mnie najlepszymi w życiu i za to Ci dziękuję jednocześnie mając nadzieję , że wybaczysz mi to , co zdarzyło się ostatniej nocy. Przepraszam i całuję mocno."
                                                                                            - Julia
Moje nieszczęsne wypociny zapakowałam do śnieżnobiałej koperty którą przygotowałam do wysłania Niallowi. Musiałam jeszcze tylko obmyślić , jakim sposobem to zrobić nie mogąc przecież wychodzić z domu. Postanowiłam przekonać jednak rodziców a tak właściwie tatę bo to z nim można było o czymkolwiek rozmawiać , abym mogła opuścić dom pod pretekstem np. pójścia do biblioteki.
   - Nie - usłyszałam chóralną odpowiedź rodziców.
   - Czy według was mam spędzać cały czas gapiąc się w sufit ? Nie róbcie ze mnie wariatki - powiedziałam.
   - Sama ją z siebie robisz - skwitowała matka.
   - Tato ? Przecież chyba nie chcesz żebym tu oszalała , nie utrudniaj mi tego , proszę - skierowałam swoje słowa do niego.
Po chwili zastanowienia odpowiedział :
   - Dobrze
Uradowana już zgodą usłyszałam jeszcze jej dalszy ciąg :
   - Ale pojedziesz ze mną samochodem , wejdziesz i wyjdziesz zrozumiano ? - zapytał.
Kiwnęłam twierdząco głową.
   - W takim razie za 3 minuty w aucie - oznajmił.
3 miuty a ja w piżamie ?! W te pędy poleciałam do pokoju narzucić na siebie byle co , dorwałam okulary przeciwsłoneczne i wybiegłam przed dom gdzie czekał już mój tata , punktualność zawsze była u niego na pierwszym miejscu.
   - Mogłabyś chociaż przebrać kapcie na normalne obuwie - powiedział patrząc na mnie a właściwie na moje stopy kiedy siedziałam już w samochodzie - Szybko , 2 minuty - pogonił mnie.
Tym razem naprawdę ekspresowym tempem wbiegłam do domu i po prostu chwyciłam pierwsze lepsze buty które ubrałam później w aucie. Żeby zatuszować moje oczy pandy , nałożyłam na nos okulary przeciwsłoneczne oraz poprawiłam włosy żeby nie wyglądać jak istne straszydło.
   - Ile to potrwa ? - zapytał tata kiedy byliśmy już koło biblioteki.
   - Niedługo - odparłam - I jeszcze gdybyś nie miał nic przeciwko to wskoczę na pocztę dobrze ? - spytałam go.
   - Po co na pocztę ? Słyszałem tylko o bibliotece - powiedział ojciec.
   - Muszę wysłać list , daj mi 10 minut - poprosiłam.
   - Czekam tutaj - odpowiedział i rozsiadł się na miejscu kierowcy.
Do biblioteki weszłam tylko po to żeby zaraz z niej wyjść a moim głównym celem była poczta.
   - Dzień dobry , poproszę priorytetem - poinstruowałam starszej pani która serdecznie się uśmiechała.
Do taty zdążyłam "przed czasem".
   - A gdzie książki ? - zapytał o czym nawet nie pomyślałam.
   - Eeem... nie było tych które akurat chciałam - wymyśliłam na szybkiego.
   - No to wracamy do domu - oznajmił.
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Kiedy weszliśmy do domu , roznosił sie miły zapach gotowanego obiadu.
   - Chodźcie póki ciepłe - powiedziała mama.
   - Ja nie chcę jeść , zjem później - odparłam i "oddelegowałam" się do siebie.
W rezultacie nie zeszłam już ani później ani w ogóle dzisiaj bo zwyczajnie zasnęła , widocznie ten dzień zbyt mnie znużył. Przetarłam z rana zaspane oczy i pewnie spałabym jeszcze dalej gdyby nie jakiś zamęt na dole :
   - Proszę mnie wpuścić
   - Ona nie będzie się z tobą widywać , żegnam młodzieńcze.
   - To dla mnie ważne , bardzo panią proszę.
   - Do widzenia.
Zerwałam się z łózka i o mało co się nie zabiłam zbiegając ze schodów bo po głosie usłyszałam że moja matka kłóci się z... Niallem !!
   - Mamo co tu się dzieje ?! - spytałam poddenerwowana.
   - Nie wtrącaj się , ten chłopak już wychodzi - warknęła.
   - Niall - powiedziałam.
   - Julia - on też.
   - A ja jestem Barbara i żegnam ! - wtrąciła się i bezczelnie z pełną premedytacją zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.
Odepchnęłam ją od drzwi i wybiegłam za nim z domu.
   - Poczekaj ! - krzyknęłam zasapana ponieważ musiałam go dogonić.
   - O co tutaj chodzi ? - zapytał zdezorientowany Niall.
   - Muszę ci wszystko wyjaśnić ale nie wiem jak - mówiłam starając się złapać równy oddech.
   - Czytałem twój list , przyszedł dziś z rana - odparł chłopak - Wszystko rozumiem - dodał.
   - Chciałabym to jakoś naprawić , źle się z tym czuję - powiedziałam.
   - Jest dobrze , nie mam żalu - odpowiedział i przytulił mnie pocierając moje plecy rękoma.
   - Myślę że to koniec naszej znajomości , nie możemy się normalnie spotykać , mamy zakaz - powiedziałam patrząc mu w jego błękitne duże oczy.
   - Coś wymyślę , nie martw się - powiedział Niall.
   - Nie musisz... - odparłam.
   - Ale chcę , spotkamy się dziś , zobaczysz - oznajmił tajemniczo chłopak - Teraz lecę , nie chcę żeby nas nakryli , wybacz - dodał i szybko zniknął mi z oczu.
Ja natomiast wróciłam do domu tylnym wejściem i niepozornie po cichu udałam się do pokoju w którym od pewnego czasu przesiadywałam praktycznie non stop. Oczywiście od razu wparowała tu moja matka i z dziką furią zaczęła krzyczeć i rzucać moimi wszystkimi rzeczami które miała pod ręką. Podeszłam do niej , złapałam za nadgarstki i powiedziałam :
   - Spokojnie mamo , uspokój się - i... tak , prztuliłam ją co znakomicie się sprawdziło , rodzicielka się uspokoiła i zapytała :
   - Dlaczego jesteś taka rozwydrzona ? Co to za chłopak ? Czemu nie robisz tego co ci każę ? - rozpłakała się.
   - Mamo , wcale nie jestem rozwydrzona a ten chłopak to Niall i jest cudowny - powiedziałam rumieniąc się.
   - Kochasz go ? - spytała co bardzo mnie zaskoczyło.
Po krótkim namyśle odpowiedziałam :
   - Nie , to tylko mój przyjaciel i fajnie by było gdybyś to zaakceptowała.
   - Nie chcę go tu więcej widzieć rozumiesz ? Nigdy więcej - powiedziała , otarła łzy i wyszła z mojego pokoju trzaskając drzwiami. Dla mnie jej zachowanie było wyraźnym sygnałem na to , że jej stan się pogarsza co jakby na potwierdzenie moich słów udowodnił głośny huk na korytarzu...

Hmmm... wiecie co ?? Nie za bardzo mnie to zadowala ponieważ chciałam zrobić to trochę inaczej ale jeśli Wam się podoba no to ogromnie się cieszę :) Myślę że jeszcze dziś uda mi się dodać imaginowe gify a gdyby nie no to może jutro lub pojutrze. Na pewno kolejną notką będą gify więc bądźcie uważnymi czytelnikami i śledźcie bloga na bieżąco , oczywiście w miarę możliwości :)
Po raz kolejny dziękuję Wam również za to że jesteście i doceniacie moją "pracę" , naprawdę jesteście cudni ;)
Cóż , pozostaje mi na razie pożegnać się z Wami i życzyć udanej końcówki weekendu :)

Buziaki kochani , Aga :*





24 listopada 2012

WAŻNA AKCJA NA TWITTERZE

KOCHANI !!!

TWEETUJCIE NA TWITTERZE #1Dhaveask JEŚLI CHCECIE SIĘ DOWIEDZIEĆ CZY CHŁOPCY Z ONE DIRECTION MAJĄ KONTA NA ASK.FM , DLA NAS FANÓW TO CHYBA WAŻNE PRAWDA ?? :)
PROSZĘ TWEETUJCIE : #1Dhaveask

Buziaki , Aga :*

18 listopada 2012

HARRY - ROZDZIAŁ III

HEJKA :)

Ostatnio pojawił się II rozdział o Harrym ale ze względu na prośbę jednej z czytelniczek , dziś pojawi się kolejny , oprócz tego przewiduję również kolejną część z Zaynem a jak wyjdzie no to zobaczymy , na razie - Hazza ;)

ROZDZIAŁ III

   - No pięknie ! - powiedziałam wkurzona i jednocześnie lekko wystraszona.
   - Spokojnie , bez nerwów , zaraz to naprawią , to tylko mała usterka - próbował ukoić mnie w pełni opanowany Harry.
   - A jak nie ?? Nie chcę spędzić tutaj reszty dnia - odparłam mu strając się zachować taki sam spokój jak on.
   - No mimo wszystko to może trochę potrwać więc może usiądziesz ?? - zaproponował całkowicie wyluzowany chłopak , który wskazał ręką miejsce obok siebie.
   - Raczej nie mam innego wyboru - zaśmiałam się i zajęłam miejsce koło niego.
Tak mijał czas... Było cicho i nie było słychać absolutnie nikogo , kto mógłby nam pomóc stąd wyjść , jak na złość...
   - Trzymaj - powiedział Harry podając mi swoją czarną bluzę - Widzę że ci zimno - dodał.
   - Dzięki - odparłam uradowana , bo faktycznie zrobiło mi się cholernie zimno. Szybko więc założyłam okrycie na siebie , jednocześnie upajając się zapachem świetnych męskich perfum.
   -  Ile masz lat ? - zapytał ni stąd ni z owąd chłopak.
   - W marcu skończyłam 18 a Ty ?? - odpowiedziałam i zapytałam o to samo.
   - W lutym , też 18 - odparł uśmiechając się.
   - Oo no to super , jesteśmy w tym samym wieku , fajnie - również się uśmiechnęłam poprawiając na sobie jego bluzę - A co robisz na co dzień ?? Uczysz się gdzieś czy coś ?? - zapytałam ot tak.
   - Eee... naprawdę nie wiesz ?? - wyraźnie zdziwił się Harry.
   - No niby skąd , przecież znamy się od wczoraj i od tego czasu zamieniliśmy ze sobą może ze dwa zdania , nic o tobie nie wiem - powiedziałam - A więc ?? - spytałam ponownie.
   - Jestem Harry Styles - odpowiedział.
   - To akurat wiem - zaśmiałam się.
   - Ten z One Direction - dodał.
   - Z czego ?? Jest tu taka szkoła ?? - zapytałam się no bo o takowej nie słyszałam.
   - Naprawdę mnie nie znasz ?? - spytał wyraźnie zdziwiony - Nie kojarzysz mnie z nikąd ??
   - Przykro mi , nie - odpowiedziałam dosadnie.
Chłopak był jeszcze bardziej zdziwiony niż wcześniej , wstał , podrapał się po głowie i...
   - "Baby you light up my world like nobody else , the way that you flip your hair gets me overhelmed..." - ZAŚPIEWAŁ Harry.
   - O znam to , często leci w radio - powiedziałam uśmiechając się.
   - A widziałaś kiedyś teledysk ?? - zapytał chyba już zdesperowany chłopak.
   - Nie przypominam sobie , możesz mi powiedzieć o co ci chodzi ?? - spytałam go.
   - Dobrze... nazywam się Harry Styles , mam 18 lat , dwa lata temu razem z czterema świetnymi kolesiami zajęliśmy trzecie miejsce w X-Factor i od tej pory... jesteśmy zespołem One Direction - powiedział na jednym wydechu Harry.
Przez chwilę się nad tym zastanawiałam i analizowałam sobie to w głowie , po chwili zapytałam :
    - Jak to możliwe że cię nie kojarzę ??
    - No właśnie nie wiem , jesteśmy wszędzie , dosłownie wszędzie - zaczął śmiać się chłopak.
    - Ach ta twoja skromność - odparłam również się śmiejąc.
    - Mówię prawdę , kiedy z stąd wreszcie wyjdziemy to przejdź się po sklepach , sama zobaczysz że wszędzie widać moją piękną buźkę - śmiał się jeszcze głośniej.
    - Hahaha , nie strasz mnie - odparłam.
No to tak , ratunku jak nie było tak nie ma i teraz. Dalej tkwiliśmy w tej głupiej windzie , ale jakoś przestało mi to przeszkadać , świetnie gadało mi się z Harrym.
    - Hmmm... no to może powiesz mi , tylko szczerze , co sądzisz o Suzie ?? - zapytałam go.
Zauważyłam , że jakby na to pytanie trochę się zmieszał , chwilę myślał nad odpowiedzią ale w końcu tylko wzruszył ramionami.
   - Ej a co to ma znaczyć ?? Coś nie tak ?? O co chodzi ?? - spytałam zdziwiona jego reakcją.
   - No bo wiesz... - zaczął chłopak.
Nienawidziłam kiedy ktoś zaczynał coś mówić a potem przerywał i trzeba było to z niego wyciągać.
   -  Co wiem ?! - podniosłam zniecierpliwiona głos.
   - Po prostu... chyba chodziło tylko o... - zawstydził się Harry.
   - Nie... - powiedziałam - Nie mówisz poważnie prawda ?? To jakiś żart ?! - wkurzyłam się , kiedy dotało do mnie , że temu bydlakowi żależało wyłącznie na tym , żeby wykorzystć moją najlepszą przyjaciółkę co jeszcze na dodatek bardzo dobrze mu się udało bo Sue była zachwycona.
   - To nie jest tak jak myślisz , nie do końca mi o to chodziło - próbował żałośnie tłumaczyć się Harry.
   - Wiesz co ci powiem ?! - uniosłam się - Albo nie , nic ci nie powiem bo i tak tego nie zrozumiesz ty pieprzona świnio !! Kiedy tylko się stąd wydostanę , od razu jej wszystko powiem , znienawidzi cię tak samo jak ja teraz !! - nie wytrzymałam i wrzeszczałam mu prosto w twarz.
   - Am... - powiedział chłopak.
   - Nie żadna Am tylko dla ciebie Amelie jak już i najlepiej nie odzywaj się do mnie , niedobrze mi się robi jak na ciebie patrzę , jesteś żałosny - odparłam pogardliwie i odwróciam się tak , aby unikać z nim kontaktu wzrokowego.
Nagle... tak !! Ktoś w końcu otworzył tą przeklętą windę. Byłam tak szczęśliwa , że miałam ochotę rzucić się temu komuś na szyję ale zamiast tego pobiegłam od razu w stronę drzwi apartamentu Harrego żeby jak najszybciej zabrać stamtąd Susan. Chłopak zdołał jednak mnie dogonić i złapał mnie za rękę.
   - Puść mnie zboczeńcu !! - zaczęłam się szarpać i krzyczeć.
   - Naprawdę chcesz to załatwić w taki sposób ?? Chcesz ją zranić ?? - spytał przejęty Harry.
   - Teraz o tym myślisz ?! Teraz ?!! Trzeba było myśleć zanim ją z premedytacją przeleciałeś !! Ona nie jest dziewczynką do zabawy , to prawidziwy człowiek z uczuciami !! Zależało jej na tobie !! - darłam się i starałam się wyswobodzić z jego uścisku , strasznie się szamotałam.
Harry w tym momencie złapał mnie za obie ręce , przygwoździł do ściany tak żebym nie mogła się ruszyć i... pocałował prosto w usta.
   - Nie mów jej - szepnął mi do ucha po czym mnie puścił.
Uspokoiłam się , poprawiłam włosy , i spokojnie podeszłam do drzwi apartamentu. Zapukałam po czym Suzie szybko mi otworzyła.
   - Boże kochany co się z wami działo ?! - zapytała nie wiem czy zdenerwowana czy bardziej zmarwtiona.
   - To... - chciał powiedzieć Harry ale wcięłam mu się w słowo.
   - Susan jedziemy nie mam czasu - powiedziałam bez emocji.
   - Moglibyście mi jednak wytłumaczyć co robiliście przez 3 godziny ! - krzyknęła Sue.
   - Opowiem ci w aucie , zbieraj się - ponagliłam ją.
   - Nic wam się chociaż nie stało ? - spytała Suzie - I Am... czemu masz na sobie bluzę Harrego ? - dodała.
Automatycznie zrzuciłam ją z siebie na podłogę i powiedziałam :
   - Czekam w samochodzie , pospiesz się - po czym wyszłam.
Na bramce przy wyjściu stał ochroniarz , który milutko i grzecznie powiedział :
   - Do widzenia pani , miłego dnia.
Nic nie odpowiedziałam tylko skierowałam się do wozu. Po paru minutach dołączyła do mnie Suzie.
   - Co cię ugryzło ?? - spytała.
   - Odwiozę cię prosto do domu , jednak nie mam ochoty na rozmowy - odparłam.
Część drogi przemilczałyśmy. W pewnym momenie Sue włączyła radio i jak na złość leciała ta piosenka którą Harry śpiewał w windzie , Susan zaczęła robić to samo.
   - Wyłącz to ! - krzyknęłam.
   - Ale Am , wiesz że Harry jest w zespole który to gra ?? - zapytała podekscytowana.
   - Nie ochodzi mnie to - powiedziałam i sama wyłączyłam piosenkę.
   - Weź się prześpij albo coś bo dzisiaj jesteś nie do zniesienia - stwierdziła Suzie.
   - Dobrze że ty jesteś - burnęłam.
Dojechałyśmy pod jej dom , przy wysiadaniu Sue cmoknęła mnie w policzek i powiedziała :
   - Jak będziesz chciała pogadać to wiesz co robić , trzymaj się - uśmiechnęła się i powędrowała do domu.
Ja w niedługim czasie wróciłam do siebie. Miałam ochotę po prostu położyć się do łóżka , zasnąć i wykasować ten dzień z pamięci. Jednak czekało mnie jeszcze udawanie przed Philem , który był już w domu , że wszystko jest ok.
   - Gdzież to była moja księżniczka ? - spytał - I czemu nie odbierała moich telefonów ?? Martwiłem się - dodał.
   - Byłam z Suzie a poza tym ciebie nie było więc musiałam coś robić prawda ? - uśmiechnęłam się po czym Philip mnie do siebie mocno przytulił.
   - Am ?? Co to za zapach ? - zapytał mój chłopak.
   - Jaki zapach ? - zdziwiłam się bo serio nie wiedziałam o co mu chodzi.
   - Jak to jaki ? Pachniesz męskimi perfumami - stwierdził Phil.
   - No to pewnie przeszły od ciebie - odparłam.
   - Nie używam takich perfum - powiedział.
   - Jak to nie ? Przecież ja też nie - zaśmiałam się.
   - Skoro to nie moje i tym bardziej nie twoje to czyje ? - zrobił sie podejrzliwy.
   - Oj nie wiem , nie zawracajmy sobie tym głowy - powiedziłam - Jesteś głodny ? - spytałam starając się zmienić temat.
   - To ważne - odparł Philip - Więc pytam poraz kolejny , co to do cholery są za perfumy ?! - zapytał wzburzony.
   - Daj spokój kochanie , to są jakieś duperele a poza tym obiecaliśmy sobie dzisiaj rano , że nie będziemy się już kłócić pamiętasz ? - uśmiechnęłam się i pogładziłam go po policzku ręką którą odepchnął.
   - Co to za facet ?!! - zagrzmiał Phil.
   - Philip uspokój się !! - odparłam krzykiem.
To co zrobił w tym momencie mój chłopak , po prostu mnie zaszokowało. Phil pierwszy raz w życiu... uderzył mnie w twarz i to jeszcze z takim impetem , że od razu się rozpłakałam i uciekłam do łazienki. Szybko się w niej zamknęłam a już po chwili słyszałam dobijanie do drzwi.
   - Amelie ? Amelie przepraszam , nie chciałem tego zrobić - mówił Philip.
   - Odejdź - wykrztusiłam przez łzy trzymając się za bolące niemiłosiernie miejsce.
   - Otwórz mi proszę - poprosił mnie.
   - Idź stąd !! - krzyknęłam o widocznie wyprowadziło go z równowagi.
   - Otwieraj i gadaj co to za gnój i perfumy !! - zaczął ponownie krzyczeć , przemilczałam to.
   - Jeśli go nie daj Boże dorwę , jeśli nie daj Boże spotkam go na swojej drodze , przysięgam że nie ręczę za siebie , rozpierdolę go na kawałki , żaden sukinsyn nie będzie cię dotykał , niech go tylko spotkam , pożałuje że się urodził !! - wydzierał się Philip.
Chwilę później usłyszałam że trzaska drzwiami co oznaczało , że chyba wyszedł. Powoli uchyliłam drzwi i opuściłam łazienkę. Cała się trzęsłam a nogi to praktycznie uginały się pode mną więc czym prędzej położyłam się na pierwszej lepszej kanapie i jedyne na co było mnie w tym momencie stać to to , żeby bezradnie wybuchnąć głośnym płaczem. Podkuliłam kolana i ukryłam twarz w dłoniach zastanawiając się , czym sobie zasłużyłam , żeby być tak traktowaną...


No to mamy część trzecią. Myślę że akcja troszkę się rozkręca i muszę wymyślić ciąg dalszy tej opowieści. Ostateczną ocenę rozdziału pozostawiam oczywiście Wam. Dziękuję za Wasze odwiedziny i wszelkie komentarze , jesteście kochani :*

Co do Zayna... naprawdę postaram się go dziś dodać , zobaczę jak wyrobię się z czasem ale jeśli nie zdążę dziś , rozdział z Zaynem zawita tutaj jutro :)

Jeszcze raz dziękuję za odwiedziny i komentarze , oby tak dalej ;)

Buziaki , Aga :*

13 listopada 2012

HARRY - ROZDZIAŁ II

CZEŚĆ WSZYSTKIM ;)

Dzisiejszy tytuł wskazuje na rozdział z Harrym a więc - oto i on , miłego czytania ;)

ROZDZIAŁ II

Kolejny dzień...
Zaczął się on prawie identycznie jak ten wczorajszy a dlaczego prawie ? Bo dzisiaj było jeszcze lepiej - wręcz cudownie.
   - Nie kłóćmy się więcej - powiedziałam Philowi i pocałowałam go w usta.
   - Nigdy więcej - odparł , po czym wstał , poszedł do kuchni i wrócił ze "śniadankiem do łóżka".
   - Kochanie ale ja mam ręce , sama mogłam zrobić coś do jedzenia - stwierdziłam.
   - Nie dyskutuj tylko jedz - powiedział Philip - a ja tym czasem wychodzę - dodał.
   - Dokąd idziesz ? - zapytałam.
   - Eeem... muszę załatwić kilka rzeczy w mieście - odpowiedział.
   - Ale jest niedziela , co ty chcesz załatwiać ?? - zdziwiłam się.
   - Wrócę nim się obejrzysz , jedz bo ci wystygnie - powiedział i wskazał na mój talerz z jajecznicą po czym ubrany szybko zniknął z mojego pola widzenia.
Zrobiłam to o co mnie poprosił i w końcu ruszyłam tyłek z łóżka. Zastanawiałam się , jak tam wczoraj poszło Sue i czy jest coś o czym powinnam wiedzieć , w końcu wczoraj została z tym swoim Harrym sam na sam. Moja ciekawość wzięła górę i już po chwili czekałam aż Suzie odbierze moje połączenie. Czekałam czekałam , ale się nie doczekałam bo miała najprawdopodobniej wyłączony telefon.
   - Widocznie też się dobrze bawili , tak jak ja z Philem - powiedziałam na głos i sama do siebie się zaśmiałam.
Nie minęło dużo czasu , rapten z 10 minut , kiedy Sue do mnie oddzwoniła.
   - No i jak tam się miewa moja zakochana Susan ? - zapytałam wesoło.
   - Cudooownie , to najlepszy facet jaki mi się do tej pory trafił - odparła cała w skowronkach.
   - No to może do mnie wpadniesz i opowiesz mi o wszystkim ze szczegółami co ?? - zaproponowałam jej.
   - W sumie to czemu nie ale jest taki malutki problemik - powiedziała.
   - To znaczy ?? - spytałam.
   - Nie ma mnie w domu , jestem u Harrego w apartamencie i nie mam jak się za bardzo dostać - wytłumaczyła mi chyba trochę zawstydzona.
   - Nie gadaj , przespaliście się ze sobą ?! - zapytałam zszokowana chociaż przyznam , że spodziewałam się takiego czegoś.
   - Nie będę ci opowiadać o takich rzeczach przez telefon , jak chcesz to przyjedź po mnie i pojedziemy od razu do ciebie - powiedziała Sue.
   - Dobra , podaj adres - odpowiedziałam i już zaczęłam się ubierać.
Po prostu zżerała mnie ciekawość więc jak najszybciej zebrałam się do drogi , zabrałam swoje auto z garażu i udałam się pod wskazany przez Suzie adres. Na miejscu zrobiłam po prostu wielkie "wow" , sam budynek zapierał dech w piersi a jak dopiero musiało wyglądać mieszkanie Harrego ??
   - Dzień dobry pani do kogo ? - zapytał mnie ochroniarz pilnujący tego , aby nie kręcili się tu przypadkowi ludzie.
   - Harry... - chciałam odpowiedzieć ale nie wiedziałam jak on ma na nazwisko więc zaczęłam się plątać.
   - Harry Styles ? - dopowiedział mężczyzna.
   - Chyba tak , mogę ? - spytałam chcąc wjechać na parking.
   - Nie , nie wpuszczamy tu byle kogo - odpowiedział szorstko.
   - Ale ja tu jestem umówiona z przyjaciółką , miałam po nią przyjechać - tłumaczyłam mu ale zupełnie bezskutecznie.
   - Nie interesuje mnie to , proszę nie blokować wjazu , do widzenia - odprawił mnie chamsko ochroniarz , wkurzyłam się.
   - Suzie ? Jestem na miejscu ale nie mogę wjechać na parking bo jakiś facet mnie nie wpuścił - powiedziałam jej dzwoniąc do niej.
   - Kurczę a tak chciałam żebyś zobaczyła jak tu jest pięknie , szkoda , no nic zaraz się zbieram i wyjdę do ciebie - odpowiedziała Sue ale widocznie ktoś (czyt. Harry) jej przerwał i powiedział coś do niej.
   - Am , jednak wejdziesz , Harry zaraz po ciebie wyjdzie , zostaw gdzieś auto i podejdź do ochroniarza , Harry już idzie - powiedziała Susan.
Tak też zrobiłam. Znowu skierowałam się w stronę tego okropnego dryblasa a ten znowu zaczął wyjeżdżać z tymi swoimi tekstami :
   - Samochodem czy bez i tak się tu pani nie dostanie - oznajmił.
   - Zaraz to wyjaśnimy - odparłam.
   - Dlaczego pani jest taka uparta ? Żadna napalona fanka nie ma szans żeby się tu przedostać , nikt nikogo nie będzie nachodził , na pewno nie na mojej zmianie - zaczął robić się chamski i zaraz zaraz... jaka napalona fanka ? Co on plecie ? Dziwny typ...
   - Dzień dobry panu - powiedział uprzejmie Harry , który po krótkiej chwili się pojawił - Cześć Amelie - przywitał się i ze mną.
   - Czyli ta dziewczyna nie kłamała ? Znasz ją Harry ? - zrobił wielkie oczy ochroniarz.
   - Nie do końca ale może wejść - odpowiedział zielonooki brunet z lokami.
   - Cóż... przepraszam za nieporozumienie , proszę - przepuścił mnie "milutki" już dryblas.
   - Dzięki - odparłam i udałam się za Harrym do wewnątrz budynku.
   - Chcesz wchodzić na 7 piętro po schodach czy wybieramy windę ? - zaśmiał się chłopak.
   - Wiesz , nie jestem typem sportowca więc 7 pięter to dla mnie za dużo , winda - odparłam śmiejąc się z samej siebie.
   - Hahaha ok , tędy , panie przodem - powiedział i przepuściwszy mnie przed sobą weszliśmy do windy.
   - Strasznie ciężko się tu do ciebie dostać , twoi znajomi też przechodzą taką rewizję za każdym razem kiedy cię odwiedzają ? - zapytałam.
   - Nie , nie mają takich problemów , przepraszam że dzisiaj trafiło na ciebie - odpowiedział Harry.
W tym samym momencie usłyszałam , a raczej usłyszeliśmy jakieś stukanie , warkot i trzaski a na samym końcu - zauważyliśmy brak prądu. Winda stanęła.
   - Co się stało ? - spytałam lekko przestraszona.
   - Nie mam pojęcia , mam nadzieję że to tylko chwilowa awaria - odparł Harry...

Hmmm... trochę krótki ale jutro dodam kolejny rozdział o którymś z chłopców i postaram się , aby był on dłuższy , w końcu musicie mieć co czytać prawda ?? ;)

Życzę Wam dobrej nocy i miłego jutrzejszego dnia , Directionowych snów :)
Buziaki , Aga :*



11 listopada 2012

GIFY

HEJOOO ;D

My tu gadu gadu a tymczasem pod spodem czekają już gify , proszę bardzo xD

1. CHŁOPCY : Zayn to była [T.I.] , spodobała Ci się ?? :
ZAYN :



2. LOUIS : No to co [T.I.] ?? Idziemy do mnie ?? :



3. Reporter opowiada o tym co Louis wyprawiał wczoraj w nocy...
REAKCJA ZAYNA :


REAKCJA HARREGO :


LOU : A tak właściwie to co ja wczoraj robiłem ?? :



4. TY : Zayn ?? Wiesz że dzisiaj śpisz na kanapie ??
ZAYN :



5. Kiedy Harry idzie i po drodze Cię zauważa :



6. TY : Zayn Ty w ogóle nie jesteś romantyczny.
ZAYN : A teraz ?? :



7. Wysłałaś Harremu list miłosny , ponieważ jest w trasie koncertowej i już długo się nie widzieliście , kiedy on go przeczytał...



8. Dzwonek do drzwi...
LIAM : O Matko to pewnie [T.I.] !!!



9. NIALL : Jaki on słodki , dam go w prezencie [T.I.] :



10. Harry podpisuje płyty ale kiedy widzi że przed nim stoisz... :



11. TY : Uwielbiam mężczyzn grających na fortepianie , są wtedy tacy pociągający...
LIAM NA DRUGI DZIEŃ : 



12. ZAYN : Coś ty powiedział o naszej [T.I.] ?? :



13. Kiedy wchodzisz do pomieszczenia w który jest Louis... :



14. TY : Niall jesteś cudowny , kocham Cię.
NIALL : Oj przestań bo mnie zawstydzasz :



15. ZAYN : Panowie , nasz cel - dom [T.I.] , w drogę !! :



A na zakończenie jeszcze taki mały bonus :D
Nie jest to gifowy imagin ale...

"Baby you light up my world like nobody else ,
 THE WAY THAT YOU FLIP YOUR HAIR GETS ME OVERWHELMED" :


Hahaha xD
Musiałam to wstawić bo ten gif mnie absolutnie rozwalił :D
Niall - nikt nie zarzuca włosami tak jak Ty , jesteś mistrzem xD

Tym oto tekstem kończę tą notkę , mam nadzieję , że wszystkie , a przynajmniej większość gifów przypadła Wam do gustu ;)
Nie obiecuję kiedy dodam coś nowego ale bardzo chciałabym wstawić coś jutro , jakieś dwa rozdziały a jak mi to wszystko wyjdzie - zobaczymy :)
Życzę Wam dobrej nocki i samych Directionowych snów , śpijcie dobrze ;)

Buziaki , Aga :*




























9 listopada 2012

IMAGIN - CZĘŚĆ I

HEJ CZYTELNICY :)

Jak sama nazwa wskazuje , dla odmiany postanowiłam zabrać się za... imagin :) Tak wiem że te dotychczasowe nie były do końca "udane" ale może z tym będzie inaczej. Jeśli Wam się spodoba - piszcie , a jeśli nie - to też piszcie ;) Imagin będzie się składał z trzech części a oto pierwsza z nich :

HARRY 

   - Nareszcie , to już dzisiaj - cieszyłaś się jak małe dziecko dokładając co chwilę rzeczy do walizki , która i tak pewnie ważyła już za dużo.
   - [T.I.] jesteś już gotowa ? - usłyszałaś z oddali Twój ukochany głos , głos Harrego.
   - Oczywiście , to będą nasze najlepsze wakacje zobaczysz - powiedziałaś obejmując jego szyję.
   - Wiem o tym bo będę tam z Tobą - odpowiedział wpatrując się w Ciebie jak w obrazek.
   - Ale pamiętaj że nie lecimy tam sami tylko jeszcze z Lou i El , Zaynem i Perrie , Liamem i Niallem więc nie licz do końca na chwile intymności - zaśmiałaś się.
   - Nawet wieczorami ? - mruczał Ci do ucha tym swoim zachypniętym i zmysłowym głosem.
Ty w odpowiedzi cmoknęłaś go w policzek i skończyłaś pakowanie , ponieważ za kilka godzin miałaś wyruszyć ze swoim ukochanym i przyjaciółmi na zasłużone wakacje - Hiszpania - to brzmiało jak marzenie.
Kiedy akurat się kąpałaś , zadzwonił Twój telefon :
   - Harry odbierz proszę ! - krzyknęłaś spod prysznica.
Po chwili chłopak wszedł do Ciebie i przekazał mniej więcej to , że Perrie i Eleanor już na nas czekają i warto byłoby przyspieszyć ruchy.
Ostatnie sprawdzenie wszystkiego , czy są bilety , czy prąd jest odłączony , czy w walizce są najpotrzebniejsze rzeczy.
   - Kochanie sprawdzałaś już to 2 razy , chodźmy - powiedział Harry.
Spełniłaś to o co prosił i po opuszczeniu domu udaliście się w stronę lotniska. Na miejscu było jak zwykle mnóstwo ludzi ale tak to już niestety bywa , wszędzie jest tłok. Mieliście jeszcze niecałą godzinę do odprawy więc Zayn zaproponował wszystkim lody w pobliskiej kawiarni. Gdy nadszedł już czas na odprawę , udaliście się na nią w znakomitych humorach , w końcu zapowiadało się na dwa tygodnie słodkiego lenistwa z najlepszą pod słońcem ekipą i z drugą połówką przy boku. Nic nie mogło tego popsuć , a jednak...
   - Witamy państwa na pokładzie naszego samolotu i dziękujemy za skorzystanie z naszych linii lotniczych , życzymy szybkiego i miłego lotu , nasz cel - Hiszpania , dotrzemy na miejsce za około 3 godziny - poinformowała was stewardessa.
   - Hmmm... trzy godziny , szybko zleci - powiedziałaś do Harrego który jeszcze się wiercił , kręcił i usadawiał. Siedzieliście w miarę blisko siebie , Ty z Harrym , przez wami Zayn z Perrie , za wami Lou i El a obok was Niall i Liam. Razem z Hazzą postanowiliście się zdrzemnąć więc wtulona w niego , ze słuchawkami w uszach zasnęłaś. Nie wiesz jak długo spałaś ale poczułaś że coś Tobą potrząsa więc się obudziłaś. W pierwszej kolejności myślałaś że to Harry Cię szturcha bo już dolecieliście ale jedyne co zobaczyłaś to jego słodką minę podczas snu. Kolejny typ padł na Lou bo mógł na przykład kopać albo ruszać Twoim siedzeniem. Odwróciłaś się , jednak on z El również spali , wtedy poczułaś kolejny wstrząs , po nim kolejny aż w końcu zaczęło telepotać całym samolotem. Wszyscy nagle się ożywili a ty wpadłaś w lekką panikę bo był to Twój pierwszy lot w życiu , a tutaj ewidentnie było coś nie tak.
   - Proszę się uspokoić , to tylko turbulencje - usłyszałaś znów głos stewardessy.
   - Harry coś się dzieje - powiedziałaś cała blada ze strachu.
   - Niedługo będziemy na miejscu , spokojnie - puścił Ci oczko i mocno objął ramieniem.
   - Przypomnij mi żebym nigdy więcej nie leciała samolotem - powiedziałaś w dalszym ciągu zestresowana.
   - Kocham Cię - powiedział Hazza i zaśmiał się.
   - Hahaha , ciekawe co ty byś zrobił jakbyś był na moim miejscu - wydzedziłaś przez zęby i odwróciłaś się z udawanym fochem.
No i zaczęło się... nagle znowu zaczęło trzęść samolotem , zawyło coś w rodzaju alarmu i zaświeciły się jakieś różne lampki. Twoja pierwsza automatyczna myśl to taka , że zaraz wydarzy się coś bardzo złego przez co zaczęłaś krzyczeć :
   - Co się dzieje ?
   - Proszę państwa nastąpiła pewna usterka samolotu , proszę założyć maski tlenowe te nad państwa głowami i na dany sygnał pochylić się do przodu , głowa między kolana - instruowała wszystkich
stewardessa - Lądujemy awaryjnie , proszę zachować spokój - dodała.
   - [T.I.] rób to co kazali , kochanie bez paniki - powiedział Harry pomagając założyć Ci maskę tlenową.
Pojedyńcza łza spłynęła po Twoim policzku bo nie wiedziałaś co wydarzy się w ciągu kilku najbliższych minut bądź sekund. Schowałaś głowę w kolanach i była to ostatnia rzecz jaką zapamiętałaś...

Zamiast kolejnego rozdziału opowiadania , jeszcze dziś ujrzycie... tak tak - gify ;)
Dzisiaj robimy sobie małą przerwę od opowiadań ale jutro jakiś rozdział zapewne się pojawi.
Nie żegnam się z Wami bo czas na drugą notkę... :)

8 listopada 2012

LIAM - ROZDZIAŁ VI

WITAJCIE KOCHANI :)

Tak , długo tutaj nie wchodziłam i nie dodawałam nic nowego. Nie mam nawet za bardzo jak się usprawiedliwiać , chociaż właściwie to jest jeden wytłumaczenie na to że rzadko tu ostatnio bywałam , oto on : http://ask.fm/OneDirectionTattoos
Razem z Mary i Patrykiem (czytelnikami tego bloga i bardzooo fajnymi ludźmi) posiadamy konto na ask.fm i dzięki temu mamy możliwość pisać z najróźniejszymi osobami - zaczynając od sławnych osób , a kończąc oczywiście na Directionerkach i Directionerach :) Jeśli tylko macie czas i ochotę to wchodźcie i piszcie do nas - odpowiadamy zawsze i na każde pytanie.
A teraz to na co możliwe że dużo osób czekało - według prośby kolejny rozdział o Liamie :)

ROZDZIAŁ VI 

Szczerze mówiąc to nie wiem co się ze mną działo , skoro zachowywałam się tak jak teraz. Nigdy nie byłam dla nikogo ani miła ani wyrozumiała i wcale nie chciałam tego zmieniać ale jednocześnie nie mogłam się jakby to powiedzieć "opanować" i zakończyć TĄ znajomość.
   - Dziękuję - powiedział Liam uśmiechając się jak zwykle miło.
   - Za co znowu ?? - spytałam.
   - Dzięki tobie jakoś łatwiej to znoszę no wiesz... to wszystko - odpowiedział chłopak.
   - Aha - powiedziałam tylko idąc z nim równym krokiem jedną z ulic Londynu.
   - Tak właściwie nic nie wiem na twój temat , opowiedz coś o swoim życiu - zaproponował Liam.
   - Hahaha , nigdy w życiu , absolutnie nie - odmówiłam kategorycznie. Wszystko mogłam zrobić lub powiedzieć , ale o moim życiu prywatnym a tym bardziej o rodzinie - NIE.
   - Dlaczego ? Chcesz coś ukryć ? Wyglądasz na osobę która nie boi się mówić tego co myśli , wręcz przeciwnie jak zresztą ja i Harry zdołaliśmy przekonać się na własnej skórze - powiedział brunet - Czemu go tak objeżdżasz za każdym razem co ? To świetny chłopak a przede wszystkim kumpel - dodał.
   - Po prostu nie znoszę takich pewnych siebie cwaniaczków - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
   - Harry nie jest cwaniaczkiem , źle go postrzegasz - tłumaczył go Payne.
   - Możliwe ale u mnie jest już spalony - powiedziałam - A właściwie to czemu go tak ciągle bronisz i usprawiedliwiasz he ? Chcesz mnie z nim wyswatać czy co ? - dodałam i zaczęłam śmiać się w niebogłosy.
Liam zrobił dziwną minę i uśmieszek z czego wywnioskowałam , że chyba się nie mylę.
   - Żartujesz prawda ? - zrobiłam wielkie oczy - Jaja sobie ze mnie robisz ? - zapytałam.
   - Dlaczego nie ? Daj mu szansę a może akurat coś zaskoczy , co Ci zależy , proszę zrób to dla mnie - mówił Liam.
   - Nie !! - krzyknęłam.
   - Proooszę - zrobił dosłownie minę szczeniaczka.
   - Nie - powiedziałam spokojniej i zaczęłam uciekać wzrokiem aby nie dać się złamać.
   - Mayaaa - kontynuował chłopak.
Cholera dlaczego on tak na mnie działał ? Dlaczego mu tak ulegałam i... dlaczego znów się na coś zgodziłam ?!
   - Na pewno nie pożałujesz , Harry bardzo się ucieszy - mówił zadowolony Liam - Nie jesteś wcale taka zła i mroczna za jaką się uważasz - dodał ciągle się uśmiechając.
   - Nie licz na cuda , robię to bo mnie prosisz - warknęłam starając się zatuszować MÓJ uśmiech.
Po rozmowe , w dalszym ciągu krążyliśmy najrozmaitszymi uliczkami i zakamarkami miasta. Weszliśmy na jedną z bardziej tłocznych ulic gdzie już chwilę później Liam niechcący stuknął kogoś ramieniem.
   - Przepra... szam - wydukał spoglądając na dziewczynę z którą się "zderzył". Miała brązowe loki , ciemniejszą karnacją i brązowe oczy.
   - Liam ? - zdziwiła się.
   - Danielle ? - on też wyglądał na zszkowanego.
Danielle... czyżby to była TA Danielle ? No po prostu poczułam , że mam jej ochotę zdrowo przywalić , nie za to że ją spotkaliśmy czy za to że gada z Liamem , ale za to do czego go doprowadziła , a teraz zachowywała się jak gdyby nigdy nic.
   - Widzę że szybko poukładałeś sobie wszystkie sprawy na nowo , cieszę się - powiedziała dziewczyna.
   - Nie , nie jestem jego dziewczyną jeśli o to ci chodzi panienko. Mam na imię Maya i jestem TYLKO koleżanką a nawet nie , słabą znajomą Liama więc wiesz... - wytłumaczyłam laluni co i jak a wcześniej wspomniany Payne tylko gapił się na nią bez słów jak na obrazek.
   - Cóż , miło było cię poznać Maya , nie będę wam przeszkadzać , cześć Liam - powiedziała i ruszyła przed siebie a ten jak za nią wyrwał to tylko kurz po nim został. W wolnym tłumaczeniu olał mnie , zostawił na środku ulicy i poleciał za swoją zasraną Daniellką , upokorzył mnie...
Byłam tak wściekła , że aby się wyładować , skierowałam się do lasu i prawie biegiem tam dotarłam. Zaczęłam krzyczeć , kopać wszystko i rzucać rzeczami z mojej torebki , w tym telefonem. Usiadłam pod drzewem i wyłam jak głupia nie wiedząc dlaczego. Po dłuższej chwili doszłam do siebie i zbierałam kolejno wszystko to co wcześniej latało w powietrzu. W końcu w moich rękach znalazł się spowrotem telefon. Patrzyłam na niego i zastanawiałam się nad jedną rzeczą którą w efekcie postaniowłam zrobić.
   - Halo ? - odebrał od razu.
   - Tutaj Maya , kiedy chcesz się spotkać ? - zapytałam prosto z mostu.
   - Mówisz poważnie ? Nie wkręcasz mnie ? - zdziwiony odpowiedział pytaniem na pytanie.
   - Decyduj się : tak albo nie ? - powiedziałam.
   - Jasne że tak , jeśli ci pasuje to może być nawet zaraz - odpowiedział mi.
   - No to tam gdzie zwykle , mam nadzieję że wiesz - syknęłam.
   - Tak , za pół godziny będę - oznajmił.
   - Czekam - powiedziałam i rozłączyłam się.
Dlaczego miałam wyładowywać się na jakiś głupich drzewach i rozpieprzać swoje rzeczy , lepiej było wyżyć się na kimś , w tym przypadku na nim.
   - No Harry , szykuj się na noc pełną wrażeń , na pewno jej nie zapomnisz , już ja ci to obiecuję - powiedziałam sama do siebie z szyderczym uśmiechem na twarzy zrobiłam głęboki wdech... i udałam się w miejsce naszej "randki" , dla Harrego - najgorszej randki w życiu...

Czy jako tako Wam się podoba ? Jeśli tak to jest mi bardzo miło. Jutro dodam kolejny "zamówiony" rozdział , który będzie właśnie o Harrym , ponadto pomyślę jeszcze nad jakimiś gifami bo dawno ich nie było :)
Na zakończenie coś czego sama bym lepiej nie powiedziała , najlepsze 14 sekund w moim jak i myślę , że w Waszym życiu !! :)


Chłopcy test na polszczyznę zdany więc śmiało przyjeżdżajcie do Polski to sobie dłużej pogadamy ;)

Tymże cudeńkiem kończę dzisiejszą notkę i zapraszam do odwiedziania bloga i dzisiaj i jutro no i wiecie - w ogóle :)

Trzymajcie się cieplutko - do jutra ;)
BUZIAKI - AGA :*





28 października 2012

NIALL - ROZDZIAŁ VII

HEJ KOCHANI :)

Bez zbędnych przemówień proszę bardzo - siódmy rozdział o Niallu :*

ROZDZIAŁ VII

   - Jeszcze raz , wielkie oklaski dla zespołu One Direction i ich pięknej pianistki ! - powiedział gość prowadzący całą "imprezę".
Kiedy tylko zeszliśmy ze sceny , od razu dopadłam pierwszą lepszą ścianę i podparłam się o nią. Byłam
po prostu zdruzgotana tym co przed chwilą się wydarzyło.
   - Jesteś blada jak ta ściana , dobrze się czujesz ? - zapytał pierwszy Zayn.
   - Tak tak , szok to chyba normalny objaw prawda ? - odparłam śmiejąc się.
   - Świetnie ci poszło - powiedział Niall który podszedł i puścił mi oczko.
   - Może jakoś uczcimy ten występ co ? - zaproponował Harry.
   - Czemu nie ? - zgodziliśmy się wszyscy.
Poszliśmy do fajnego baru. Bardzo mi się podobał jego wystrój ale od razu można było zauważyć , że nie należał on do najtańszych.
   - No to czego się napijesz ? - spytał Zayn.
W gruncie rzeczy nie mogłam jeszcze oficjalnie pić alkoholu , ale tym razem postanowiłam zrobić "malutki" wyjątek.
   - Coś najtańszego , bez różnicy co - odpowiedziałam nie chcąc naciągać ich na zbędne wydatki.
   - No bez przesady , bierz na co masz ochotę - powiedział Louis.
   - W takim razie poproszę to - wskazałam palcem na jednego z drinków w menu.
Wszyscy poszli w moje ślady i zamówili to samo , impreza pomału się rozkręcała.
Minęły może ze dwie godziny , a z jednego drinka zrobiły się 3. Czułam że jestem wstawiona ale było mi z tym dobrze.
   - Chodź na parkiet ! - krzyknął Harry i wciągnął mnie na środek sali. Miałam wrażenie , że wszystkie dziewczyny zabiją mnie zaraz wzrokiem ale starałam się to ignorować. Zabawa była naprawdę przednia. Dawno nie czułam się taka wyluzowana jak dzisiaj , nazwałabym to chyba nawet po prostu szczęściem.
Usłyszałam , że piosenka zmienia się na "przytulańca" , więc w te pędy skierowałam się w stronę naszego stolika przy barze. Na próżno bo ktoś złapał mnie za rękę i zapytał :
   - Może jednak dasz się namówić ?
Chwilę się wahałam ale podałam swoje dłonie Niallowi , który objął nimi swoją szyję. Jego ręce spoczęły na moich biodrach i w ten oto sposób zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. Muszę przyznać , że było to bardzo miłe uczucie , uczucie bezpieczeństwa i ciepła. Wtuliłam swoją głowę obok głowy Nialla ale oczywiście coś musiało się w końcu spieprzyć bo poczułam , że ktoś mocno odepchnął mnie od niego , tak mocno , że aż poleciałam i odbiłam się od kogoś.
   - Ej co jest ?! - krzyknęłam.
   - Już ja ci zaraz powiem szmato co jest !! - odkrzyknęła jakaś dziewczyna i rzuciła się na mnie z łapami.
   - O co ci chodzi ?! Odwal się ode mnie ! - pogroziłam jej.
Wszystko nagle jakby się zatrzymało. Ludzie stanęli jak wryci i zaczęli przyglądać się nam a było czemu bo ta dziewucha dopadła mnie i zaczęła szarpać , ja nie pozostawałam jej dłużna. Po chwili podbiegli do nas chłopcy i zabrali się za rozdzielanie nas. Zayn i Louis odciągnęli tą psychopatkę a Niall razem z Liamem i Harrym kurczowo mnie trzymali bo strasznie się wyrywałam aby kontynuować bójkę. Przybiegła również ochrona która od razu zaprowadziła porządek , wszystkich nas wywalili z lokalu. Było mi okropnie wstyd a na domiar złego zjawili się paparazzi którzy nie dawali za wygraną i za wszelką cenę starali się o coś wypytać i zrobić jak najbardziej kompromitujące zdjęcia co chyba osiągnęli. Pod klub podjechał ten sam czarny wóz którym jechaliśmy na występ. Wyskoczył z niego Paul i sprawnie zapakował nas do środka.
   - Co wy do chorery wyprawiacie co ?! - zaczął krzyczeć - Doskonale wiecie że wszyscy patrzą wam na ręce i szukają sensacji , naprawdę jesteście AŻ tak nieodpowiedzialni ?! - kontynuował.
Zapanowała cisza.
   - A ty ? - wskazał na mnie palcem - To wszystko przez ciebie , WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE ROZUMIESZ ?! - zrugał mnie mężczyzna.
   - Ja... - chciałam coś powiedzieć ale w moim gardle powstała gula.
Nagle wtrącił się Niall :
   - Uspokój się Paul , to nie jej wina
   - A ty to już lepiej nic nie mów za to ja ci coś powiem , wam wszystkim powiem : macie zakaz kontaktowania i spotykania się z tą dziewczyną jasne ? - zapytał mężczyzna.
   - Ty chyba... - tym razem przerwano Niallowi.
   - Jeszcze jedno słowo za dużo a wracasz do domu , skończyło się - powiedział oschle Paul - Ej ty ? A ty gdzie mieszkasz ? Musimy cię odholować - stwierdził.
Po kilkunastu okropnych minutach "dostarczyli" mnie pod dom i szybko bez żadnych ceregieli odjechali.
Zauważyłam jak w oknie porusza się firanka czyli że rodzice (albo wystarczy że mama) wszystko widzieli.
Kiedy tylko przekroczyłam próg , matka od razu podbiegła do mnie z krzykiem :
   - Ooo nasza sławna księżniczka wróciła !
   - Jaka sławna ? - zdziwiłam się.
   - No skoro pokazują cię na każdym kanale w telewizji to chyba mogę nazywać cię sławną prawda ?! - kontynuowała.
   - O co ci chodzi ? - pytałam.
   - O co chodzi ?! O co chodzi ?! Wszędzie pokazują jak bijesz się z jakąś lafiryndą w podrzędnym lokalu , że jesteś z jakimiś pięcioma zboczeńcami a przede wszystkim... że pijesz alkohol !! - wydarła się na maska.
   - To nie jest tak ! - odkrzyknęłam.
Matka nagle zaczęła mną telepać i myślałam że mnie zaraz udusi bo do tego to wszystko zmierzało ale w porę pojawił się ojciec który nas rozdzielił :
   - Dosyć tego !! - również krzyczał - To była twoja ostatnia akcja tego typu , to w ogóle była twoja ostatnia akcja z czym kolwiek bo od dzisiaj będziesz siedzieć tylko i wyłącznie w domu !! Żadnych komputerów ani telefonów , oduczysz się chamstwa i nabierzesz pokory !! A i jeszcze jedno - nie chcę nawet słyszeć o żadnych przyjaciołach ani kolegach , o niczym zrozumiano ?!
Straszliwie się rozpłakałam. Pobiegłam ile sił w nogach do swojego pokoju , rzuciłam się na łóżko i po prostu krzyczałam , krzyczałam żeby wyrzucić ten cały ból tkwiący we mnie , dlaczego ten świat musi być taki niesprawiedliwy ??...

Kolejne "coś" pojawi się jutro , obiecuję , trzymajcie się cieplutko , dobranoc skarby :)
Buziaki , Aga :*




24 października 2012

HARRY - ROZDZIAŁ I

HEJKA ;)

Witajcie moje skarby , dzisiaj postanowiłam zrobić Wam małą niespodziankę jaką jest pierwszy rozdział o naszym ukochanym Harrym. Mam nadzieję że się spodoba i że będziecie śledzić losy bohaterów oraz pozytywnie komentować ;) Nie przedłużając już dłużej mojego wstępu , proszę - PIERWSZA CZĘŚĆ OPOWIADANIA O HAZZIE :)


WSTĘP : "Człowiek ma dar kochania , lecz także dar cierpienia..."
Moja historia jest na swój sposób inna niż wszyskie. Pokazuje różne , najróżniejsze formy uczuć i sposoby ich okazywania. Jedno Wam powiem - aby być szczęśliwym wystarczy niewiele , ale żeby dojść do wniosku co jest dla nas najważniejsze - trzeba stoczyć prawdziwą walkę , czasami nawet walkę z własnym życiem...


ROZDZIAŁ I

Przetarłam moje zaspane oczy tego pięknego , słonecznego poranka , zapowiadał się on idealnie. Byliśmy tylko ja i on - mój ukochany i wymarzony książę z bajki - Philip.
   - Jak ci się spało kochanie ? - zapytał odsłaniając włosy z mojego policzka.
   - A jak myślisz ? - odparłam zalotnie - Tę noc zaliczę do jednej z najlepszych w moim życiu - dodałam i chciałam się podnieść z łóżka ale Phil skutecznie mnie zatrzymał.
   - Dokąd się wybierasz ? - mruczał mi do ucha jednocześnie przygryzając je.
   - Skarbie już po 10 , trzeba wstać , nie można całego dnia przeleżeć bezczynnie w łóżku - powiedziałam.
   - Z tobą można - odpowiedział.
   - Już mi tak nie słodź , wstawaj ! - krzyknęłam rzucając w niego poduszką na co on zareagował i zaczął gonić mnie po pokoju.
   - Przestań wariacie ! - uspokajałam go śmiejąc się i szybkim , zwinnym ruchem okryłam swoje nagie ciało kołdrą - Radzę ci się ubrać bo nie wiadomo kiedy może wpaść tu Susan - uprzedziłam go.
Tak dla jasności - Susan to moja najlepsza psiapsióła którą zawsze traktowałam i traktuję jak własną siostrę , jako że od niedawna się od niej wyprowadziłam i zamieszkałam z Phillipem , często nas odwiedzała , przeważnie z zaskoczenia.
   - Przynajmniej raz mogłaby nas poinformować o swojej wizycie - powiedział zniesmaczony Phil , zakładając na siebie koszulkę , fakt nie lubił jej ani ona jego ale ze względu na mnie starali się nawzajem tolerować.
Opuściłam chwilowo mojego chłopaka i szybko skoczyłam do łazienki jakoś się ubrać i uczesać. Moje przeczucie mnie nie zawiodło bo dosłownie po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu się do nich rzuciłam aby otworzyć oczywiście Suzie. Nie zdążyłam nawet powiedzieć "hej" bo ona na dzień dobry zaczęła krzyczeć , piszczeć , skakać , tańczyć i nie wiadomo co jeszcze , wszystko na raz.
   - Co się stało Sue ?! - starałam się ją przekrzyczeć.
   - Kocham cię Am !! - darła się ze szczęścia w niebogłosy.
   - Ja ciebie też ale o co chodzi ?! Uspokój się !! - krzyczałam do niej , po paru minutach dotarło i ciut się wyciszyła.
   - Nawet nie uwierzysz co się stało - powiedziała Suzie.
   - No to mnie oświeć - zaśmiałam się.
   - Pamiętasz jak ci opowiadałam o chłopaku którego poznałam kilka dni temu ? - zapytała.
   - Pamiętam , twoja reakcja była podobna do dzisiejszej - odparłam nadal się śmiejąc.
   - No właśnie , a więc poznałam go kilka dni temu a dzisiaj... - zaczęła Sue.
   - Co dzisiaj ? Wykrztuś to z siebie - powiedziałam zniecierpliwiona.
   - Dzisiaj zaproponował mi randkę czaisz ?! - znów krzyczała z entuzjazmem.
   - Gratuluję , cieszę się kochana - powiedziałam i mocno ją uściskałam.
   - Ale to jeszcze nie wszystko - powiedziała tajemniczo.
   - Co jeszcze ? - dopytywałam.
   - Tylko się nie wkurzaj ale tak jakoś w rozmowie wyszło , że... - znów urwała zdanie.
   - No powiedz do cholery ! - krzynęłam bo z natury byłam niecierpliwa i lubiłam jasne i konkretne sytuacje.
   - Po prostu tak jakoś wyszło , że wkopałam nas w podwójną randkę - wykrzesała w końcu z siebie.
Przez chwilę interpretowałam co to mi powiedziała i po chwili się odezwałam :
   - Podwójną ? Ale jak to podwójną ? Nie wolisz być z nim tak sam na sam żeby wiesz , lepiej się poznać ? - zapytałam.
   - Chcę żebyś go poznała , jest cudooowny , to takie ciacho że aż trochę się przy nim krępuje i byłoby mi raźniej gdybyś była i ewentualnie ratowała mnie z żenujących sytuacji - powiedziała.
Zaczęłam zastanawiać się nad tym twórczym pomysłem ale pod wpływem jej błagalnego wzroku szybko się zgodziłam.
   - Dziękuję ci - cmoknęła mnie w policzek - Tylko przekaż to swojemu jaśnie panu i powiedz żeby jakoś się zachowywał , zależy mi na tym chłopaku także wiesz... spotkamy się o 19 koło kręgielni ok ? - spytała.
   - Ok - odpowiedziałam.
   - W takim razie ja lecę się szykować , buty , sukienki , fryzura itp... sama rozumiesz - zaszczebiotała cała w skowronkach.
   - Dobrze , leć już świrze , kocham cię ! - krzyknęłam do oddalającej się już Suzie.
   - Ja też ! - usłyszałam.
Zamknęłam drzwi i poczułam , że Phil mnie obejmuje , odwróciłam się i pocałowałam go w usta.
   - Co znowu chciała ? - zapytał.
   - Nie bądź niemiły , zaprosiła nas na randkę - odparłam tuląc się do niego.
   - Nas ? Jak to brzmi - stwierdził Philip.
   - Tak , nas - powiedziałam.
   - A w jakim celu ? Po co ? - dopytywał się.
W kilku zdaniach po krótce wyjaśniłam mu co i jak. Długo kręcił nosem ale dał się uprosić.
   - Ale nie na długo , nie chcę z nimi siedzieć - powiedział Phil.
   - Ok , nie będzie długo obiecuję - odparłam.
   - Wolę robić coś innego i o wiele ciekawszego - szepnął mi do ucha.
Uśmiechnęłam się i poszłam zająć się swoimi obowiązkami...
Kiedy zbliżała się godzina wyjścia , poinstruowałam Philipa co ma robić a czego nie i że Suzie zależy na tym chłopaku z którym ma się dziś spotkać.
   - Dobra chodźmy już , szybciej pójdziemy szybciej wrócimy a wtedy będziemy mieli czas na... - powiedział mój chłopak.
   - Przestań zboczeńcu , w drogę - szturchnęłam go w ramię i nakazałam wyjście z domu.
Szybko dotarliśmy na miejsce , mieliśmy nawet jeszcze chwilę czasu do umówionej godziny spotkania. Phil  zaczął bawić się telefonem a ja poprawiałam sobie makijaż a przynajmniej próbowałam to zrobić bo ktoś mnie popchął i moja czerwona szminka zamiat na ustach pojawiła się na policzku.
   - O sorki - powiedział jakiś chłopak w kręconych włosach.
   - Spoko - odpowiedziałam i wyjęłam chusteczkę aby zetrzeć pomadkę z twarzy.
Po chwili pojawiła się Susan , która już z daleka mi machała.
   - Cześć piękna - powiedziała i przytuliła mnie - O... witaj Świhl ups... Phil - docięła mu.
   - Witaj - burnkął ale dźgnęłam go aby nie udawał bufona.
   - Widzę że już się poznaliście tak ? - zapytała nagle Sue spoglądając na nas i na... tego kolesia który przed chwilą mnie szturchnął.
   - Kto ? - spytałam zdziwiona.
   - Am , to jest Harry - powiedziała moja przyjaciółka.
   - Miło mi cię poznać Am - przywitał się chłopak pięknie się przy tym uśmiechając.
   - Tak właściwie to jestem Amelia ale możesz mówić tak jak wszyscy po prostu Am - również się przywitałam i odwzajemniłam uśmiech.
   - Przepraszam za szminkę - dodał Harry.
   - Nic się nie stało - odparłam i odgarnęłam włosy do tyłu.
   - A ja jestem Philip , chłopak Amelii - powiedział Phil , podkreślając znaczenie słowa "chłopak".
Philip był cudownym facetem ale miał jedną jedyną wadę - był cholernie o mnie zazdrosny co czasami nie stwarzało fajnych sytuacji.
   - Harry - podali sobie ręce.
   - No to co kochani ? Idziemy ? - spytała Sue wskazując na budynek w którym mieściła się kręgielnia.
   - Jasne - odpowiedzieliśmy chórkiem.
Na miejscu przebraliśmy się w odpowiednie rzeczy i zaczęliśmy grę. Nie wiem czemu ale nie mogłam oprzeć się wrażeniu , że Phil był jakiś nieswój , ciągle zerkał na Harrego i tak jakby próbował z nim rywalizować.
Po wspólnej grze zgodnie stwierdziliśmy , że fajnie byłoby skoczyć coś zjeść. Harry zaproponował nam fajną knajpkę do której w efekcie poszliśmy. Wszyscy zamówiliśmy solidne porcje spaghetti. W międzyczasie kiedy czekaliśmy na posiłek , zaczęliśmy luźną rozmowę. Gadaliśmy o najróżniejszych pierdołach , o rzeczach mniej lub bardziej ważnych , po prostu swobodnie i na luzie. Zauważyłam też , że między Suzie a Harrym coś zaskoczyło, dobrze się ze sobą dogadywali. Po kilku minutach dostaliśmy jedzenie. Philip był naburmuszony czego nawet nie próbował już ukrywać. Zignorowałam to i nie reagowałam żeby nie zepsuć randki Susan. Harry z kolei się ośmielił i odważył się nawet odegrać scenkę ze wspólnym jedzeniem makaronu zakończonym pocałunkiem , Sue oczywiście nie miała przed tym żadnych oporów i już po chwili doszło do buziaka. Ja natomiast dłubałam widelcem w talerzu i tuszowałam to , że zachowanie Phila mnie zirytowało.
   - Ej Amelia ?! Tu Ziema słyszysz nas ?! - zaklasnęła mi przed twarzą Suzie.
   - A tak , przepraszam - odparłam wychodząc z zamyślenia.
   - Teraz twoja kolej - powiedział Harry ze spaghetti w ustach - Chcesz buziaka z makaronem ? - dodał.
Na te słowa Philipa jakby rozniosło , bez słowa wstał i wyszedł trzaskając drzwiami restauracji.
   - Przepraszam na chwilę - powiedziałam i pobiegłam za swoim chłopakiem. Szybko go dogoniłam i zaczęłam mówić :
   - Kochanie to tylko żarty , przecież on nie mówił poważnie
   - Nie no jak chcesz się z nim lizać to proszę bardzo , leć do niego ! - zbulwersował się Phil.
   - Przestań - powiedziałam i chciałam go pocałować ale mnie odepchnął.
   - Nie wiem jak ty ale ja wracam do domu , jak chcesz możesz zostać - syknął.
Postanowiłam wrócić z nim do domu bo z dalszej "randki" i tak by nic nie wyszło. Poszłam tylko pożegnać się z Harrym i Suzie i razem z Philipem udałam się do naszego wspólnego mieszkania.
Kiedy dotarliśmy , on nadal się nie odzywał. Wziął prysznic i bez słowa położył się do łóżka. Musiałam jakoś załagodzić tą sytuację więc sięgnęłam po radykalne środki. Spryskałam się perfumami , ubrałam seksowną , czarną bieliznę i poszłam "godzić się" z Philem. Udało mi się osiągnąć zamierzony efekt bo to co działo się później... tego nie da się opisać...

No i proszę bardzo , "uaktywnione" są już wszystkie opowiadania , bardzo mnie cieszy , że niektórym się podobają. Jeśli chcecie konkretny rozdział z danym chłopcem w konkretny dzień , "zamówienia" przyjmuję w komentarzach :) Na dzisiaj to chyba tyle , życzę Wam miłej nocy , śpijcie dobrze , dobranoc.
Buziaki , Aga :*