One Direction

One Direction

12 października 2012

ZAYN - ROZDZIAŁ VII

HEJKA :)

Oto obiecany rozdział o Zaynie :

ROZDZIAŁ VII

Od ostatnich wydarzeń minął miesiąc...
Wspominałam Wam o tym , że wszystko bardzo szybko się potoczyło , odkąd Zayn "przekupił" mnie kawałkiem More Than This , wiele rzeczy zmieniło się na lepsze. Postanowiłam dać mu ostatnią szansę na to , aby pokazał mi na czym mu tak naprawdę zależy. Nie żałowałam tej decyzji , wręcz przeciwnie :
   - Lilka siedzisz już tam od 2 godzin , wyłaź żesz !! - darła się Sandi.
Dlaczego okupowałam łazienkę ? Powód był bardzo prosty - randka z Zaynem chociaż wtedy nie mogłam  tak do końca nazywać tego randką bo nie byliśmy jeszcze parą , no właśnie - jeszcze...
   - Zaraz !! - odkrzyknęłam jej przez drzwi , dokonując jednocześnie drobnych poprawek w swoim wyglądzie.
    - Masz dwie minuty inaczej cię z tamtąd siłą wywalę !! - groziła Sandra.
Kiedy w końcu wyszłam , moja siotra dosłownie wbiegła do łazienki bo i ona wybierała się na spotkanie z kimś.
Narzuciłam jeszcze tylko płaszczyk , wzięłam torebkę i poszłam oddelegować się tacie , który żył ze słodką świadomością , że jego ukochana córeczka jest grzeczną i posłuszną dziewczynką która z nikim się nie umawia. Nie wyprowadzałam go z tego błędu :
   - Wychodzę tato , wrócę późno - powiedziałam.
   - Ale nie powiedziałaś mi dokąd - odparł.
   - Mówiłam ci że mam spokanie z moją klasą , trzeba omówić studniówkę i takie tam - wytłumaczyłam mu.
   - No to zajmie to wam aż tyle czasu ? - dopytywał ojciec.
   - Wiesz jak to z dziewczynami , gadu gadu i czas leci - powiedziałam.
Po kilku minutach z nie do końca czystym sumieniem i genialną wymówką wyszłam z domu. Miałam spotkać się z Zaynem koło kina bo postanowiliśmy wybrać się na jakiś film a później gdzieś jeszcze. Dużym plusem dla mnie było to , że praktycznie wszędzie miałam niedaleko , do kina było raptem 15 minut drogi pieszo. Kiedy dotarłam na miejsce , Zayna nie było. Trochę mnie to zdezorientowało ale pomyślałam że się spóźni. Czekając 10-20 minut zaczęłam się pomału denerwować. Dzwoniłam do niego ale nie odbierał. W końcu znużona czekaniem postanowiłam wrócić do domu , byłam rozczarowana. Wiedziałam że Zayn jest sławny , że nie ma za wiele czasu wolnego ale powinien przynajmniej napisać smsa że nie da rady przyjść a nie mnie wystawiać. Szłam sobie spokojnie spracerkiem , powoli i bez pośpiechu. Myślałam o wielu rzeczach i nie skupiałam się na drodze. Pogoda jak na tą porę roku i w dodatku jeszcze wieczór była sprzyjająca. Przysiadłam tuż obok grających fontann , pięknie wyglądały w nocy kiedy było ciemno. Szczerze mówiąc zapatrzyłam się na nie i nie spostrzegłam się nawet kiedy ktoś zasłonił mi oczy.
   - Kto to ? - zapytałam macając ciepłe ręce osoby.
Zamiast odpowiedzi uzyskałam buziaka w policzek , wiadomo od kogo.
   - Co się z tobą działo ? Dzwoniłam do ciebie ale nie odbierałeś , mogłeś uprzedzić żebym nie czekała jak idiotka pod kinem - powiedziałam.
   - Przepraszam , mieliśmy próbę a że nawaliło nagłośnienie to się przeciągnęła - wytłumaczył się Zayn.
To było to o czym wspominałam , nie mogłam liczyć na to że cały swój czas będzie poświęcał mnie , chyba musiałam do tego przywyknąć jeśli miałam wiązać z nim jakieś plany.
   - Sprawę z kinem zawaliłem ale może przejdziemy do drugiej części planu ? - zaoferował chłopak.
   - No niech będzie tylko gdzie ty chcesz iść skoro już jest trochę późno ? - spytałam.
   - Zobaczysz - odpowiedział tajemniczo.
Schemat wyglądał bardzo podobnie do tej feralnej "randki" na polanie. Znów musiałam mieć zamknięte oczy (tym razem Zayn mi je zawiązał) i być prowadzona przez mulata. Było to jednak inne miejsce niż ostanio bo weszliśmy do jakiegoś budynku i wchodziliśmy po bardzo długich schodach , tak długich , że aż się zmachałam kiedy doszłam na górę. Po paru minutach usłyszałam :
   - Jesteśmy na miejscu.
Zniecierpliwiona zdjęłam już opaskę z oczu i również tym razem byłam zaskoczona przez Zayna. Wiecie gdzie się znajdowaliśmy ? Na dachu , na dachu wieżowca , miałam wrażenie że pod samym niebem. Ni stąd ni z owąd zaczął wybrzmiewać dźwięk TEJ piosenki :


   - Zatańczysz ? - zapytał i poszedł do mnie Zayn.
Bez zbędnych słów przeszliśmy do czynów. To nieprawda że nie umiał tańczyć jak sam często twierdził , tańczył genialnie , delikatnie i z wyczuciem. Stykaliśmy się swoimi ciałami tak , że bałam się że Malik poczuje zaraz moje walące serce. Wtuleni w siebie i wsłuchani w muzykę po prostu trwaliśmy w tej chwili. Po tańcu usiedliśmy sobie na ziemi trzymając się za ręce i patrząc na niebo usłanie gwiazdami , w tym momencie Zayn spytał :
   - Ile to już czasu się znamy co ?
   - Będzie z dwa miesiące a czemu pytasz ? - odpowiedziałam.
   - Bo tak się zastanawiam czy nasz "okres próbny" już przypadkiem nie minął - powiedział i patrzył mi prosto w twarz.
   - Też o tym myślałam - odparłam uśmiechając się.
   - Więc może czas byłoby coś z tym zrobić - powiedział zmysłowo również uśmiechnięty Zayn.
   - A co na przykład ? - mówiłam śmiesznym tonem.
   - Hmmm... może to ? - powiedział i tak , pocałował mnie w usta ale był to zupełnie inny pocałunek niż te dotychczasowe , mimo że było ich zaledwie kilka. Ten był taki prawdziwie namiętny , z pasją i uczuciem o którym byłam już przekonana że Zayn mnie nim darzył , po prostu tego nie można było tego w żaden sposób opisać ani tym bardziej zapomnieć. Kiedy przestaliśmy , powiedzieliśmy sobie jednocześnie i w tym samym momencie :
   - Kocham cię - i zaczęliśmy się śmiać.
Spędzając ten boski czas na dachu wieżowca , przegadaliśmy dobre kilka godzin. Po tym czasie zadzwonił telefon Zayna :
   - Halo ? - powiedział do słuchawki.
Przez kilka minut z kimś rozmawiał a na koniec rozmowy wyraźnie się wkurzył bo słyszałam tylko :
   - Ale tak się nie robi , jak to pojutrze ? Przecież to za mało czasu i dlaczego na tak długo ? Nie pouczaj mnie ! - mówił podniesionym tonem.
Gdy się rozłączył , od razu zapytałam go co się dzieje :
   - Lilly... - zaczął - Dzwonił Paul i właśnie mi oznajmił , że... - urwał.
   - Że co ? - zapytałam spokojnie - Coś się stało ? - zapytałam.
   - Musimy wyjechać , to znaczy cały zespół - powiedział w końcu.
   - Rozumiem to , zdaję sobie sprawę że jesteś zapracowany , nie mam nic do gadania w tej kwestii , to twoja praca którą zresztą kochasz - odparłam uśmiechając się do niego i głaskając po policzku.
   - Nie do końca rozumiesz - powiedział - To jest wyjazd... na pół roku - dodał zmieszany.
W tym momencie faktycznie nie zrozumiałam , to znaczy zrozumiałam ale jakoś nie dotarło do mnie.
   - Pół... pół roku ? Całe sześć miesięcy ? - zapytałam znając oczywiście odpowiedź.
   - Tak , Paul też się o tym dopiero dowiedział i od razu nam przekazał , jestem tylko zły że mamy tak mało czasu żeby się przygotować i że to tyle trwa no i jeszcze teraz kiedy my... - mówił ale mu przerwałam.
   - Ćsiii... nic nie mów , cieszmy się tą chwilą póki trwa a jutro ustalimy co dalej - powiedziałam.
   - Dobrze ale zdajesz sobie sprawę że będzie ciężko ? - zapytał tuląc mnie do siebie mocno.
   - Tak ale od czego przecież są telefony , Internet , skype... - przerwałam bo w moim gardle wezbrała się gula która przy najbliższej okazji mogła spowodować płacz. Nie okazywałam słabości bo przecież musiałam zrozumieć że Zayn ma taką pracę , że będziemy się rzadko widywać , że nie będziemy mieli prywatności...
Będąc dziewczyną Zayna Malika zaledwie od paru godzin , zaznałam już smaku jego sławy i tego , że mogę go w bardzo łatwy sposób stracić , stracić w próbie czasu...

Romansidło wyszło nie ma co ale czasami odmiana jest dobra :)
Kolejny rozdział który pojawi się dzisiaj albo jutro , będzie to rozdział z Niallem także zaglądajcie tu często i jeśli możecie - komentujcie ;)
Jak na razie całuję Was mocno , trzymajcie się :)
Buziaki , Aga :*



2 komentarze:

  1. Ciekawe rozwiązanie z tym wyjazdem długim ;) zobaczymy jak się potoczą losy tej dwójki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam z niecierpliwością na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń