HEJ HEJ :)
Obiecałam Wam wczoraj , że dzisiaj dodam pierwszy rozdział opowiadania o ZAYNIE także według obietnicy oto i on :Wstęp : Zawsze zastanawiałam się nad tym , jak będzie wyglądać moja śmierć. Czy może umrę we śnie ? Albo zginę w jakimś wypadku ? A może nieuleczalnie zachoruję ? Teraz już wiem , że to ta ostatnia opcja sprawdziła się w moim przypadku. Nowotwór moża pokonać , trzeba go tylko wykryć we wczesnym stadium. Było już po prostu za późno. Odeszłam. Umarłam młodo. Nie zasmakowałam w pełni życia ale za to doświadczyłam najpiękniejszego uczucia na świecie - doświadczyłam prawdziwej miłości...
ROZDZIAŁ I
- Chyba zwariowałaś. Nie idź w tym bo cię wyrzucą z tego klubu - powiedziała jak zwykle szczera do bólu , moja siostra Sandra.- Mnie się podoba - odparłam jej
- Wyglądasz jak zakonnica a my idziemy się zabawić a nie odprawiać modły - ciągnęła dalej Sandi.
Tak , to była tylko jedna z wielu licznych wymian zdań pomiędzy mną a moją ukochaną siostrzyczką. Byłyśmy Polkami ale urodzonymi w Londynie. Mieszkałyśmy tylko z ojcem bo nasza mama zmarła na tą samą chorobę co ja. Nie było jej z nami od małego a mimo to tata nie ułożył sobie życia na nowo po jej śmierci. Do czasu - ale o tym później.
- Ubierz tą niebieską , będzie ci w niej dobrze uwierz mi - kontynuowała moja o rok starsza siostra.
- No dobra. Idź już na dół i daj mi 5 minut , przebiorę się - poinstruowałam Sandrę.
- Pośpiesz się dziewczyno ! - krzyknęła i poszła.
Była sobota a co to oznaczało ?
Oznaczało to kolejną imprezę i kolejne wlewanie w siebie w wódy... przez moją siostrę. Ja nie piłam. Nie mogłam pić , ponieważ miałam strasznie słabą głowę i padałam DOSŁOWNIE po jednym kieliszku. Poza tym wcale nie przypadał mi do gustu tak jak większości znanych mi osób z moją siostrą na czele , więc potrafiłam bawić się bez niego.
- Jestem gotowa , chodźmy - dołączyłam do Sandry i powiedziałam ochoczo.
- Tylko w domu widzimy się najpóźniej o północy zrozumiano ? - zapytał chłodno nasz ojciec.
- Widzimy się raczej rano - odpowiedziała zbulwersowana tym moja siostra.
Sandi nie miała dobrych relacji z tatą , zresztą ja też zaczęłam się od niego oddalać. Po śmierci mamy stał się strasznie oziębły , już nawet nie pamiętam kiedy przytulił którąś z nas lub powiedział coś miłego. Starałam się łagodzić atmosferę w domu ale coraz rzadziej mi się to udawało.
- Pamiętaj gówniaro kto cię utrzymuje i spełnia wszystkie twoje zachcianki - podniósł głos ojciec.
- Przecież mam dorywczą pracę i staram się płacić sama za siebie - podniosła głos również moja siostra.
- W takim razie dlaczego tu jeszcze mieszkasz co ? Wynoś mi się stąd ! - wrzasnął już tata.
- A żebyś wiedział że się wyniosę ! Chodź Lilo ! - krzyknęła Sandra i pociąnęła mnie do wyjścia za sobą.
Szłyśmy na pieszo bo do klubu nie mieliśmy aż tak daleko. Kawałek drogi przemilczałyśmy ale postanowiłam przerwać tą ciszę :
- On nie chciał tego powiedzieć - próbowałam jakoś usprawiedliwić ojca.
- Chciał tylko szukał odpowiedniego momentu , i znalazł - warknęła moja siostra.
- Na pewno nie , wiesz jaki on jest - mówiłam dalej.
- Doskonale wiem ale proszę cię , nie ciągnijmy tej rozmowy , po co psuć sobie humor tuż przed imprezą ? - powiedziała już spokojniej Sandi.
Po kilkunastu minutach drogi dotarłyśmy do klubu i tuż przed wejściem umówiłyśmy się że każda z nas zajmuje się sobą , jedna nie pilnuje drugiej i co przede wszystkim - nie gadamy o ojcu.
- W takim razie miłej zabawy , uważaj na siebie - powiedziałam już znikającej w tłumie siostrze.
Sama poszłam w swoim kierunku. Trochę potańczyłam , później podeszłam do baru i zamówiłam sobie Sprite'a z lodem i cytryną , znowu potańczyłam.
Zmęczona już trochę zabawą , usiadłam przy barze. Siedziałam i obserwowałam ludzi. Było dosyć ciemno jak to w klubie ale w tej chwili wzrok mnie na pewno nie pomylił. Dostrzegłam bowiem chłopaka , który wyglądał identycznie jak... Zayn Malik - ten z zespołu One Direction którego zresztą byłam oddaną fanką. Przez chwilę zawahałam się czy by może nie podejść ale pomyślałam , że lepiej jednak nie. Pomyślałam tak , ponieważ siedział w najciemniejszym kącie baru z kapturem na głowie i okularach przeciwsłonecznych. Wyraźnie było widać że chce się ukryć. Wtopiłam w niego swój wzrok no bo jakby nie patrzeć , był moim idolem i wiele dla mnie znaczył. Na chwilę chyba odpłynęłam w myślach , ponieważ nawet nie zauważyłam kiedy brunet podszedł i jak na razie bez słowa usiadł koło mnie. Dlaczego koło mnie ? Bo oprócz niego byłam jedyną osobą siedzącą przy barze. Wszyscy inni bawili się w najlepsze.
- Dlaczego tak mnie ranisz ? - zapytał nagle chłopak
- Eee... przepraszam ? - byłam lekko zdziwiona i jednocześnie niesamowicie podekscytowana tym , że jeden z członków najlepszego na świecie zespołu do mnie zagadał.
- Ranisz mnie - powtórzył Zayn.
- Nie za bardzo rozumiem o co ci chodzi - powiedziałam taktownie
- Ranisz mnie bo jesteś kobietą , wszystkie kobiety łamią mi serce - powiedział brunet.
W tym samym momencie zauważyłam , że rozmawiam z chłopakiem który jest totalnie pijany. Nic więc dziwnego , że gadał tak od rzeczy.
- Jestem Twoją... to znaczy Waszą fanką. Bardzo lubię One Direction i na pewno nie mogłabym Cię zranić - wytłumaczyłam mu.
- Ona mogła. I to zrobiła - powiedział Zayn.
- Kto taki ? - zapytałam go chociaż domyślałam się trochę odpowiedzi.
- Moja... to znaczy Perrie... - uciął chłopak.
Do jego oczu nagle napłynęły łzy. Nie wiedząc za bardzo co zrobić , pogłaskałam go delikatnie po ramieniu. Wziął lekko moją rękę w dłonie i zapytał :
- Masz ochotę na drinka ?
- Dziękuję ale nie , nie piję alkoholu - odpowiedziałam.
- W takim razie ja się napiję - powiedział i zamówił sobie dość mocny napój alkoholowy.
- Mogę zapytać co się stało ? Dlaczego tu jesteś i w ogólne ? Oczywiście nie mów jeśli nie chcesz , masz prawo do prywatności - powiedziałam.
- I tak pewnie jutro będzie o tym huczało więc ci powiem , co za różnica. Perrie... Perrie mnie zdradziła. Nie pierwszy raz to zrobiła ale ja dałem się nabrać , że naprawdę mnie kocha. Ja ją kochałem... i dalej kocham - przerwał Zayn.
Czytałam kiedyś w Internecie że Malik i Edwards byli już raz ze sobą ale z niewiadomych przyczyn zerwali ze sobą. Teraz już chyba było jasne dlaczego...
- Bardzo mi przykro ale nie wiem jak mogę Ci pomóc - powiedziałam.
- Po prostu nie skrzywdź mnie tak jak zrobiła to... ona - znów urwał Zayn.
Nie miałam pojęcia ile wcześniej wypił ale wiedziałam , że już w zupełności mu wystarczy. Rozstanie jest bolesne ale alkohol nie pomaga tego wyleczyć , pozwala tylko na krótki czas zapomnieć.
Siedzieliśmy tak we dwójkę w ciszy nie wiem jak długo ale w pewnym momencie , niespodziewanie podeszła do nas moja siostra i stwierdziła , że idziemy już do domu. Moja siostra - królowa imprez zmęczona ? Chce iść do domu ? To trochę nie w jej stylu ale skoro tak chce to ok.
- Co to za koleś ? - spytała moja siostra wyraźnie wstawiona.
- To jest mój... znajomy - wybrnęłam z pytania
Sandra ma niewyparzony język i gdybym powiedziała jej , kim jest zakapturzony chłopak to dam sobie rękę uciąć , że zaraz by wszystko na głos wypaplała.
- Jak masz na imię ? - zapytała Zayna Sandi
- Za... Zack - on zaczął ale ja wcięłam mu się w słowo.
Był pijany i nie do końca świadomy tego co się wokół niego dzieje , dlatego wybawiłam go z opresji.
- A niech będzie i Zack , wisi mi to - powiedział Zayn
- Aha , w takim razie sorki Zack ale niestety porywam już moją siostrzyczkę do domu - powiedziała Sandra
- Sandi , nie możemy go tu tak po prostu zostawić. Zobacz , on ledwo siedzi na tym krześle a co dopiero ma z niego wstać i gdzieś pójść - wytłumaczyłam siostrze.
- No to co my z nim zrobimy - zapytała zdezorientowana.
- Nie mam bladego pojęcia - odparłam jej.
- Hmm... weźmy go ze sobą do domu - wymyśliła Sandra
- Do domu ? Przecież ojciec jest w domu i jak go zobaczy to go wyrzuci a nas razem z nim - uświadomiłam Sandi
- Mam to gdzieś , ojczulek już pewnie smacznie śpi , nie obchodzi mnie jego zdanie - powiedziała stanowczo moja siostra.
- Bierz go pod ramię i idziemy - poinstruowała mnie Sandra więc nie pozostało mi nic innego jak zrobić to o czym mówi.
I tak oto w ten sposób , całkiem przez przypadek udaliśmy się z jednym z członków One Direction ku naszemu domowi...
Jest to jedna z dwóch notek które dzisiaj dodam , drugą notką może być czwarty rozdział opowiadania o Louise albo coś wymyślę , jeśli nie , dodam rozdział z Louisem :) Zapoznajcie się z opowiadaniem powyżej i oceńcie , czy zapowiada się ciekawie , kojena notka jeszcze DZIŚ :)
Miłego czytania , buźka :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz