WITAJCIE :)
Nastąpiła mała zmiana planów , dzisiaj zamiast rozdziału z Zaynem pojawi się rozdział z Liamem , dodaję go na specjalne "zamówienie" ;) Miłego czytania :ROZDZIAŁ III
- Niech to szlag ! - krzyknęłam patrząc na przypalony przeze mnie obiad i wdychając zapach spalenizny.Kucharka ze mnie marna to fakt ale chciałam przygotować coś dla ciotki która lada chwila miała wrócić z pracy.
- Maya jestem - powiedziała właśnie wchodząc do domu.
- Tu jestem ! - krzyknęłam z kuchni jednocześnie neutralizując smród.
- Co tu się stało ?! - zapytała zdziwiona ciocia.
- Eeem tak właściwie to nic , takie tam moje sprawdzone przepisy kucharskie - powiedzałam ze swoją wrodzoną zgryzotą.
- Chyba wypróbujemy jednak mój przepis - odpowiedziała i wyjęła z torebki komórkę - Halo ? Chciałabym zamówić pizzę na ulicę Long Street 19... - ciotka zamówiła tradycyjnie pizzę. Tradycyjnie bo i ona niezbyt dobrze gotuje także było to dla nas obu dobre rozwiązanie.
- Co dzisiaj robiłaś ? - zapytała mnie.
- Nic nadzwyczajnego , połaziłam trochę tu trochę tam - odpowiedziałam.
- Aha... - powiedziała - A masz jakieś plany na dzisiaj albo na jutro ? - spytała.
- Na dzisiaj nie ale jutro wychodzę na jakieś pół godziny z domu - odparłam - A co ?
- A no bo wiesz , poznałam ostatnio fajnego faceta , nie mówiłam ci o nim ale od pewnego czasu się ze sobą widujemy no i postanowiłam zaprosić go tutaj do nas ale dobrze by było gdyby no wiesz...
- Co ? - zapytałam.
- No gdybym mogła z nim być tak całkiem sama , wiesz o co mi chodzi - powiedziała ciotka.
- Spoko tylko że gdzie niby mam sobie pójść ? - spytałam racjonalnie , nie miałam znajomych itp. także było mi to nie na rękę.
- Dam ci jakąś kasę , pochodzisz po sklepach , rozerwiesz się - odpowiedziała.
Zgodziłam się ale dość niechętnie. Jakby nie patrząc to był jej dom i miała prawo robić co chce i kiedy chce jednak nie uśmiechało mi się latanie po mieście i mijanie się z tymi setkami wkurzających mnie ludzi.
- A tak a propos to dokąd jutro idziesz na te pół godziny ? - zapytała mnie ciotka.
- Muszę coś załatwić - odpowiedziałam mając na myśli to cholerne spotkanie z tym głupim Liamem.
- W porządku - powiedziała - Nie wiem jak ty ale ja muszę odpocząć , padam po tej pracy - dodała i poszła się położyć.
Ja natomiast postanowiłam rozejrzeć się w Internecie za jakimś miejscem na odpracowanie godzin społecznych , nie miałam zamiaru robić tego w mojej porąbanej szkole , po moim trupie.
- Hmmm co my tu mamy... - powiedziałam sobie w na głos oglądając różne miejsca.
Po upływie 15-20 minut rzuciło mi się w oczy jedno miejsce do którego postanowiłam zgłosić się w przyszłym tygodniu. Mój cały dzisiejszy dzień był do dupy , w wolnym tłumaczeniu - dzień jak co dzień. Czas szybko zleciał i nim się obejrzałam była druga w nocy , położyłam się więc do łóżka czekając na "fascynujące" jutro...
Niedziela. Obudziło mnie krzątanie się ciotki po całym mieszkaniu , strasznie hałasowała. Wkurzona już wyszłam z pokoju w piżamie i warknęłam :
- Wielkie dzięki za pobudkę z samego rana.
- Jakiego rana ? Dochodzi 11 , nie przesadzaj - odpowiedziała mi.
- Dla mnie to rano i mam ochotę czasem się wyspać , jak ty odsypiasz to nie latam jak wściekła po domu - syknęłam nabuzowana.
- Daj spokój , poza tym wychodzisz gdzieś dzisiaj prawda ? - spytała ciotka neutralnym tonem.
- Nie twój zasrany interes - burknęłam i poszłam do łazienki załatwić podstawowe czynności. Kiedy emocję trochę opadły , podeszłam do cioci żeby dała mi pieniądze na moje wyjście :
- Tyle starczy ? - zapytała wręczając mi banknot.
- Jak nie starczy to rzucę się na jakąś staruszkę... głupie pytanie , wiadomo że starczy - powidziałam niecierpliwie bo tak na dobrą sprawę miałam już dość na dzisiaj mojej "ukochanej" cioteczki. Szybko obgadałam z nią to co miałam do obgadania no i wreszcie wyszłam z tego pieprzonego domu. Trochę czasu minęło zanim zastanowiłam się jak mam spędzić cały dzisiejszy dzień kiedy to w międzyczasie moja ciotka miała się mizdrzyć z jakimś typkiem. Poszłam do parku , a właściwie na tą alejkę na której ostatnio nacięłam się na bandę idiotów zwaną potocznie One Direction. Boże jak mi się nie chciało tu siedzieć i czekać na tego durnego Liama ale cóż , obiecałam. Czekałam i czekałam , powoli przestawało mi się to podobać ale wreszcie ujrzałam sylwetkę zbliżającego się... Harrego ??!! Co to w ogóle ma być ?! Teraz to się wkurzyłam , lokers podszedł do mnie i jak gdyby nigdy nic powiedział :
- Cześć piękna - i wyszczerzył tą swoją gębę.
- Co ty tu robisz ?! - zapytałam zbulwersowana.
- Eee no jestem tutaj z tobą jak widzisz - odpowiedział wesoło.
- Ale ty to nie Liam a to z nim się miałam spotkać , nie z tobą - powiedziałam z naciskiem na słowo "tobą".
- Liama nie będzie ale ja jestem - powiedział Harry.
- No to w takim razie żegnam , niepotrzebnie marnowałam czas czekając na niego - warknęłam.
- Skoro czekałaś to nie możemy tego zmarnować - powiedział przyjaźnie Harry uśmiechając się jednocześnie.
- My ?! Jakie my ?! Posłuchaj człowieku niedość że od dwóch dni ciągle włazicie mi w paradę , to jeszcze myślicie że jak jesteście popularni to możecie wszystko ?! Bardzo się mylicie !! - zaczęłam dosłownie krzyczeć.
- Spokojnie , uspokój się - mówił Harry i położył mi ręce na ramionach patrząc mi w oczy.
- Zostaw mnie i weź te łapy - burknęłam i odwróciłam się do niego plecami starając się opanować.
- Czy jeśli byłby tu Liam byłabyś milsza ? - spytał niepewnie chłopak.
- Nie i odwal się ode mnie - syknęłam dalej stojąc plecami.
- Słuchaj , powiem szczerze , poprosiłem Liama , żebym to ja mógł się z tobą spotkać a nie on - powiedział Harry.
- Dlaczego ?? - zapytałam zdziwiona.
- Jest w tobie coś co mi się podoba , przyciąga... - powiedział chłopak.
- Skończ już bo zaraz jeszcze mi wyznasz miłość - wyśmiałam go.
Harry w tym momencie wyciągnął komórkę , wybrał jakiś numer i powiedział :
- Plan nie wypalił , wkurzyła się więc możesz przyjść , może przy tobie będzie inna , pa - rozłączył się.
Postanowiłam że to wszystko oleję , usiadłam sobie spokojnie na ławce i zaczęłam bawić się moim telefonem ignorując jednocześnie lokowatego. Chyba mi odpuścił bo podszedł i powiedział :
- Przykro mi że tak to wyszło , nie chciałem źle , zaraz będzie tu Liam także bawcie się dobrze i proszę cię , nie zjedź go tak jak mnie bo ostatnio dużo przeżył - pomachał mi i poszedł , w końcu poszedł.
Tak jak uprzedził mnie Harry , Liam pojawił się po kilku minutach.
- Hej - uśmiechnął się przyjaźnie.
- Cześć - burknęłam.
- Gniewasz się na mnie ? -zapytał.
- Nie no skądże , skąd ci to w ogóle przyszło do głowy ? - spytałam ironicznie.
- Przepraszam - powiedział i wyciągnął do mnie dłoń , przypuszczam że "na zgodę".
- Ok - odparłam nie patrząc mu w twarz.
- To co ? Chciałabyś się gdzieś przejść ? Znam jedno fajne miejsce - zaproponował Liam.
- No dobra - rzuciłam automatycznie.
- A więc chodźmy - powiedział i znowu wyciągnął ku mnie rękę.
- Daruj sobie - odrzuciłam jego dłoń , wstałam i udałam się za nim.
- Spodoba ci się - powiedział z miłym uśmiechem chłopak.
- To się okaże chłoptasiu - odpowiedziałam...
Koniec na dziś , nie jestem przekonana do rodziału ale ostateczną opinię pozostawiam Wam kochani :)
Jutro będzie rozdział z Zaynem i może z... Niallem lub Louisem ;)
Miłego wieczoru , buziaki , Aga :*
Szkoda mi Harrego :<
OdpowiedzUsuńA mi nie :)
OdpowiedzUsuńAle ona wszystkich jedzie ! ALe cóż , zobaczymy co będzie na końcu :)
OdpowiedzUsuń