One Direction

One Direction

28 października 2012

NIALL - ROZDZIAŁ VII

HEJ KOCHANI :)

Bez zbędnych przemówień proszę bardzo - siódmy rozdział o Niallu :*

ROZDZIAŁ VII

   - Jeszcze raz , wielkie oklaski dla zespołu One Direction i ich pięknej pianistki ! - powiedział gość prowadzący całą "imprezę".
Kiedy tylko zeszliśmy ze sceny , od razu dopadłam pierwszą lepszą ścianę i podparłam się o nią. Byłam
po prostu zdruzgotana tym co przed chwilą się wydarzyło.
   - Jesteś blada jak ta ściana , dobrze się czujesz ? - zapytał pierwszy Zayn.
   - Tak tak , szok to chyba normalny objaw prawda ? - odparłam śmiejąc się.
   - Świetnie ci poszło - powiedział Niall który podszedł i puścił mi oczko.
   - Może jakoś uczcimy ten występ co ? - zaproponował Harry.
   - Czemu nie ? - zgodziliśmy się wszyscy.
Poszliśmy do fajnego baru. Bardzo mi się podobał jego wystrój ale od razu można było zauważyć , że nie należał on do najtańszych.
   - No to czego się napijesz ? - spytał Zayn.
W gruncie rzeczy nie mogłam jeszcze oficjalnie pić alkoholu , ale tym razem postanowiłam zrobić "malutki" wyjątek.
   - Coś najtańszego , bez różnicy co - odpowiedziałam nie chcąc naciągać ich na zbędne wydatki.
   - No bez przesady , bierz na co masz ochotę - powiedział Louis.
   - W takim razie poproszę to - wskazałam palcem na jednego z drinków w menu.
Wszyscy poszli w moje ślady i zamówili to samo , impreza pomału się rozkręcała.
Minęły może ze dwie godziny , a z jednego drinka zrobiły się 3. Czułam że jestem wstawiona ale było mi z tym dobrze.
   - Chodź na parkiet ! - krzyknął Harry i wciągnął mnie na środek sali. Miałam wrażenie , że wszystkie dziewczyny zabiją mnie zaraz wzrokiem ale starałam się to ignorować. Zabawa była naprawdę przednia. Dawno nie czułam się taka wyluzowana jak dzisiaj , nazwałabym to chyba nawet po prostu szczęściem.
Usłyszałam , że piosenka zmienia się na "przytulańca" , więc w te pędy skierowałam się w stronę naszego stolika przy barze. Na próżno bo ktoś złapał mnie za rękę i zapytał :
   - Może jednak dasz się namówić ?
Chwilę się wahałam ale podałam swoje dłonie Niallowi , który objął nimi swoją szyję. Jego ręce spoczęły na moich biodrach i w ten oto sposób zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. Muszę przyznać , że było to bardzo miłe uczucie , uczucie bezpieczeństwa i ciepła. Wtuliłam swoją głowę obok głowy Nialla ale oczywiście coś musiało się w końcu spieprzyć bo poczułam , że ktoś mocno odepchnął mnie od niego , tak mocno , że aż poleciałam i odbiłam się od kogoś.
   - Ej co jest ?! - krzyknęłam.
   - Już ja ci zaraz powiem szmato co jest !! - odkrzyknęła jakaś dziewczyna i rzuciła się na mnie z łapami.
   - O co ci chodzi ?! Odwal się ode mnie ! - pogroziłam jej.
Wszystko nagle jakby się zatrzymało. Ludzie stanęli jak wryci i zaczęli przyglądać się nam a było czemu bo ta dziewucha dopadła mnie i zaczęła szarpać , ja nie pozostawałam jej dłużna. Po chwili podbiegli do nas chłopcy i zabrali się za rozdzielanie nas. Zayn i Louis odciągnęli tą psychopatkę a Niall razem z Liamem i Harrym kurczowo mnie trzymali bo strasznie się wyrywałam aby kontynuować bójkę. Przybiegła również ochrona która od razu zaprowadziła porządek , wszystkich nas wywalili z lokalu. Było mi okropnie wstyd a na domiar złego zjawili się paparazzi którzy nie dawali za wygraną i za wszelką cenę starali się o coś wypytać i zrobić jak najbardziej kompromitujące zdjęcia co chyba osiągnęli. Pod klub podjechał ten sam czarny wóz którym jechaliśmy na występ. Wyskoczył z niego Paul i sprawnie zapakował nas do środka.
   - Co wy do chorery wyprawiacie co ?! - zaczął krzyczeć - Doskonale wiecie że wszyscy patrzą wam na ręce i szukają sensacji , naprawdę jesteście AŻ tak nieodpowiedzialni ?! - kontynuował.
Zapanowała cisza.
   - A ty ? - wskazał na mnie palcem - To wszystko przez ciebie , WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE ROZUMIESZ ?! - zrugał mnie mężczyzna.
   - Ja... - chciałam coś powiedzieć ale w moim gardle powstała gula.
Nagle wtrącił się Niall :
   - Uspokój się Paul , to nie jej wina
   - A ty to już lepiej nic nie mów za to ja ci coś powiem , wam wszystkim powiem : macie zakaz kontaktowania i spotykania się z tą dziewczyną jasne ? - zapytał mężczyzna.
   - Ty chyba... - tym razem przerwano Niallowi.
   - Jeszcze jedno słowo za dużo a wracasz do domu , skończyło się - powiedział oschle Paul - Ej ty ? A ty gdzie mieszkasz ? Musimy cię odholować - stwierdził.
Po kilkunastu okropnych minutach "dostarczyli" mnie pod dom i szybko bez żadnych ceregieli odjechali.
Zauważyłam jak w oknie porusza się firanka czyli że rodzice (albo wystarczy że mama) wszystko widzieli.
Kiedy tylko przekroczyłam próg , matka od razu podbiegła do mnie z krzykiem :
   - Ooo nasza sławna księżniczka wróciła !
   - Jaka sławna ? - zdziwiłam się.
   - No skoro pokazują cię na każdym kanale w telewizji to chyba mogę nazywać cię sławną prawda ?! - kontynuowała.
   - O co ci chodzi ? - pytałam.
   - O co chodzi ?! O co chodzi ?! Wszędzie pokazują jak bijesz się z jakąś lafiryndą w podrzędnym lokalu , że jesteś z jakimiś pięcioma zboczeńcami a przede wszystkim... że pijesz alkohol !! - wydarła się na maska.
   - To nie jest tak ! - odkrzyknęłam.
Matka nagle zaczęła mną telepać i myślałam że mnie zaraz udusi bo do tego to wszystko zmierzało ale w porę pojawił się ojciec który nas rozdzielił :
   - Dosyć tego !! - również krzyczał - To była twoja ostatnia akcja tego typu , to w ogóle była twoja ostatnia akcja z czym kolwiek bo od dzisiaj będziesz siedzieć tylko i wyłącznie w domu !! Żadnych komputerów ani telefonów , oduczysz się chamstwa i nabierzesz pokory !! A i jeszcze jedno - nie chcę nawet słyszeć o żadnych przyjaciołach ani kolegach , o niczym zrozumiano ?!
Straszliwie się rozpłakałam. Pobiegłam ile sił w nogach do swojego pokoju , rzuciłam się na łóżko i po prostu krzyczałam , krzyczałam żeby wyrzucić ten cały ból tkwiący we mnie , dlaczego ten świat musi być taki niesprawiedliwy ??...

Kolejne "coś" pojawi się jutro , obiecuję , trzymajcie się cieplutko , dobranoc skarby :)
Buziaki , Aga :*




24 października 2012

HARRY - ROZDZIAŁ I

HEJKA ;)

Witajcie moje skarby , dzisiaj postanowiłam zrobić Wam małą niespodziankę jaką jest pierwszy rozdział o naszym ukochanym Harrym. Mam nadzieję że się spodoba i że będziecie śledzić losy bohaterów oraz pozytywnie komentować ;) Nie przedłużając już dłużej mojego wstępu , proszę - PIERWSZA CZĘŚĆ OPOWIADANIA O HAZZIE :)


WSTĘP : "Człowiek ma dar kochania , lecz także dar cierpienia..."
Moja historia jest na swój sposób inna niż wszyskie. Pokazuje różne , najróżniejsze formy uczuć i sposoby ich okazywania. Jedno Wam powiem - aby być szczęśliwym wystarczy niewiele , ale żeby dojść do wniosku co jest dla nas najważniejsze - trzeba stoczyć prawdziwą walkę , czasami nawet walkę z własnym życiem...


ROZDZIAŁ I

Przetarłam moje zaspane oczy tego pięknego , słonecznego poranka , zapowiadał się on idealnie. Byliśmy tylko ja i on - mój ukochany i wymarzony książę z bajki - Philip.
   - Jak ci się spało kochanie ? - zapytał odsłaniając włosy z mojego policzka.
   - A jak myślisz ? - odparłam zalotnie - Tę noc zaliczę do jednej z najlepszych w moim życiu - dodałam i chciałam się podnieść z łóżka ale Phil skutecznie mnie zatrzymał.
   - Dokąd się wybierasz ? - mruczał mi do ucha jednocześnie przygryzając je.
   - Skarbie już po 10 , trzeba wstać , nie można całego dnia przeleżeć bezczynnie w łóżku - powiedziałam.
   - Z tobą można - odpowiedział.
   - Już mi tak nie słodź , wstawaj ! - krzyknęłam rzucając w niego poduszką na co on zareagował i zaczął gonić mnie po pokoju.
   - Przestań wariacie ! - uspokajałam go śmiejąc się i szybkim , zwinnym ruchem okryłam swoje nagie ciało kołdrą - Radzę ci się ubrać bo nie wiadomo kiedy może wpaść tu Susan - uprzedziłam go.
Tak dla jasności - Susan to moja najlepsza psiapsióła którą zawsze traktowałam i traktuję jak własną siostrę , jako że od niedawna się od niej wyprowadziłam i zamieszkałam z Phillipem , często nas odwiedzała , przeważnie z zaskoczenia.
   - Przynajmniej raz mogłaby nas poinformować o swojej wizycie - powiedział zniesmaczony Phil , zakładając na siebie koszulkę , fakt nie lubił jej ani ona jego ale ze względu na mnie starali się nawzajem tolerować.
Opuściłam chwilowo mojego chłopaka i szybko skoczyłam do łazienki jakoś się ubrać i uczesać. Moje przeczucie mnie nie zawiodło bo dosłownie po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu się do nich rzuciłam aby otworzyć oczywiście Suzie. Nie zdążyłam nawet powiedzieć "hej" bo ona na dzień dobry zaczęła krzyczeć , piszczeć , skakać , tańczyć i nie wiadomo co jeszcze , wszystko na raz.
   - Co się stało Sue ?! - starałam się ją przekrzyczeć.
   - Kocham cię Am !! - darła się ze szczęścia w niebogłosy.
   - Ja ciebie też ale o co chodzi ?! Uspokój się !! - krzyczałam do niej , po paru minutach dotarło i ciut się wyciszyła.
   - Nawet nie uwierzysz co się stało - powiedziała Suzie.
   - No to mnie oświeć - zaśmiałam się.
   - Pamiętasz jak ci opowiadałam o chłopaku którego poznałam kilka dni temu ? - zapytała.
   - Pamiętam , twoja reakcja była podobna do dzisiejszej - odparłam nadal się śmiejąc.
   - No właśnie , a więc poznałam go kilka dni temu a dzisiaj... - zaczęła Sue.
   - Co dzisiaj ? Wykrztuś to z siebie - powiedziałam zniecierpliwiona.
   - Dzisiaj zaproponował mi randkę czaisz ?! - znów krzyczała z entuzjazmem.
   - Gratuluję , cieszę się kochana - powiedziałam i mocno ją uściskałam.
   - Ale to jeszcze nie wszystko - powiedziała tajemniczo.
   - Co jeszcze ? - dopytywałam.
   - Tylko się nie wkurzaj ale tak jakoś w rozmowie wyszło , że... - znów urwała zdanie.
   - No powiedz do cholery ! - krzynęłam bo z natury byłam niecierpliwa i lubiłam jasne i konkretne sytuacje.
   - Po prostu tak jakoś wyszło , że wkopałam nas w podwójną randkę - wykrzesała w końcu z siebie.
Przez chwilę interpretowałam co to mi powiedziała i po chwili się odezwałam :
   - Podwójną ? Ale jak to podwójną ? Nie wolisz być z nim tak sam na sam żeby wiesz , lepiej się poznać ? - zapytałam.
   - Chcę żebyś go poznała , jest cudooowny , to takie ciacho że aż trochę się przy nim krępuje i byłoby mi raźniej gdybyś była i ewentualnie ratowała mnie z żenujących sytuacji - powiedziała.
Zaczęłam zastanawiać się nad tym twórczym pomysłem ale pod wpływem jej błagalnego wzroku szybko się zgodziłam.
   - Dziękuję ci - cmoknęła mnie w policzek - Tylko przekaż to swojemu jaśnie panu i powiedz żeby jakoś się zachowywał , zależy mi na tym chłopaku także wiesz... spotkamy się o 19 koło kręgielni ok ? - spytała.
   - Ok - odpowiedziałam.
   - W takim razie ja lecę się szykować , buty , sukienki , fryzura itp... sama rozumiesz - zaszczebiotała cała w skowronkach.
   - Dobrze , leć już świrze , kocham cię ! - krzyknęłam do oddalającej się już Suzie.
   - Ja też ! - usłyszałam.
Zamknęłam drzwi i poczułam , że Phil mnie obejmuje , odwróciłam się i pocałowałam go w usta.
   - Co znowu chciała ? - zapytał.
   - Nie bądź niemiły , zaprosiła nas na randkę - odparłam tuląc się do niego.
   - Nas ? Jak to brzmi - stwierdził Philip.
   - Tak , nas - powiedziałam.
   - A w jakim celu ? Po co ? - dopytywał się.
W kilku zdaniach po krótce wyjaśniłam mu co i jak. Długo kręcił nosem ale dał się uprosić.
   - Ale nie na długo , nie chcę z nimi siedzieć - powiedział Phil.
   - Ok , nie będzie długo obiecuję - odparłam.
   - Wolę robić coś innego i o wiele ciekawszego - szepnął mi do ucha.
Uśmiechnęłam się i poszłam zająć się swoimi obowiązkami...
Kiedy zbliżała się godzina wyjścia , poinstruowałam Philipa co ma robić a czego nie i że Suzie zależy na tym chłopaku z którym ma się dziś spotkać.
   - Dobra chodźmy już , szybciej pójdziemy szybciej wrócimy a wtedy będziemy mieli czas na... - powiedział mój chłopak.
   - Przestań zboczeńcu , w drogę - szturchnęłam go w ramię i nakazałam wyjście z domu.
Szybko dotarliśmy na miejsce , mieliśmy nawet jeszcze chwilę czasu do umówionej godziny spotkania. Phil  zaczął bawić się telefonem a ja poprawiałam sobie makijaż a przynajmniej próbowałam to zrobić bo ktoś mnie popchął i moja czerwona szminka zamiat na ustach pojawiła się na policzku.
   - O sorki - powiedział jakiś chłopak w kręconych włosach.
   - Spoko - odpowiedziałam i wyjęłam chusteczkę aby zetrzeć pomadkę z twarzy.
Po chwili pojawiła się Susan , która już z daleka mi machała.
   - Cześć piękna - powiedziała i przytuliła mnie - O... witaj Świhl ups... Phil - docięła mu.
   - Witaj - burnkął ale dźgnęłam go aby nie udawał bufona.
   - Widzę że już się poznaliście tak ? - zapytała nagle Sue spoglądając na nas i na... tego kolesia który przed chwilą mnie szturchnął.
   - Kto ? - spytałam zdziwiona.
   - Am , to jest Harry - powiedziała moja przyjaciółka.
   - Miło mi cię poznać Am - przywitał się chłopak pięknie się przy tym uśmiechając.
   - Tak właściwie to jestem Amelia ale możesz mówić tak jak wszyscy po prostu Am - również się przywitałam i odwzajemniłam uśmiech.
   - Przepraszam za szminkę - dodał Harry.
   - Nic się nie stało - odparłam i odgarnęłam włosy do tyłu.
   - A ja jestem Philip , chłopak Amelii - powiedział Phil , podkreślając znaczenie słowa "chłopak".
Philip był cudownym facetem ale miał jedną jedyną wadę - był cholernie o mnie zazdrosny co czasami nie stwarzało fajnych sytuacji.
   - Harry - podali sobie ręce.
   - No to co kochani ? Idziemy ? - spytała Sue wskazując na budynek w którym mieściła się kręgielnia.
   - Jasne - odpowiedzieliśmy chórkiem.
Na miejscu przebraliśmy się w odpowiednie rzeczy i zaczęliśmy grę. Nie wiem czemu ale nie mogłam oprzeć się wrażeniu , że Phil był jakiś nieswój , ciągle zerkał na Harrego i tak jakby próbował z nim rywalizować.
Po wspólnej grze zgodnie stwierdziliśmy , że fajnie byłoby skoczyć coś zjeść. Harry zaproponował nam fajną knajpkę do której w efekcie poszliśmy. Wszyscy zamówiliśmy solidne porcje spaghetti. W międzyczasie kiedy czekaliśmy na posiłek , zaczęliśmy luźną rozmowę. Gadaliśmy o najróżniejszych pierdołach , o rzeczach mniej lub bardziej ważnych , po prostu swobodnie i na luzie. Zauważyłam też , że między Suzie a Harrym coś zaskoczyło, dobrze się ze sobą dogadywali. Po kilku minutach dostaliśmy jedzenie. Philip był naburmuszony czego nawet nie próbował już ukrywać. Zignorowałam to i nie reagowałam żeby nie zepsuć randki Susan. Harry z kolei się ośmielił i odważył się nawet odegrać scenkę ze wspólnym jedzeniem makaronu zakończonym pocałunkiem , Sue oczywiście nie miała przed tym żadnych oporów i już po chwili doszło do buziaka. Ja natomiast dłubałam widelcem w talerzu i tuszowałam to , że zachowanie Phila mnie zirytowało.
   - Ej Amelia ?! Tu Ziema słyszysz nas ?! - zaklasnęła mi przed twarzą Suzie.
   - A tak , przepraszam - odparłam wychodząc z zamyślenia.
   - Teraz twoja kolej - powiedział Harry ze spaghetti w ustach - Chcesz buziaka z makaronem ? - dodał.
Na te słowa Philipa jakby rozniosło , bez słowa wstał i wyszedł trzaskając drzwiami restauracji.
   - Przepraszam na chwilę - powiedziałam i pobiegłam za swoim chłopakiem. Szybko go dogoniłam i zaczęłam mówić :
   - Kochanie to tylko żarty , przecież on nie mówił poważnie
   - Nie no jak chcesz się z nim lizać to proszę bardzo , leć do niego ! - zbulwersował się Phil.
   - Przestań - powiedziałam i chciałam go pocałować ale mnie odepchnął.
   - Nie wiem jak ty ale ja wracam do domu , jak chcesz możesz zostać - syknął.
Postanowiłam wrócić z nim do domu bo z dalszej "randki" i tak by nic nie wyszło. Poszłam tylko pożegnać się z Harrym i Suzie i razem z Philipem udałam się do naszego wspólnego mieszkania.
Kiedy dotarliśmy , on nadal się nie odzywał. Wziął prysznic i bez słowa położył się do łóżka. Musiałam jakoś załagodzić tą sytuację więc sięgnęłam po radykalne środki. Spryskałam się perfumami , ubrałam seksowną , czarną bieliznę i poszłam "godzić się" z Philem. Udało mi się osiągnąć zamierzony efekt bo to co działo się później... tego nie da się opisać...

No i proszę bardzo , "uaktywnione" są już wszystkie opowiadania , bardzo mnie cieszy , że niektórym się podobają. Jeśli chcecie konkretny rozdział z danym chłopcem w konkretny dzień , "zamówienia" przyjmuję w komentarzach :) Na dzisiaj to chyba tyle , życzę Wam miłej nocy , śpijcie dobrze , dobranoc.
Buziaki , Aga :*

23 października 2012

LIAM - ROZDZIAŁ V

CZEŚĆ :)

Znów muszę przeprosić wszystkich czytelników za to zaniedbanie na blogu. Ostatnio nagromadziło mi się troszkę więcej spraw niż zwykle także nie starczało mi na wszystko czasu , przepraszam kochani. Nikt nie jest idealny i mam nadzieję że mi to wybaczycie. Strasznie ociągam się z dodaniem rozdziału o Louise ale zostałam poproszona o kolejną część Liama więc według obietnicy , oto i ona :)

ROZDZIAŁ V

   - Już jesteś ?! - zerwała się ciotka na mój widok zapinając guziki od bluzki , zza niej wyłonił się ten jej cały facio.
   - Jak widać - burnęłam pijana.
   - Cześć jestem Peter a ty pewnia Maya tak ? - zapytał koleś poprawiając się.
   - Tak fagasie - syknęłam i miałam ochotę jak najsybciej położyć się do łóżka.
   - Emmm... miła - odparł Peter czyli bez ceregieli , po prostu Piotek.
   - Maya piłaś ? - spojrzała na mnie wzrokiem mordercy ciotka.
   - Ty chyba też prawda ? Już nawet widzę co tu się działo - wskazałam na jej bluzkę.
   - Nie twoja sprawa a poza tym miałaś wrócić później - warknęła na mnie.
   - Ale jestem teraz i idę do siebie , wy zabawiajcie się dalej , mnie to nie przeszkadza - powiedziałam i zatoczyłam się do mojego pokoju , ignorując jednocześnie to co pieprzy do mnie ta pusta kobieta.
Od razu zasnęłam. Kiedy się przebudziłam , na zegarku było już po 10 rano co oznaczało tylko tyle , że zaspałam do szkoły.
   - Jebać to - wymamrotałam i przykryłam głowę poduszką starając się znowu usnąć. Nie udawało się więc w końcu zwlekłam tyłek z łóżka i poszłam się ubrać , umalować i takie tam. Czułam ogromny ból głowy - kac. Nie za bardzo pamiętałam wczorajszy dzień i może to i lepiej , nic nie chciałam pamiętać. Po zjedzonym śniadaniu musiałam zastanowić się co mam zamiar dzisiaj ze sobą zrobić. Dopiero po pewnym czasie mnie olśniło - przecież miałam dzisiaj iść załatwić sobie miejsce na odrobienie godzin społecznych , przez tego frajera dyrektora znowu miałam ich dodatkowe pięć. Zabrałam ze sobą tylko dokumenty i moją "teczkę wykroczeń". Za każdym razem musiałam ją pokazywać w miejscu , w którym odrabiałam karę. Nie zwlekając już dłużej wyszłam. Tłukąc się autobusem i kawałek na piechtę , dotarłam na miejsce. Widok tego obiektu zaparł mi dech w piersi. Arena o2 - to tutaj chciałam odpracować moje przeklęte pięć godzin a że zawsze imponowało mi to miejsce , postanowiłam spróbować. Skierowałam się do biura w którym siedziało jakieś tłuste babsko.
   - Dzień dobry - wycedziłam przez zęby.
   - Dzień dobry , pani w jakiej sprawie ? - odpowiedziała i zapytała mnie.
Wytłumaczyłam jej o co mi chodzi a jedyne co usłyszałam to :
   - Przykro mi ale nie
   - Dlaczego nie ? - starałam się zachować spokój mimo że ten babiszon już podniósł mi ciśnienie.
   - Dziecko , jakby nie patrzeć jest to dosyć znane i popularne miejsce z dobrą reputacją - powiedziała kładąc nacisk na słowo "dobrą".
   - Ale co jest nie tak ? To tylko pięć godzin , co pani nie pasuje ? - drążyłam temat zachowując resztki pokory.
   - Z tego co widzę miałaś już dużo "przygód" tego typu rodzaju tzn. bardzo dużo pracowałaś za karę a poza tym , twój wygląd... - zaczęła mówić ale jej przerwałam.
   - A co ma do tego wygląd ? Przeszkadzają pani kolczyki i makijaż ?! Przecież ja mam tu tylko latać z mopem a nie robić za wizytówkę i reklamę ! - uniosłam się.
   - I wie pani co ?! - chciałam coś jeszcze dodać ale usłyszałam chrząknięcie.
   - Dzień dobry pani Hall , czy wszystko już przygotowane , możemy zaczynać ? - ten głos był znany.
   - Oczywiście Harry , możecie - odpowiedział tłuścioch siedzący za biurkiem szczerząc się jednocześnie.
Odwróciłam się i zobaczyłam... tak , Harrego , tego natręta , wkurwiającego mnie tak niemiłosiernie pieprzonego natręta.
   - Ooo , cześć Maya - powiedział i uśmiechnął się.
   - Cześć - burknęłam.
   - Co ty tu robisz ? - zapytał.
   - Nie twój interes - odparłam.
   - Ta pani szukała pracy kochaniutki ale niestety nic z tego - powiedziała baba patrząc na niego i po chwili na mnie.
   - Dlaczego ? - spytał lokowaty.
   - Nie spełnia wymagań a poza tym źle się prezentuje - wytłumaczyła mu ta idiotka , którą w tym właśnie momencie chciałam rozszarpać.
   - Nie można nic zrobić ? Może jednak da jej pani szansę , jak się nie sprawdzi to trudno , wygląd to nie wszystko - zaczął czarować ją Harry i chyba mu się udało , przekonał ją bo po chwili powiedziała do mnie :
   - Masz szczęście dziewucho że ten chłopak tak cię lubi , chodź za mną - nakazała mi i ruszyła w końcu tą tłustą dupę z krzesła. Mijając lokowatego , usłyszałam :
   - Nie ma za co - i puścił mi oczko.
Zawędrowałam za babiszonem do czegoś przypominającego składzik. Było tam mnóstwo środków czystości , szczotek , ścierek i innych klamotów.
   - Chyba wiesz co robić prawda ? Nie zmarnuj szansy , powodzenia - powiedziała i rzuciła we mnie jakimś badziewnym fartuszkiem. Grubo się myliła jeśli myślała że to włożę. Wetknęłam słuchawki w uszy , wzięłam wiadro z mopem i weszłam do hali którą musiałam posprzątać. Cóż , nie zwlekając dłużej wzięłam się do roboty. Nie minęło może 20 minut , kiedy to ktoś się o mnie obił , jakiś koleś.
   - Sorki - powiedział i wyszczerzył kły.
Zignorowałam to i kontynuowałam pracę. Po chwili znów ktoś na mnie wpadł , tym razem blondyn.
   - Przepraszam - powiedział i też zaczął cieszyć michę.
Kiedy za trzecim razem z kimś się obiłam , wybuchnęłam :
   - Co jest do cholery ?! - krzyknęłam tak , że po całej hali rozniosło się echo.
   - Wybacz - odparł...
   - Liam ?! - zdziwiłam się.
   - Maya ? - on też.
   - Co ty tu robisz ? - powiedzieliśmy chórkiem.
   - Ja mam z chłopakami próbę do jutrzejszego koncertu a ty ? - zapytał.
   - To co widać - pokazałam mu mop.
   - Rozumiem , fajnie że znów się spotykamy - uśmiechnął się.
   - Fantastycznieee - odparłam jak zwykle ironicznie.
   - W sumie dziwnie że nie wkurzasz się za to co wczoraj zaszło - powiedział.
Co zaszło ? Coś zaszło ? Byłam z nim tylko na spacerze i w szpitalu u jego mamy , on to nazywa zajściem ?
   - Emmm... dlaczego mam się wkurzać ? Przecież nic takiego się nie stało - odpowiedziałam mu.
   - Cieszę się że tak to odbierasz - znów się uśmiechnął.
   - Liam chodź już !! - usłyszeliśmy głos.
   - No to ja muszę wracać , miłej pracy - powiedział i poszedł w kierunku sceny.
Ja natomiast wróciłam do swoich obowiązków jednak znów coś mnie rozproszyło , tym razem nie żadna osoba tylko mój odtwarzacz , padła w nim bateria.
   - Co za dziadostwo - mruknęłam sama  do siebie i zaczęłam sprzątać "na sucho" , bez muzyki , chociaż nie... nie do końca.
   - Chłopaki jeszcze Gotta Be You i robimy krótką przerwę - powiedział ten blondyn z zespołu.
   - Dobra do dzieła - powiedział mulat z blond pasemkiem.
Zaczęła wybrzmiewać melodia. Z czystej ciekawości przystanęłam na chwilę i zaczęłam się przysłuchiwać , zaczynał Liam :
   - Girl I see it in your eyes you're disappointed
     Cause I'm the foolish one that you anointed with your heart
     I tore it apart...
Później przyszła kolej Harrego. Szczerze mnie denerwował ale talentu nie mogłam mu odmówić , zresztą po wysłuchaniu całej piosenki , z wielkim bólem serca co nie łatwo mi przychodziło stwierdziłam , że wszyscy są bardzo zdolni. Oczywiście nigdy w życiu nie powiedziałabym im tego jeśli by mnie o to zapytali , o kurwa - wykrakałam :
   - Podobało ci się ? - spytał chłopak z grzywką w czerwonych spodniach.
   - Ale co ? - udałam że nie wiem o czym mówi.
   - Piosenka kobieto , piosenka - powiedział.
   - Grzeczniej chłoptasiu ! - zrugałam go.
   - Kobieta z charakterkiem - zaśmiał się.
   - Odpuść Lou bo się doigrasz - uprzedził go Harry , doskonale wiedział o czym mówi.
   - Jeśli mam być szczera to brzmiało to jak zażynanie świni ale nie przejmujcie się moją opinią , jestem jednością w porównaniu do miliona dzieci które was wprost ubóstwiają - powiedziałam standardowo po chamsku.
   - A może ty spróbujesz wejść na scenę a my cię ocenimy co ? Co ty na to ? - zaproponował ten w czerwonych spodniach z dziwnym szelmowskim uśmieszkiem.
   - Chyba śnisz , nie dam ci tej satysfakcji koleżko i skończ temat bo zaczynasz mnie wkurzać - odparłam.
On tylko wzruszył ramionami. Kiedy skończyli próbę i opuścili już halę i mam nadzieję cały budynek , również zakończyłam moją pracę i zaczęłam zbierać się do domu , jedyne co mi zostało to odmeldować się i zabrać swoje rzeczy ze składzika. Po krótkiej rozmowie z panią Hall (bo tak się ta menda nazywała) skierowałam się do tego przeklętego składzika i marzyłam tylko aby znów walnąć się spać. Podchodząc do niego zauważyłam , że ktoś siedzi na podłodze pod ścianą i nuci coś pod nosem. Chrząknęłam. "Ktoś" wstał i zbliżył się do mnie , po wnikliwym spojrzeniu wydedukowałam że to Liam.
   - Czemu tu siedzisz , nudzi ci się ? - zapytałam.
   - Nie , po prostu rozmyślam - odparł.
   - Ale tutaj ? - pytałam nadal.
   - To dobre miejsce - odpowiedział mi.
   - A o czym tak rozmyślasz co ? - kontynuowałam serię pytań.
   - Nie o czym tylko o kim -  powiedział.
   - Danielle... - stwierdziłam.
   - Brakuje mi jej , szczerze mi jej brakuje - odparł.
   - No tak to bywa , trzeba żyć dalej , poradzisz sobie - próbowałam go nieudolnie pocieszyć tylko cholera nie wiem po co , nigdy tego nie robiłam.
Kąciki jego ust powędrowały lekko ku górze.
   - W ogóle w dalszym ciągu się dziwię , że nie wypominasz mi wczorajszej sytuacji - powiedział Liam.
   -  Ej no każdy zrobiłby to samo na moim miejscu , po prostu ci pomogłam - mówiłam mu mając oczywiście na myśli sytuację z jego mamą. Jego uśmiech zaczął nabierać głębszego wyrazu.
   - Dzięki - odpowiedział.
Udzielił mi się jakiś dobry nastrój bo zaproponowałam mu (tak - ja jemu) wspólny spacer , ot tak spontanicznie.
   - Dobrze ale mam nadzieję że nie będziesz za dużo krzyczeć i bluźnić - zaśmiał się.  
   - Nie dyskutuj - również się zaśmiałam i trzepnęłam go ścierką , którą w międzyczasie dorwałam z szafki.
   - Panie przodem - powiedział i puścił mnie w drzwiach.
   - No bez przesady - odparłam robiąc dziwną i zarazem śmieszną minę...

Jeśli się podoba , proszę - komentujcie ;)
Na 100 % dodam coś jutro , trzeba w końcu poprawić frekwencję na blogu :)
Życzę Wam dobrej nocy kochani , do jutra , buziaki , Aga :*


17 października 2012

LIAM - ROZDZIAŁ IV

HEJOO ;)

Cóż... miał być Louis a jest Liam , gniewacie się ?? Rozdział z Lou pojawi się jutro a jak na razie - Liam :)

ROZDZIAŁ IV

   - I co o tym sądzisz ? - zapytał chłopak - Pięknie prawda ?
Faktycznie , wyglądało to cudownie. Tak , używam czasem takich miłych i kojących słówek ale tylko wtedy , kiedy dostrzegam coś wartego uwagi. Nie chciałam jednak dać Liamowi tej satysfakcji że CZASAMI potrafię być wrażliwa , odpowiedziałam tylko :
   - No ujdzie - i wzruszyłam ramionami.
Tak dokładnie to znajdowaliśmy się w punkcie widokowym , gdzie było widać całą panoramę Londynu.
   - Ciężko cię czymś zadowolić prawda ? - spytał ponownie chłopak.
   - A co ?? Oczekujesz jakiejś odpowiedzi typu : "Wow Liam faktycznie genialne miejsce , jesteś cudowny" ?? Sorry ale nie - powiedziałam oschle. Wiem , trochę przegięłam ale ja naprawdę go nie lubiłam albo starałam się nie polubić...
   - Szczerze mówiąc : tak - odparł chłopak.
   - Aha - powiedziałam i podeszłam do barierek patrząc gdzieś w dal.
On podszedł do mnie i zrobił to co ja. Nic nie irtytowało mnie bardziej niż niezręczna cisza więc siłą rzeczy odezwałam się :
   - Nie no... w sumie... w sumie to ładnie tu - wykrztusiłam z siebie. Liam odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się , po chwili powiedział :
   - Wiesz co ? Nie jestem typem imprezowicza ale może wybierzemy się do jakiegoś lokalu ?
   - Nie ,  stanowczo nie , nie lubię tych wszystkich melin - odparłam.
   - Kto tu mówi o wszystkich ? Mam jedną sprawdzoną , skusisz się ? - drążył dalej Liam.
   - Nie ! - odpowiedziałam podniesionym tonem - I w ogóle wiesz co ? Miało być tylko pół godziny a trwa to już znacznie dłużej więc będę się już zbierać - powiedziałam.
   - Przykro mi , starałem się ale skoro musisz iść no to nie będę cię zatrzymywał , do zobaczenia - mam nadzieję niedługo - powiedział Liam.
Tsaaa jasne napewno - pomyślałam ale odpowiedziałam po prostu :
   - Na razie - i ruszyłam w swoją stronę. Słyszałam tylko za sobą , jak dzwoni jego telefon. Nie minęła nawet minuta , kiedu ZNOWU usłyszałam charakterystyczny już płacz.
Nosz kurwa co tym razem ? - pomyślałam i po raz kolejny zmiękłam , wróciłam się i spytałam :
   - Co się stało ?
On otrał ten swój zasmarkany nos i odpowiedział :
   - Moja mama miała atak serca , jest na intensywnej terapii - i starł również łzy z policzków , łkając przy tym jak dziecko.
   - Współczuję ale chyba nie będziesz tu stał jak ta ciota i pójdziesz do niej prawda ? Chociaż raz bądź facetem , ona Cię potrzebuje - powiedziałam starając się jak najmniej złośliwie.
   - Nie mogę - odparł i przejechał rękoma po twarzy.
   - Nawet mnie nie denerwuj człowieku , chodź , idziemy ! - powiedziałam bardzo stanowczym tonem i wręcz popchałam go do przodu aby w końcu ruszył tyłek i zaczął kierować się w stronę szpitala. Ja oczywiście szłam z nim. Przez całą drogę się nie odzywaliśmy , z wiadomych powodów , starałam się zrozumieć Liama więc o nic nie pytałam ani nie dogryzałam mu...
W końcu dotarliśmy na miejsce. Przed samym wejściem ten goguś spanikował i bał się wejść do środka , co za mięczak.
   - Skoro nie chcesz tam wejść no to rozumiem że masz w dupie swoją matkę tak ? Niech sobie umiera w samotności bo jej rozpieszczony synuś nie jest na tyle dzielny aby zachować się jak na faceta przystało , naprawdę żal mi ciebie , ciebie i twojej mamy , że nie ma w tobie wparcia - powiedziałam mu.
Chyba trafiło to do niego bo wziął się w garść i odpowiedział :
   - Chodźmy
W szpitalu kręciło się dużo ludzi którzy tradycyjnie musieli się na mnie gapić bo niewątpliwie mój strój przykuwał uwagę. Podeszliśmy do recepcji i spytaliśmy o niejaką panią Payne , matkę Liama po czym udaliśmy się we wskazane przez pielęgniarkę miejsce. Chłopak wszedł do swojej rodzicielki a ja zostałam na korytarzu. Po kilkunastu minutach wyszedł i uśmiechnięty powiedział :
   - Nie jest tak źle , za parę dni stąd wyjdzie , dziękuję ci za pomoc , jesteś kochana...
   - Nie słodź mi tak bo rzygnę tęczą i wiesz co ? Może faktycznie chodźmy na jakieś piwo albo coś mocniejszego , musisz koniecznie wyluzować stary - odpowiedziałam i wstałam z krzesła by móc w końcu opuścić to miejce , Liam stał więc zapytałam :
   - Idziesz czy nie ? - i wtedy się do mnie dołączył.
Udaliśmy się do proponowanego przez Payne'a klubu i zamówiliśmy sobie po drinku. Nie wiem co się ze mną działo bo normalnie nigdy nie przyszłabym do takiego lokalu , nie siedziałabym tutaj z jakimś kolesiem i nie popijałabym z nim drinka. Cóż , widocznie coś uległo zmianie , Liam wyluzował a jak to pod wpływem alkoholu ze mną bywa , ze wszysktkiego się śmiałam i ogólnie miałam pozytywną bombę. Po 4 drinku stwierdziłam jednak że już starczy i zakomunikowałam wstawionemu Payne'owi , że wracam do domu.
   - Odprowadzę cię , jest już późno - wybełkotał.
   - Nie , sama pójdę a ty paszoł w swoją stronę - powiedziałam śmiejąc się jakbym była na jakiejś fazie.
   - Idę z tobą ! - krzyknął i chwiejnym krokiem podszedł do mnie. W końcu oboje jakoś opuściliśmy klub i poczłapaliśmy do mojego tzn. ciotki mieszkania. Liam chciał się ładować ze mną ale zatrzymałam go i powiedziałam :
   - Już dalej nie idziesz , cholera i jeszcze na dodatek wiesz gdzie mieszkam
   - Plus dla mnie - mamrotał Payne.
   - Idź sobie ! - powiedziałam ale on nie zareagował.
W tym samym momencie odwróciłam się do niego tak że stykałam się prawie z jego nosem. Nic nie mówiąc patrzyłam się na niego , robiąc przy tym pewnie jakiś pijacki wyraz twarzy. Nagle , całkowicie impulsywnie oboje zaczęliśmy się baaaardzo namiętnie całować. Straciłam kontrolę ale szybko ją odzyskałam , spoliczkowałam Liama a potem szybko pobiegłam do mieszkania...

Podoba się :) Mam nadzieję że tak , jutro będzie rozdział z Louisem ;)
Śpijcie dobrze , do jutra , buziaki , Aga :*

16 października 2012

GIFOWE IMAGINY

CZEŚĆ :)

Wiecie co ?? Powiem Wam , że niektórzy ludzie naprawdę nie mają wstydu i idą po trupach do celu aby tylko go osiągnąć , smutne ale prawdziwe... :(
Wy oczywiście jesteście kochani i żeby zrobić krótką przerwę w opowiadaniach , dzisiaj dodaję imaginy z gifami , oto one :)

1. Wychodzisz gdzieś ze swoim ZNAJOMYM a co robi zazdrosny Lou ?? :



2. TY : I jak Harry ?? Podoba Ci się czapeczka ??
HAZZA :



3. Uśmiechasz się do Zayna a on to odwzajemnia :



4. REPORTER : A teraz ujawnimy wszystkim co Harry robił wczoraj wieczorem...
HAROLD :



5. LIAM : Chłopaki będę tatą , [T.I.] jest w ciąży...
CHŁOPCY :


LIAM : Haha , żartowałem xD



5. TY : Chłpocy ?! Poda mi któryś z was ręcznik bo akurat stoję pod prysznicem ?!
CHŁOPAKI :



6. ZAYN :


TY : Czy chcesz mi coś powiedzieć ??
ZAYN :


TY : ??
ZAYN : ...



7. LOUIS : Łapy precz od [T.I.] :



8. ZAYN DO CIEBIE : No chodź  tu babe xD



9. ZAYN : Heeeeej [T.I.] (i macha Ci)
HAZZA : Nie gadaj z nim !! xD



10. Chłopcy występują w barze , Ty stoisz przy barze , Harry na Ciebie patrzy i...



Na dziś to tyle , PRZEPRASZAM ze takie "luki" w notkach , czasami po prostu nie wyrabiam się z pewnymi rzeczami i tak wychodzi , wybaczcie :)
Jutro pojawi się jakiś rozdział , czytajcie i komentujcie ;)
Tymczasem dobrej nocki , buziaki , Aga :*




































14 października 2012

NIALL - ROZDZIAŁ VI

HEJ WSZYSTKIM :)

Mam dzisiaj jakiś fajny humor więc przy dobrych układach pojawią się dzisiaj dwa rozdziały : o Niallu i Louisie , mam nadzieję że je czytacie i że w miarę Wam się podobają :) Ok , nie przedłużając już , proszę - oto szósty rozdział z Niallem :

ROZDZIAŁ VI

   - Wychodzę ! - krzyknęłam dobiegając już do drzwi ale żeby nie było zbyt  idealnie , na przeszkodzie stanęła mi mama , chora i ciężarna mama.
   - O której wrócisz ? - zapytała... spokojnie. Wow - szok , moja matka nie miała żadnych "ale" ? Aż normalnie się do niej uśmiechnęłam i powiedziałam uprzejmie :
   - Myślę że gdzieś ok. 19-20 , jakbyś czegoś potrzebowała to dzwoń a będę szybciej.
   - Nie rób ze mnie kaleki dziecko , dam sobie radę , mam tylko nadzieję że nie będziesz się ślinić z jakimś nieokrzesanym typem - powiedziała dobitnie krzyżując ręce na piersi.
   - Spokojnie , nie martw się - odparłam jej - No to co ? Ja idę a ty może sobie odpocznij albo coś zjedz , sama nie wiem , co chcesz - powiedziałam uśmiechając się , chciałam ją nawet przytulić ale mnie odepchnęła i dodała na koniec :
   - Daruj sobie , cześć - i poszła w kierunku swojej sypialni.
Od dzisiaj starałam się ją zrozumieć i nie mieć jej za złe tego zachowania , wiedziałam przecież skąd się bierze , po prostu zignorowałam to i skupiłam się w końcu na wyjściu z domu , byłam bowiem umówiona z Niallem w jego tzn. ich apartamencie.
Stojąc już pod drzwiami , nie zdążyłam nawet zapukać kiedy to otworzył mi... Louis. Miał poważną minę co odrobinę mnie zaniepokoiło :
   - Emmm... cześć Lou - przywitałam się niepewnie.
   - Cześć , wejdź - odpowiedział smutno.
   - Coś się stało ? Dlaczego masz taką minę ? - zapytałam przekraczając próg.
   - Chodzi o Nialla... - powiedział.
   - Jezus Maria Louis co jest grane ?? - spytałam poddenerwowana.
   - No bo wiesz że on się wczoraj źle czuł , coś go brało , leki nie pomogły i... - urwał Tomlinson.
Po moich policzkach popłynęly łzy , wezbrały we mnie wyrzuty sumienia , to przeze mnie Niall się rozchorował a jeszcze teraz mu się pogorszyło , co ja narobiłam...
Już chciałam coś powiedzieć , o coś zapytać ale w tym właśnie momencie z łazienki wyszedł... Niall. Kiedy zobaczył że płaczę , od razu do mnie podszedł , położył mi ręce na ramionach i spytał :
   - Hej Julia co się stało ?
Jedyna rzecz jaka mogła w tej chwili się stać to taka , że Louis mógł zaraz bardzo źle skończyć. Spojrzałam na niego a on co ?? Ryczał ze śmiechu , podniósł mi ciśnienie.
   - Uważaj bo się zapowietrzysz gamoniu , niech tylko cię dorwę ! - krzyknęłam i zaczęłam go gonić po całym mieszkaniu mijając kolejno zdziwionych Liama i Zayna. Prawie już go miałam ale na drodze stanął mi Harry , w dodatku nagi.
   - Oo cześć Julia , fajnie że wpadłaś - powiedział golas.
   - Chodź , nie patrz na tego zboka , a ty się w końcu do cholerci ubierz - powiedział roześmiany Niall.
   - Rozumiem że mam to zrobić ze względu na tą piękną damę - odparł Hazza wskazując na mnie palcem i posyłając swój piękny uśmiech.
   - Dokładnie Harry , dokładnie - powiedział blondyn i popchał loka do łazienki.
   - Louis i tak cię dopadnę ! - pogroziłam mu.
   - A tak właściwie to czym ci się naraził ? - zapytał Niall.
   - Ech... nie ważne , po prostu ma głupie poczucie humoru i tyle , a jak ty się w ogóle czujesz ? - spytałam go.
   - Przeszło mi , metody lecznicze Daddy'ego poskutkowały - zaśmiał się - Cieszę się że jesteś - dodał uśmiechając się.
Miłą atmosferę przerwał nam Zayn a właściwie nie sam Zayn tylko wiadomość jaką miał do przekazania :
   - Chłopaki mamy problem i to spory - zaczął.
   - O co chodzi ? - zapytał Liam który przed chwilą do nas dołączył.
   - Dzwoniła żona naszego gitarzysty i powiedziała , że jej mąż miał jakiś drobny wypadek i uszkodził rękę , właśnie mu ją gipsują - odpowiedział Zayn.
   - O cholera a przecież dzisiaj mamy występ , niedobrze , bardzo niedobrze - spanikował Payne.
   - I co teraz zrobimy ? - spytał Niall.
   - Nie mam bladego pojęcia , dzisiaj mieliśmy mieć wywiad połączony z występem akustycznym a skoro nie mamy gitarzysty no to naprawdę nie wiem jak z tego wybrniemy - powiedział Zayn.
   - Przepraszam że się wtrącam ale skoro Niall umie grać na gitarze , to czy nie mógłby tego zrobić i dzisiaj ? - zapytałam nieśmiało.
   - Nie , podpisywaliśmy umowę ze studiem , że mamy instrumentalistę więc Nialler nie może.
   - Rozumiem -  odparłam.
   - Ej ale ja w ogóle nie widzę problemu - powiedział ni z gruszki ni z pietruszki ubrany już Harry.
   - To znaczy ? - wszyscy spojrzeli znacząco na Hazzę.
   - W umowie jest jasno zaznaczone , że musimy mieć instrumentalistę , ale nigdzie nie jest napisane że musi to być koniecznie gitarzysta - powiedział Styles.
   - Do rzeczy Harry - przycisnął go Liam.
   - No po prostu wymienimy gitarzystę na pianistę , niech Julia nam przygrywa , oczywiście jeśli się zgodzi ? - zapytał Hazza patrząc na mnie , wszyscy zresztą w tym momencie na mnie spojrzeli.
   - Ale...ale... - zaczęłam się jąkać.
   - No weź , taka zdolna , wrażliwa i w dodatku nieśmiała - skomentował Louis.
   - A ty się lepiej nie odzywaj wstrętny kłamco - powiedziałam z przekąsem.
   - Mogłabyś coś takiego zrobić ? - zapytał Liam.
   - Nigdy nie występowałam publicznie , zawsze grałam tylkonw domu tak sama dla siebie , nie nadaje się na to , przykro mi - odpowiedziałam.
   - Zgódź się proszę , tylko raz , tylko jedną piosenkę - nalegał Harry.
   - Eee tak właściwie to 3 - poprawił go Lou.
   - Nie wiem chłopaki , naprawdę nie wiem , musiałabym spróbować , jakie to mają być piosenki ? - spytałam się.
   - What Makes You Beautiful , One Thing i nasza nowa Live While We're Young - powiedział Zayn.
   - Umm... no... dobrze , postaram się - powiedziałam.
   - Jesteś cudowna - powiedział i cmoknął mnie w policzek Niall.
   - Chodzący ideał - wtrącił Louis.
Ignorując to , skierowałam się do "muzycznego pokoju" aby przynajmniej kilka razy poćwiczyć wybrane utwory , stresowałam się więc mi nie wychodziło.
   - Wszystko będzie dobrze , spokojnie - powiedział i usiadł koło mnie Niall gdy tymczasem pozostali zajmowali się swoimi sprawami.
   - Jednak to nie jest takie proste jak mi się wydawało - odparłam.
   - Jak idzie ? - zapytał Liam który na chwilę do nas przyszedł - Za ok. 2 godziny będziemy musieli się zbierać - dodał i spowrotem gdzieś wyszedł.
W odpowiedzi wzięłam tylko głęboki oddech i znów zaczęłam grać , wreszcie zaczęło jako tako wychodzić.
Po pewnym czasie usłyszałam :
   - No to co ? Gotowi ? - zapytał Zayn uśmiechając się do mnie.
   - Tak , możemy iść - odpowiedzieliśmy chórkiem z Niallem.
Pod domem czekało już na nas duże czarne auto którym mieliśmy dotrzeć na wywiad. Przez całą drogę był jeden ryk. Louis robił z siebie takiego idiotę że po prostu nikt nie wyrabiał ze śmiechu. Zbliżając się na miejsce , dostrzegałam tylko coraz więcej fanów i reporterów. Weszliśmy do studia tylnym wejściem i czekaliśmy tylko na to kiedy to wszystko się zacznie. Dla chłopców było to na porządku dziennym ale dla mnie był to OGROMNY stres. Po chwili :
   - A teraz wielkie brawa dla zespołu One Direction !! - zapowiedział jakiś facet.
   - Chodź - powiedział do mnie Niall i uśmiechnął się - Będzie dobrze - szepnął.
Oto chwila prawdy , być albo nie być , zbłaźnię się czy nie , zaraz wszystko się okaże...



Oprócz Louisa pojawią się jeszcze dzisiaj gify , zapraszam do czytania i oglądania , do później ;)
Buziaki , Aga :*

12 października 2012

ZAYN - ROZDZIAŁ VII

HEJKA :)

Oto obiecany rozdział o Zaynie :

ROZDZIAŁ VII

Od ostatnich wydarzeń minął miesiąc...
Wspominałam Wam o tym , że wszystko bardzo szybko się potoczyło , odkąd Zayn "przekupił" mnie kawałkiem More Than This , wiele rzeczy zmieniło się na lepsze. Postanowiłam dać mu ostatnią szansę na to , aby pokazał mi na czym mu tak naprawdę zależy. Nie żałowałam tej decyzji , wręcz przeciwnie :
   - Lilka siedzisz już tam od 2 godzin , wyłaź żesz !! - darła się Sandi.
Dlaczego okupowałam łazienkę ? Powód był bardzo prosty - randka z Zaynem chociaż wtedy nie mogłam  tak do końca nazywać tego randką bo nie byliśmy jeszcze parą , no właśnie - jeszcze...
   - Zaraz !! - odkrzyknęłam jej przez drzwi , dokonując jednocześnie drobnych poprawek w swoim wyglądzie.
    - Masz dwie minuty inaczej cię z tamtąd siłą wywalę !! - groziła Sandra.
Kiedy w końcu wyszłam , moja siotra dosłownie wbiegła do łazienki bo i ona wybierała się na spotkanie z kimś.
Narzuciłam jeszcze tylko płaszczyk , wzięłam torebkę i poszłam oddelegować się tacie , który żył ze słodką świadomością , że jego ukochana córeczka jest grzeczną i posłuszną dziewczynką która z nikim się nie umawia. Nie wyprowadzałam go z tego błędu :
   - Wychodzę tato , wrócę późno - powiedziałam.
   - Ale nie powiedziałaś mi dokąd - odparł.
   - Mówiłam ci że mam spokanie z moją klasą , trzeba omówić studniówkę i takie tam - wytłumaczyłam mu.
   - No to zajmie to wam aż tyle czasu ? - dopytywał ojciec.
   - Wiesz jak to z dziewczynami , gadu gadu i czas leci - powiedziałam.
Po kilku minutach z nie do końca czystym sumieniem i genialną wymówką wyszłam z domu. Miałam spotkać się z Zaynem koło kina bo postanowiliśmy wybrać się na jakiś film a później gdzieś jeszcze. Dużym plusem dla mnie było to , że praktycznie wszędzie miałam niedaleko , do kina było raptem 15 minut drogi pieszo. Kiedy dotarłam na miejsce , Zayna nie było. Trochę mnie to zdezorientowało ale pomyślałam że się spóźni. Czekając 10-20 minut zaczęłam się pomału denerwować. Dzwoniłam do niego ale nie odbierał. W końcu znużona czekaniem postanowiłam wrócić do domu , byłam rozczarowana. Wiedziałam że Zayn jest sławny , że nie ma za wiele czasu wolnego ale powinien przynajmniej napisać smsa że nie da rady przyjść a nie mnie wystawiać. Szłam sobie spokojnie spracerkiem , powoli i bez pośpiechu. Myślałam o wielu rzeczach i nie skupiałam się na drodze. Pogoda jak na tą porę roku i w dodatku jeszcze wieczór była sprzyjająca. Przysiadłam tuż obok grających fontann , pięknie wyglądały w nocy kiedy było ciemno. Szczerze mówiąc zapatrzyłam się na nie i nie spostrzegłam się nawet kiedy ktoś zasłonił mi oczy.
   - Kto to ? - zapytałam macając ciepłe ręce osoby.
Zamiast odpowiedzi uzyskałam buziaka w policzek , wiadomo od kogo.
   - Co się z tobą działo ? Dzwoniłam do ciebie ale nie odbierałeś , mogłeś uprzedzić żebym nie czekała jak idiotka pod kinem - powiedziałam.
   - Przepraszam , mieliśmy próbę a że nawaliło nagłośnienie to się przeciągnęła - wytłumaczył się Zayn.
To było to o czym wspominałam , nie mogłam liczyć na to że cały swój czas będzie poświęcał mnie , chyba musiałam do tego przywyknąć jeśli miałam wiązać z nim jakieś plany.
   - Sprawę z kinem zawaliłem ale może przejdziemy do drugiej części planu ? - zaoferował chłopak.
   - No niech będzie tylko gdzie ty chcesz iść skoro już jest trochę późno ? - spytałam.
   - Zobaczysz - odpowiedział tajemniczo.
Schemat wyglądał bardzo podobnie do tej feralnej "randki" na polanie. Znów musiałam mieć zamknięte oczy (tym razem Zayn mi je zawiązał) i być prowadzona przez mulata. Było to jednak inne miejsce niż ostanio bo weszliśmy do jakiegoś budynku i wchodziliśmy po bardzo długich schodach , tak długich , że aż się zmachałam kiedy doszłam na górę. Po paru minutach usłyszałam :
   - Jesteśmy na miejscu.
Zniecierpliwiona zdjęłam już opaskę z oczu i również tym razem byłam zaskoczona przez Zayna. Wiecie gdzie się znajdowaliśmy ? Na dachu , na dachu wieżowca , miałam wrażenie że pod samym niebem. Ni stąd ni z owąd zaczął wybrzmiewać dźwięk TEJ piosenki :


   - Zatańczysz ? - zapytał i poszedł do mnie Zayn.
Bez zbędnych słów przeszliśmy do czynów. To nieprawda że nie umiał tańczyć jak sam często twierdził , tańczył genialnie , delikatnie i z wyczuciem. Stykaliśmy się swoimi ciałami tak , że bałam się że Malik poczuje zaraz moje walące serce. Wtuleni w siebie i wsłuchani w muzykę po prostu trwaliśmy w tej chwili. Po tańcu usiedliśmy sobie na ziemi trzymając się za ręce i patrząc na niebo usłanie gwiazdami , w tym momencie Zayn spytał :
   - Ile to już czasu się znamy co ?
   - Będzie z dwa miesiące a czemu pytasz ? - odpowiedziałam.
   - Bo tak się zastanawiam czy nasz "okres próbny" już przypadkiem nie minął - powiedział i patrzył mi prosto w twarz.
   - Też o tym myślałam - odparłam uśmiechając się.
   - Więc może czas byłoby coś z tym zrobić - powiedział zmysłowo również uśmiechnięty Zayn.
   - A co na przykład ? - mówiłam śmiesznym tonem.
   - Hmmm... może to ? - powiedział i tak , pocałował mnie w usta ale był to zupełnie inny pocałunek niż te dotychczasowe , mimo że było ich zaledwie kilka. Ten był taki prawdziwie namiętny , z pasją i uczuciem o którym byłam już przekonana że Zayn mnie nim darzył , po prostu tego nie można było tego w żaden sposób opisać ani tym bardziej zapomnieć. Kiedy przestaliśmy , powiedzieliśmy sobie jednocześnie i w tym samym momencie :
   - Kocham cię - i zaczęliśmy się śmiać.
Spędzając ten boski czas na dachu wieżowca , przegadaliśmy dobre kilka godzin. Po tym czasie zadzwonił telefon Zayna :
   - Halo ? - powiedział do słuchawki.
Przez kilka minut z kimś rozmawiał a na koniec rozmowy wyraźnie się wkurzył bo słyszałam tylko :
   - Ale tak się nie robi , jak to pojutrze ? Przecież to za mało czasu i dlaczego na tak długo ? Nie pouczaj mnie ! - mówił podniesionym tonem.
Gdy się rozłączył , od razu zapytałam go co się dzieje :
   - Lilly... - zaczął - Dzwonił Paul i właśnie mi oznajmił , że... - urwał.
   - Że co ? - zapytałam spokojnie - Coś się stało ? - zapytałam.
   - Musimy wyjechać , to znaczy cały zespół - powiedział w końcu.
   - Rozumiem to , zdaję sobie sprawę że jesteś zapracowany , nie mam nic do gadania w tej kwestii , to twoja praca którą zresztą kochasz - odparłam uśmiechając się do niego i głaskając po policzku.
   - Nie do końca rozumiesz - powiedział - To jest wyjazd... na pół roku - dodał zmieszany.
W tym momencie faktycznie nie zrozumiałam , to znaczy zrozumiałam ale jakoś nie dotarło do mnie.
   - Pół... pół roku ? Całe sześć miesięcy ? - zapytałam znając oczywiście odpowiedź.
   - Tak , Paul też się o tym dopiero dowiedział i od razu nam przekazał , jestem tylko zły że mamy tak mało czasu żeby się przygotować i że to tyle trwa no i jeszcze teraz kiedy my... - mówił ale mu przerwałam.
   - Ćsiii... nic nie mów , cieszmy się tą chwilą póki trwa a jutro ustalimy co dalej - powiedziałam.
   - Dobrze ale zdajesz sobie sprawę że będzie ciężko ? - zapytał tuląc mnie do siebie mocno.
   - Tak ale od czego przecież są telefony , Internet , skype... - przerwałam bo w moim gardle wezbrała się gula która przy najbliższej okazji mogła spowodować płacz. Nie okazywałam słabości bo przecież musiałam zrozumieć że Zayn ma taką pracę , że będziemy się rzadko widywać , że nie będziemy mieli prywatności...
Będąc dziewczyną Zayna Malika zaledwie od paru godzin , zaznałam już smaku jego sławy i tego , że mogę go w bardzo łatwy sposób stracić , stracić w próbie czasu...

Romansidło wyszło nie ma co ale czasami odmiana jest dobra :)
Kolejny rozdział który pojawi się dzisiaj albo jutro , będzie to rozdział z Niallem także zaglądajcie tu często i jeśli możecie - komentujcie ;)
Jak na razie całuję Was mocno , trzymajcie się :)
Buziaki , Aga :*



11 października 2012

LIAM - ROZDZIAŁ III

WITAJCIE :)

Nastąpiła mała zmiana planów , dzisiaj zamiast rozdziału z Zaynem pojawi się rozdział z Liamem , dodaję go na specjalne "zamówienie" ;) Miłego czytania :

ROZDZIAŁ III

   - Niech to szlag ! - krzyknęłam patrząc na przypalony przeze mnie obiad i wdychając zapach spalenizny.
Kucharka ze mnie marna to fakt ale chciałam przygotować coś dla ciotki która lada chwila miała wrócić z pracy.
   - Maya jestem - powiedziała właśnie wchodząc do domu.
   - Tu jestem ! - krzyknęłam z kuchni jednocześnie neutralizując smród.
   - Co tu się stało ?! - zapytała zdziwiona ciocia.
   - Eeem tak właściwie to nic , takie tam moje sprawdzone przepisy kucharskie - powiedzałam ze swoją wrodzoną zgryzotą.
   - Chyba wypróbujemy jednak mój przepis - odpowiedziała i wyjęła z torebki komórkę - Halo ? Chciałabym zamówić pizzę na ulicę Long Street 19... - ciotka zamówiła tradycyjnie pizzę. Tradycyjnie bo i ona niezbyt dobrze gotuje także było to dla nas obu dobre rozwiązanie.
   - Co dzisiaj robiłaś ? - zapytała mnie.
   - Nic nadzwyczajnego , połaziłam trochę tu trochę tam - odpowiedziałam.
   - Aha... - powiedziała - A masz jakieś plany na dzisiaj albo na jutro ? - spytała.
   - Na dzisiaj nie ale jutro wychodzę na jakieś pół godziny z domu - odparłam - A co ?
   - A no bo wiesz , poznałam ostatnio fajnego faceta , nie mówiłam ci o nim ale od pewnego czasu się ze sobą widujemy no i postanowiłam zaprosić go tutaj do nas ale dobrze by było gdyby no wiesz...
   - Co ? - zapytałam.
   - No gdybym mogła z nim być tak całkiem sama , wiesz o co mi chodzi - powiedziała ciotka.
   - Spoko tylko że gdzie niby mam sobie pójść ? - spytałam racjonalnie , nie miałam znajomych itp. także było mi to nie na rękę.
   - Dam ci jakąś kasę , pochodzisz po sklepach , rozerwiesz się - odpowiedziała.
Zgodziłam się ale dość niechętnie. Jakby nie patrząc to był jej dom i miała prawo robić co chce i kiedy chce jednak nie uśmiechało mi się latanie po mieście i mijanie się z tymi setkami wkurzających mnie ludzi.
   - A tak a propos to dokąd jutro idziesz na te pół godziny ? - zapytała mnie ciotka.
   - Muszę coś załatwić - odpowiedziałam mając na myśli to cholerne spotkanie z tym głupim Liamem.
   - W porządku - powiedziała - Nie wiem jak ty ale ja muszę odpocząć , padam po tej pracy - dodała i poszła się położyć.
Ja natomiast postanowiłam rozejrzeć się w Internecie za jakimś miejscem na odpracowanie godzin społecznych , nie miałam zamiaru robić tego w mojej porąbanej szkole , po moim trupie.
    - Hmmm co my tu mamy... - powiedziałam sobie w na głos oglądając różne miejsca.
Po upływie 15-20 minut rzuciło mi się w oczy jedno miejsce do którego postanowiłam zgłosić się w przyszłym tygodniu. Mój cały dzisiejszy dzień był do dupy , w wolnym tłumaczeniu - dzień jak co dzień. Czas szybko zleciał i nim się obejrzałam była druga w nocy , położyłam się więc do łóżka czekając na "fascynujące" jutro...
Niedziela. Obudziło mnie krzątanie się ciotki po całym mieszkaniu , strasznie hałasowała. Wkurzona już wyszłam z pokoju w piżamie i warknęłam :
   - Wielkie dzięki za pobudkę z samego rana.
   - Jakiego rana ? Dochodzi 11 , nie przesadzaj - odpowiedziała mi.
   - Dla mnie to rano i mam ochotę czasem się wyspać , jak ty odsypiasz to nie latam jak wściekła po domu - syknęłam nabuzowana.
   -  Daj spokój , poza tym wychodzisz gdzieś dzisiaj prawda ? - spytała ciotka neutralnym tonem.
   - Nie twój zasrany interes - burknęłam i poszłam do łazienki załatwić podstawowe czynności. Kiedy emocję trochę opadły , podeszłam do cioci żeby dała mi pieniądze na moje wyjście :
   - Tyle starczy ? - zapytała wręczając mi banknot.
   - Jak nie starczy to rzucę się na jakąś staruszkę... głupie pytanie , wiadomo że starczy - powidziałam niecierpliwie bo tak na dobrą sprawę miałam już dość na dzisiaj mojej "ukochanej" cioteczki. Szybko obgadałam z nią to co miałam do obgadania no i wreszcie wyszłam z tego pieprzonego domu. Trochę czasu minęło zanim zastanowiłam się jak mam spędzić cały dzisiejszy dzień kiedy to w międzyczasie moja ciotka miała się mizdrzyć z jakimś typkiem. Poszłam do parku , a właściwie na tą alejkę na której ostatnio nacięłam się na bandę idiotów zwaną potocznie One Direction. Boże jak mi się nie chciało tu siedzieć i czekać na tego durnego Liama ale cóż , obiecałam. Czekałam i czekałam , powoli przestawało mi się to podobać ale wreszcie ujrzałam sylwetkę zbliżającego się... Harrego ??!! Co to w ogóle ma być ?! Teraz to się wkurzyłam , lokers podszedł do mnie i jak gdyby nigdy nic powiedział :
   - Cześć piękna - i wyszczerzył tą swoją gębę.
   - Co ty tu robisz ?! - zapytałam zbulwersowana.
   - Eee no jestem tutaj z tobą jak widzisz - odpowiedział wesoło.
   - Ale ty to nie Liam a to z nim się miałam spotkać , nie z tobą - powiedziałam z naciskiem na słowo "tobą".
   - Liama nie będzie ale ja jestem - powiedział Harry.
   - No to w takim razie żegnam , niepotrzebnie marnowałam czas czekając na niego - warknęłam.
   - Skoro czekałaś to nie możemy tego zmarnować - powiedział przyjaźnie Harry uśmiechając się jednocześnie.
   - My ?! Jakie my ?! Posłuchaj człowieku niedość że od dwóch dni ciągle włazicie mi w paradę , to jeszcze myślicie że jak jesteście popularni to możecie wszystko ?! Bardzo się mylicie !! - zaczęłam dosłownie krzyczeć.
   - Spokojnie , uspokój się - mówił Harry i położył mi ręce na ramionach patrząc mi w oczy.
   - Zostaw mnie i weź te łapy - burknęłam i odwróciłam się do niego plecami starając się opanować.
   - Czy jeśli byłby tu Liam byłabyś milsza ? - spytał niepewnie chłopak.
   - Nie i odwal się ode mnie - syknęłam dalej stojąc plecami.
   - Słuchaj , powiem szczerze , poprosiłem Liama , żebym to ja mógł się z tobą spotkać a nie on - powiedział Harry.
   - Dlaczego ?? - zapytałam zdziwiona.
   - Jest w tobie coś co mi się podoba , przyciąga... - powiedział chłopak.
   - Skończ już bo zaraz jeszcze mi wyznasz miłość - wyśmiałam go.
Harry w tym momencie wyciągnął komórkę , wybrał jakiś numer i powiedział :
   - Plan nie wypalił , wkurzyła się więc możesz przyjść , może przy tobie będzie inna , pa - rozłączył się.
Postanowiłam że to wszystko oleję , usiadłam sobie spokojnie na ławce i zaczęłam bawić się moim telefonem ignorując jednocześnie lokowatego. Chyba mi odpuścił bo podszedł i powiedział :
   - Przykro mi że tak to wyszło , nie chciałem źle , zaraz będzie tu Liam także bawcie się dobrze i proszę cię , nie zjedź go tak jak mnie bo ostatnio dużo przeżył - pomachał mi i poszedł , w końcu poszedł.
Tak jak uprzedził mnie Harry , Liam pojawił się po kilku minutach.
   - Hej - uśmiechnął się przyjaźnie.
   - Cześć - burknęłam.
   - Gniewasz się na mnie ? -zapytał.
   - Nie no skądże , skąd ci to w ogóle przyszło do głowy ? - spytałam ironicznie.
   - Przepraszam - powiedział i wyciągnął do mnie dłoń , przypuszczam że "na zgodę".
   - Ok - odparłam nie patrząc mu w twarz.
   - To co ? Chciałabyś się gdzieś przejść ? Znam jedno fajne miejsce - zaproponował Liam.
   - No dobra - rzuciłam automatycznie.
   - A więc chodźmy - powiedział i znowu wyciągnął ku mnie rękę.
   - Daruj sobie - odrzuciłam jego dłoń , wstałam i udałam się za nim.
   - Spodoba ci się - powiedział z miłym uśmiechem chłopak.
   - To się okaże chłoptasiu - odpowiedziałam...

Koniec na dziś , nie jestem przekonana do rodziału ale ostateczną opinię pozostawiam Wam kochani :)
Jutro będzie rozdział z Zaynem i może z... Niallem lub Louisem ;)
Miłego wieczoru , buziaki , Aga :*





9 października 2012

IMAGINY Z GIFAMI

HEJ HEJ :D

Tytuł mówi sam za siebie , oto gifowe imaginy :)



1. HARRY : Liam , widziałem jak przytulałeś [T.I.] !! xD



2. Liam ogląda Twoje fotki...
Oto jego reakcja :



3. TY : Harry ??
HAZZA : Tak [T.I.] ?? :



4. Jakiś koleś się do Ciebie przystawia...
LOU : 



5. Dostajesz przesyłkę a w niej xD 



6. TY : Zayn naprawiasz ten zlew czy nie ??
ZAYN :



7. Stoisz w kolejce po autografy od chłopaków...
LIAM NA TWÓJ WIDOK :



8. TY : Harry ten stanik jest za mały , trzymaj go spowrotem :



9. Opowiadasz coś Louisowi ale on widocznie Cię nie słucha...
TY : Louis ?!
LOU : Tak skarbie ??


TY : Eeem... a nic nic...


10. Stoisz przed studiem do którego wchodzi Liam , jaka jest jego reakcja ?? :



11. NIALL DO SIEBIE : Ty idioto , trzeba było się z nią umówić !! :



12. Jakiś obcy chłopak z Tobą gada...
HARRY :



13. TY : Lou chcesz marchewkę ??
LOU :



14. HAZZA : [T.I.] patrz mam klej xD 



15. ZAYN : [T.I.] ??
TY : Tak ?
ZAYN :


TY : Awww... jesteś kochany :)


16. TY : Niall co chcesz na obiad ?
NIALLER :



17. Jako dziewczyna Nialla zawsze chciałaś poznać resztę chłopców , pewnego dnia...
NIALL : [T.I.] mam dla Ciebie niespodziaaankę :



18. LIAM : Chodź [T.I.] potarzamy się w liściach xD



19. Zayn udziela wywiadu w radio kiedy nagle dostrzega Cię za szybą :



20. HARRY : Czekaj [T.I.] już do Ciebie jadę !!



Tak... w ten oto sposób i ja dojechałam do 20 gifowych imaginów :)
Mam nadzieję że się spodobają , następne dodam za kilka dni...
Jutrzejsza notka będzie to rozdział o... Zaynie :D
Czytelnikom dziękuję za odwiedziny i zapraszam do komentowania :)
Do jutra , buziaki , Aga :*