One Direction

One Direction

1 września 2012

LOUIS

OPOWIADANIE O LOUISIE

Wstęp : Hej , jestem Diana (tak wiem troszkę nietypowe imię no ale moja mamuśka miała zawsze wybujałą fantazję) , pochodzę z Wrocławia , niedawno stuknęła mi 20-stka no a w Wielkiej Brytanii a tak konkretniej tu w Doncaster mieszkam od 2 lat. Moi rodzice są już długo po rozwodzie ale to mieszkanie kupili mi wspólnie na 18 urodziny. Mam rodzeństwo a jakże - starszego brata Daniela i młodszą siostrę Dorotę. Od jutra zaczynam studia - anglistykę , bardzo się z tego cieszę , zawsze chciałam uczyć się profesjonalnie języka a teraz nareszcie dzięki stypendium mam na to okazję , co by tu więcej powiedzieć , chyba tylko tyle , żebyście życzyli mi powodzenia...

ROZDZIAŁ I

Moje pierwsze zajęcia miały zacząć się o 9.00 a była godzina 7.00 więc pomyślałam , że jeszcze mam czas i chwilkę poleżę i porozmyślam sobie o różnych sprawach. Nie wiedziałam nawet kiedy usnęłam i gdy się przebudziłam , była godz. 8.20
   - Kur*a mać , nie zdążę no nie zdążę nie ma bata i to jeszcze w pierwszy dzień - powiedziałam na głos.
Musiałam się wyrobić w ciągu 10 no góra 15 minut a ja nawet nie byłam przygotowana ani nic. Ubrałam w pośpiechu czarne rurki i zwykłą białą bluzkę z długim rękawem , spięłam szybko włosy , nawet się nie malując , założyłam błyskawicznie buty i porwałam z wieszaka pierwszą lepszą kurtkę. To był cud , że zdążyłam w 10 minut przygotować się do wyjścia. Poleciałam na przystanek i czekałam na autobus , była 8.30.
   - Uff - odetchnęłam - od jutra wstaję punktualnie o 8.00 , koniec kropka.
Podjechał autobus. Siedząc w nim zaczęłam się stresować pierwszymi zajęciami i tym wszystkim , to była dla mnie zupełna nowość i byłam najprościej mówiąc cholernie przerażona
   - No nic , dam radę , kto jak kto ale ja na pewno dam sobie radę - pomyślałam w duchu kiedy moje rozmyślania przerwało nagłe hamowanie autobusu. Od razu spojrzałam przez szybę , żeby sprawdzić co się dzieje. To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersi. Na całej ulicy było mnóstwo dziewczyn , setki , tysiące , nie wiem dokładnie ile ale naprawdę strasznie dużo. W pierwszej chwili nie miałam zielonego pojęcia skąd takie zamieszanie no ale wystarczy że spojrzałam na budynek po lewej stronie i jeszcze raz na te wszystkie dziewczyny na ulicy. Owy budynek był to dom Louisa Tomlinsona (tak , tego z One Direction) no a te wszystkie dziewczyny to fanki , no a że było ich pełno bo koczowały przy samiutkich drzwiach wejściowych no to nie mieściły się na podwórku i wychodziły na ulicę.
Tak , mogę nazywać się poniekąd szczęściarę , ponieważ mieszkam w tym samym mieście co ten rozchwytywany przez tłumy , przystojny i słodki (owszem podobał mi się) - Louis. Nie widziałam go nigdy z bliska na żywo no ale nie ma się co dziwić , w rodzinnym mieście bywa baaaardzo rzadko. Ok , kierowca autobusu przegonił fanki z ulicy tak , aby mógł swobodnie przejechać po jezdni. Po dłużącej się drodze , dotarłam w końcu na uczelnię w której miałam zacząć w końcu swoje wymarzone studia , była godzina 8.50.
   - Dam radę - powiedziałam sobie na głos , wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.
Wybiła godzina 9.00. Akurat znalazłam swoją salę , w której miał odbyć się wykład. Nagle poczułam , że ktoś puka mnie palcem po ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam niziutką czarnowłosą dziewczynę , miała miły wyraz twarzy :
   - Hej , jestem Sarah a ty ? - zapytała mnie pierwsza
   - Miło mi , Diana - odpowiedziałam grzecznie
   - Jesteś z Polski prawda ? - spytała ponownie
   - Tak , skąd wiesz ? - byłam troszkę zdziwiona
   - Sprawdzałam listę studentów to po pierwsze , no a po drugie , masz inny akcent - wytłumaczyła mi Sara
   - Cały czas nad nim pracuję , między innymi dlatego wybrałam te studia , a ty ? Dlaczego akurat anglistyka ? - spytałam dziewczynę
   - Chcę zostać nauczycielką - odparła
Przekonałam się , że Sara to naprawdę urocza dziewczyna , siedziałam z nią na wszystkich wykładach a po skończonych zajęciach zaprosiłam ją do siebie na wieczór , na babski wieczór
   - Chętnie przyjdę , przyniosę coś do chrupania i może jakiś film - zaproponowała Sara
   - Nie ma sprawy , w takim razie widzimy się o 18 - powiedziałam
   - Do zobaczenia kochana - Sara dała mi buziaka w policzek i zniknęła gdzieś między ludźmi
Była godzina 14.00
Czułam się trochę zmęczona i nie miałam ochoty szwędać się po mieście więc od razu wsiadłam do autobusu i pojechałam do domu. Moja podróż znowu "nieco" się przedłużyła , ponieważ fanki One Direction nie odpuszczały i nadal koczowały przed domem Tomlinsona. Wszystko wskazywało na to , że 1D mieli jakąś dłuższą przerwę w trasue i każdy z nich znajdował się w swoim rodzinnym mieście , w swoim domu.
   - No to będę miała świetną poranną atrakcję codziennie rano podczas jazdy na uczelnię , będę gapić się na tłumy rozkrzyczanych fanek i będę miała niezły ubaw - pomyślałam sobie w duchu.
Z drugiej strony troszeczkę rozumiałam te dziewczyny. Świetny zespół , świetne głosy , każdy z członków zespołu to ciacho no i do tego wszystkiego mieszkają w Londynie. Sama jestem fanką i dlatego jestem w stanie zrozumieć TE fanki no ale wszystko z umiarem , bez przesady...

Tak więc oto on : pierwszy rodział opowiadania o Louisie , proszę Was o komentarze , o porady co mogę przykładowo zmienić itp. Będzie mi bardzo miło. Jeszcze dzisiaj postaram się dodać imagin z jednym z chłopców także jeszcze raz - serdecznie zapraszam i dziękuję za ewentualne komentarze.

Buziaki , Aga :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz